“The New York Times” donosi o niepokojącej niechęci Donalda Trumpa do książek. Liczba chłopców, którzy zakochują się w czytaniu, rośnie. We Francji wzniesiono obelisk na cześć René Goscinny’ego. Oczywiście to jeszcze nie wszystko!
Najlepsze książki 2016 roku na Granicach i bestsellery u Księgarki
Portal Granice przygotował bardzo ciekawą listę najlepszych książek 2016 roku. Lista jest niezwykle obszerna (obejmuje 24 tytuły w różnych kategoriach), ale, co bardzo ważne, każda nominacja w swojej kategorii została wyczerpująco uzasadniona. Polecamy ten wpis.
Z kolei na temat bestsellerów roku 2016 dużo pomarudziła vlogerka Księgarka. Niemniej pomimo pesymistycznego charakteru jej wypowiedzi i tego, że nie zawsze zgadzamy się z jej diagnozą (odnoszę wrażenie, że gdyby książki Wisławy Szymborskiej sprzedawały się dzięki nazwisku noblistki, a nie ich jakości, rynek byłby nimi zalany – a tak nie jest)… polecamy ten materiał! Dobrze czasem przyjrzeć się rynkowi na chłodno, nie zakładając, że każdy bestseller to książka wybitna, i poszukać innych przyczyn komercyjnego sukcesu.
Zaczytani chłopcy
Portal GoodEReader, powołując się na publikację z amerykańskiego magazynu “Publishing Perspectives”, informuje, że obserwujemy stały wzrost sprzedaży książek dla chłopców w wieku 9–12 lat. Stereotyp o „zaczytanych dziewczynkach” i gardzących tą formą rozrywki chłopakach przestaje więc być uprawniony. Napawa to nadzieją na lepsze jutro.
Twórca Mikołajka i Asterixa uhonorowany Obelixem obeliskiem
Jak informuje portal Booklips, we francuskim Angoulême postawiono obelisk na cześć genialnego twórcy literatury dziecięcej i komiksów, René Goscinny’ego. Obelisk mierzy 5,83 metra wysokości, waży 7 ton i pokryty został 82 najsłynniejszymi cytatami z dzieł autora. Pomnik postawiono z inicjatywy Aymara du Chateneta, męża Anne Goscinny.
Tylko na marginesie przypomnę, że swojsko brzmiące nazwisko autora nie jest przypadkiem. Pochodził on z rodziny polskich imigrantów wyznania mojżeszowego.
Bibliofob i analfabeta w Białym Domu – prawda czy fikcja?
Po latach rządów wielkiego miłośnika książek Baracka Obamy amerykańscy bibliofile są trochę zszokowani doniesieniami o ubogim życiu kulturalnym Donalda Trumpa. Portal BookNews (powołując się na Maggie Haberman, dziennikarkę “The New York Timesa”) donosi nawet, że według opiniotwórczego dziennika nowy prezydent USA książek nie czyta, nie posiada ich w domu i nigdy nie widuje się go w trakcie lektury, a na prośbę Internautów o polecenie jakiegoś tytułu odpowiedział, że czyta zbyt dużo dobrych książek, by wskazać jakąś konkretną. Wszystko więc wskazuje na to, że w Białym Domu zamieszkał człowiek, który unika książek jak ognia…
Nie można jednak ukrywać, że dziennikarze “The New York Timesa” znani są z wrogości wobec nowego przywódcy USA. Dlatego postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście ich doniesienia są zgodne choćby z wcześniejszymi doniesieniami mediów. Niestety moje podejrzenia okazały się słuszne – redakcja dziennika przedstawiła fakty wybiórczo pod wcześniej przygotowaną tezę. W trakcie kampanii prezydenckiej Donald Trump wskazał swoje ulubione lektury i niektóre z nich stawiały go w tak negatywnym świetle, że można założyć, że wytypował je on sam, a nie jego dział PR. Stwierdził na przykład, że, obok Biblii, jedną z jego ulubionych książek jest jego własna „Trump: The Art of Deal” (znacie pisarza, który zapytany o ulubione lektury, wskazuje dzieła, które sam napisał?), a bardzo wysoko na liście ulubionych lektur umieścił „Księcia” Niccolò Machiavellego… Pełną listę znajdziecie na stronie party.pl, na stronie Esquire.com i jeszcze trochę inną, ale zbieżną w wielu punktach na stronie USNews.com.
Choć sam nie darzę nowego przywódcy USA sympatią, jestem jednak wielkim miłośnikiem prawdy i rzetelnego dziennikarstwa. Tak oczytanego prezydenta jak Barack Obama Amerykanie nie będą mieć przez najbliższe lata, ale też nie przesadzajmy z plotkami o niechęci Donalda Trumpa do książek.
Przypominamy też, że to dzięki Trumpowi „Rok 1984” znalazł się po raz kolejny na liście bestsellerów (choć raczej nie był on z tego powodu zadowolony). Pisaliśmy o tym w poprzednim Przeglądzie książkoholicznego Internetu.
Historia cudownej obsesji
“The Guardian” opublikował niezwykle ciekawy artykuł o „bibliomanii”, czyli o narodzinach tak bliskiej nam obsesji gromadzenia dużej liczby książek. Wiedzieliście o tym, że kiedyś w Europie zwyczaj gromadzenia opasłych tomów kojarzył się negatywnie z… muzułmanami? Polecamy ten artykuł (publikacja w języku angielskim).