Reportaże są coraz popularniejsze, ale nadal wiele osób czuje opory przed tym, żeby zagłębić się w ten gatunek. Może wynikać to z naszego przyzwyczajenia do fikcji literackiej. Literatura dziecięca i młodzieżowa to przede wszystkim powieści. W szkole również rzadko mamy okazję do tego, żeby zetknąć się z literaturą faktu. Nie za bardzo więc wiemy, czego oczekiwać po reportażach i jak sobie z taką literaturą radzić. Ta ściągawka może trochę pomóc.
Lektura reportaży to okazja do tego, żeby przekonać się, że życie bardzo często pisze o wiele bardziej przewrotne scenariusze niż wyobraźnia. Szkoda więc byłoby przegapić te historie.
Dlaczego jeszcze warto skierować uwagę na książki reporterskie?
Skarbnica wiedzy
Zakończenie oficjalnej edukacji to nie tyle moment, w którym raz na zawsze przestajemy się uczyć, co raczej moment, kiedy przejmujemy za swoją naukę odpowiedzialność. Nadal pozostaje wiele zagadnień, które budzą naszą ciekawość. Nie za bardzo uśmiecha nam się jednak sięganie po specjalistyczne podręczniki, brak nam czasu na systematyczną naukę. W takiej sytuacji pomóc mogą właśnie reportaże, które są doskonałym źródłem wiedzy wszelakiej, podanej w przystępnej, intrygującej formie.
Polecam:
„To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL” Aleksandra Boćkowska – w szarej komunistycznej rzeczywistości moda miała niezwykłe znaczenie. Inny był stosunek do ubrań, inne sposoby na zdobycie upragnionych elementów garderoby. Wielbiciele zarówno mody, jak i historii znajdą w tej książce mnóstwo nowych, interesujących informacji.
„13 pięter” Filip Springer – posiadanie własnego mieszkania to jedna z podstawowych aspiracji współczesnego Polaka. Lęk o dach nad głową i o to, żeby go nie stracić, może determinować nasze najważniejsze życiowe decyzje. Jednak to, jak działa rynek mieszkaniowy, nie jest do końca jasne i bywa źródłem frustracji. Żeby lepiej zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, warto razem ze Springerem przyjrzeć się temu, jak przez lata kształtowała się sytuacja mieszkaniowa. I jak doświadczali jej zwykli ludzi, którzy próbowali jakoś wiązać koniec z końcem.
„Dwanaście srok za ogon” Stanisław Łubieński – dwanaście tekstów, bardzo zróżnicowanych. Znajdziemy tu i reportaże, i eseje, i wspomnienia. Wszystko łączy zamiłowanie autora do birdwatchingu, czyli do obserwowania ptaków. To bardzo popularne hobby m.in. w Wielkiej Brytanii. Kto wie, może po lekturze książki ktoś z was dołączy do ptasich wielbicieli?
„Plutopia. Atomowe miasta i nieznane katastrofy nuklearne” Kate Brown – jak wygląda życie w miastach, których głównym zadaniem jest produkcja plutonu? Jak układają się relacje międzyludzkie, kiedy życie toczy się w ciągłym napięciu, w cieniu zagrożenia katastrofą ekologiczną wywołaną materiałami promieniotwórczymi? Zaskakująca historia, o której niewielu słyszało.
Podróże bliskie i te bardzo dalekie
Przed wyjazdem za granicę często zastanawiamy się, jak tam jest? Przewodniki niewiele wyjaśniają i rozczarowują. Bo o ile z przewodników dowiemy się na pewno, jak to jest być turystą w danym kraju, to niekoniecznie wiele nam powiedzą, jak to jest tam żyć. Reportaże są w tym o wiele lepsze.
Z drugiej strony zwiedzenie każdego skrawka Ziemi jest niemożliwe. Czasem z powodu odległości, czasem z powodu sytuacji politycznej na danym obszarze. Dzięki książkom nawet najdalsze i najmniej osiągalne zakątki świata mogą stać się nam bardzo bliskie. Bywa, że niektórzy cenią sobie podróże z książką bardziej niż swoje rzeczywiste wyjazdy.
Polecam:
„Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym” Jennie Dielemans – każdego roku wyczekujemy urlopu i związanych z nim podróży. Niezależnie jednak od tego, czy planujemy swoje wyjazdy sami, czy z biurem turystycznym, wyjeżdżając, stajemy się częścią biznesu turystycznego. I dobrze jest poznać jego kulisy, żeby zrozumieć, jak nasze relaksujące wakacje wpływają na odwiedzany przez nas skrawek świata.
„Gottland” Mariusz Szczygieł – nasi czescy sąsiedzi, choć tak nam bliscy geograficznie, bardzo się od nas różnią. Aby podczas wizyt w Czechach nie zdumiewać się za bardzo, warto zapoznać się wcześniej z którąś z książek Mariusza Szczygła, które w bardzo lekki i dowcipny sposób zgłębiają tajniki czeskiej mentalności.
„Samotność Portugalczyka” Iza Klementowska – najbardziej wysunięte na zachód państwo Europy nie tylko jest dla nas trudno dostępne ze względu na małą liczbę połączeń lotniczych (i ich cenę), ale też z powodu niewielkiej ilości publikacji, które opowiedziałyby nam coś więcej na temat tego kraju. Iza Klementowska w swojej książce pokazuje nam oblicze Portugalii inne niż to z turystycznego folderu. Może mniej olśniewające, ale za to prawdziwe i pozwalające z większym zrozumieniem obserwować poczynania jej mieszkańców.
„Hen. Na północy Norwegii” i „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen” Ilona Wiśniewska – gdy już zwiedzimy jeden kraniec naszego kontynentu, można wybrać się na drugi. Hen daleko na północ, do Norwegii, na koniec świata. Ilona Wiśniewska wybiera na miejsca do zamieszkania najbardziej odludne zakątki Norwegii. Sprawdza i później opowiada, jak wygląda tamten świat.
Lustro codzienności
Ciekawego tematu niekoniecznie trzeba szukać tylko daleko, na krańcach świata. Bohaterami reportaży są często ludzie, których codzienne zmagania przypominają nasze własne albo po sąsiedzku znajome. Możemy więc przejrzeć się w ich historiach jak w lustrze. Zobaczyć, jak wygląda nasza rzeczywistość z innej perspektywy. Sami jesteśmy za bardzo w środku własnego życia, żeby dostrzec coś więcej. Nasze bieżące kłopoty czy wyzwania wydają się nam tak naturalne, że nawet się nad nimi nie zastanawiamy. Spojrzenie reportera pokazuje nam to, co znane, w zupełnie nowym świetle.
Polecam
„Bolało jeszcze bardziej” Lidia Ostałowska – czyli historie z podwórka lat dziewięćdziesiątych. Bardzo prawdziwe i przypominające bez upiększeń, jak żyło nam się u schyłku poprzedniego stulecia. W zbiorze znaleźć można między innymi reportaż „Teraz go zarymuję” o legendarnej grupie hiphopowej Paktofonika. Reportaż ten był impulsem dla Macieja Pisuka do napisania scenariusza, który po latach udało się zrealizować w filmie „Jestem bogiem”.
„Angole” Ewa Winnicka – emigracja zarobkowa w ostatniej dekadzie stała się codziennością ogromnej rzeszy młodych ludzi. Wielu z nich na nowe miejsce do życia wybiera Wyspy Brytyjskie. Ich historie, często skrajne i przeciwstawne, opowiada Ewa Winnicka w swojej książce. Każdy zna kogoś, kto wyjechał, dlatego warto przeczytać ten reportaż, chociażby po to, żeby skonfrontować nasze postrzeganie polskiej emigracji ze świadectwem autorki.
„Białystok. Biała siła, czarna pamięć” Marcin Kącki – spojrzenie na miasto jedyne w swoim rodzaju, w którym można dojrzeć sprzeczności charakterystyczne dla całego naszego kraju. Odwaga autora i odwaga czytelnika, żeby spojrzeć w lustro i obejrzeć się z tego gorszego profilu.
Literackie diamenty
Nie czytając reportaży, skazujemy się na to, że nigdy nie będziemy mieli do czynienia z takimi mistrzami słowa jak Hanna Krall czy Ryszard Kapuściński. Literackie umiejętności stawiają ich na równi z wielkimi pisarzami, docenianymi mistrzami fikcji. Styl pisania i umiejętności narracyjne sprawiają, że lektura reportażu często wciąga od pierwszych zdań, niczym najlepszy kryminał. Tylko na końcu zamiast do odkrycia mordercy zmierzamy do odkrycia prawdy. Tak jak klasykę powieści, tak i klasykę reportażu warto znać.
Polecam:
„Fantom bólu. Reportaże wszystkie” Hanna Krall – można od razu zabrać się za lekturę całego dorobku, bo u Hanny Krall nie ma słabych momentów. Mistrzostwo.
***
Jak zacząć?
Jeżeli nadal wahacie się, od czego zacząć czytanie reportaży, mam kilka propozycji na początek.
-
Zbiory reportaży
Żeby przekonać się, czy taka lektura Wam pasuje, można zacząć od czegoś krótszego. Niektóre książki reporterskie to tak naprawdę zbiory różnych niepowiązanych historii, które czyta się podobnie jak zbiory opowiadań (np. wspomniane wcześniej książki Lidii Ostałowskiej czy Mariusza Szczygła). Wydawane są również zbiory i antologie, kolekcje reportaży wielu autorów. Dzięki nim możemy poznać różne style opowiadania historii i wybrać to, co pasuje nam najbardziej.
Polecam:
Od kilku lat pod redakcją Mariusza Szczygła pojawiają się kolejne tomy serii „100/XX”, antologii polskiego reportażu XX wieku. Każdy z nich to ogromna, kilkusetstronicowa księga. Na początek możemy jednak sięgnąć po mniejsze kawałki – minibooki. Te małe kolekcje kilku reportaży połączonych tematycznie pozwolą nam posmakować najlepszych z najlepszych.
-
Audiobooki
Niektórzy twierdzą, że reportaży łatwiej im się słucha w wersji audio. Może dlatego, że przyzwyczajeni jesteśmy do słuchania radia i taki audiobook można potraktować jako długą audycję radiową. Podobno nasze uszy i umysły są do tego lepiej przygotowane, łatwiej nam się skoncentrować i śledzić wątki. Niezależnie od tego, czy tak jest naprawdę, warto spróbować. Zwłaszcza że w wersji dźwiękowej mamy takie perełki jak książki noblistki Swietłany Aleksijewicz czytane przez jeden z ulubionych polskich głosów – Krystynę Czubównę. Reporterzy nie stronią również od tego, żeby samemu czytać swoje książki, dzięki czemu dostajemy relację z pierwszej ręki.
Polecam:
„Zrób sobie raj” Mariusz Szczygieł, czyta: Mariusz Szczygieł
„Czarnobylska modlitwa” Swietłana Aleksijewicz, czyta: Krystyna Czubówna
„Dzienniki kołymskie” Jacek Hugo-Bader, czytają: Jacek Hugo-Bader, Adam Ferency, Joanna Szczepkowska
- Reportaż od kuchni
Jeśli moje słowa jeszcze Was nie przekonały, to może uda się to samym reporterom. W dwóch zbiorach wywiadów Agnieszki Wójcińskiej mamy okazję bliżej poznać czołowych reporterów polskich („Reporterzy bez fikcji”) i z zagranicy („Perspektywa mrówki”), m.in. Małgorzatę Szejnert, Swietłanę Aleksijewicz, Martina Pollacka, Jeana Hatzfelda, Wojciecha Jagielskiego czy Mariusza Szczygła. Każdemu wywiadowi towarzyszą fragmenty reportażu danego autora.
W trakcie rozmowy poznajemy kulisy powstawania tego konkretnego tekstu i ogrom pracy, jaki poprzedza napisanie nawet krótkiej kilkustronicowej opowieści. Ich pasja jest zaraźliwa i jest najlepszą zachętą do lektury.
Kasia Juszczak
O autorce
Z wykształcenia psycholożka, ale bez poczucia misji. Odpowiedzi na nurtujące egzystencjalne pytania szuka w książkach albo w oczach swojego kota. Z różnymi efektami. Prowadzi bloga o czytaniu Kasioteka, czasem cytuje ładne wiersze. Oprócz tego gotuje, podróżuje, koloruje.