W Stacji: Literatura lutowego numeru Miesięcznika ZNAK znajdziecie opowiadanie Marka Maraszka o tytule „Podczas gdy Ernest Nemeczek podziwia Feriego Acza, stojący na szczycie wzgórza Feri Acz prosi Ernesta Nemeczka, by ten się nie bał”. Poniżej natomiast prezentujemy krótki wywiad z autorem.
Czego szukasz w literaturze?
Staram się nie szukać, za to daję się prowadzić.
W jaki sposób pracujesz?
Wszystkie pomysły muszę najpierw rozchodzić, dlatego zabieram samego siebie na długie spacery. Piszę na stojąco, zwykle w nocy, i bardzo wolno brnę naprzód. Pielęgnuję cierpliwość – między publikacją mojego pierwszego i drugiego opowiadania minęły trzy lata. Czułem, że potrzebuję jeszcze czasu, żeby dojrzeć, i wiem, iż przede mną wciąż długa droga.
Co najchętniej czytasz?
Od liceum jestem wierny literaturze czeskiej. Jako nastolatek stawiałem na piedestale Kunderę, teraz częściej sięgam po Marka Šindelkę i Jana Balabána. Podziwiam też twórczość Radki Denemarkovej i byłbym zachwycony, gdyby w przyszłości została noblistką.
Moje codzienne wybory to, mniej lub bardziej, dzieło intuicji. Zazwyczaj czytam więcej niż jedną rzecz naraz, aktualnie na biurku czekają Zwierzenia klowna Heinricha Bölla i Wyżej podnieście strop, cieśle J.D. Salingera. W obu tych przypadkach przyciągnął mnie tytuł.
Jaką funkcję może spełniać / spełnia współcześnie literatura?
Od czasu do czasu skutecznie odrdzewia naszą wrażliwość.
Marek Maraszek
Student filozofii w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych UJ. Debiutował w 2020 r. na łamach kwartalnika „Wizje” opowiadaniem Tryptyk nowojorski
Oto fragment opowiadania:
Wszechświat to kulki z chleba, które rozkładam na stole. Pośrodku masywne Słońce, z największego kawałka chleba. Merkury, drobny, prawie jak przypadkowy okruch. Gładka od obracania w palcach Wenus. Potem Ziemia i planety, które recytuje się szybko, połykając końcówki.
Na krawędzi stołu spoczywa Pluton, który za dwa miesiące przestanie być planetą Układu Słonecznego, o czym zadecydują astronomowie zebrani w Pradze. Tym, co koniecznie chcą zakończyć, jest zamieszanie wywołane odkryciem Eris, która – jak dowiedziałem się z telewizji – stanowi obiekt transneptunowy, wydaje się, że piękny, o kojąco szarej powierzchni. Wyliczono, że Eris ma masę większą od Plutona, a skoro tak, powinno się ją uznać za kolejną planetę Układu. Jak wszyscy, uczeni wolą jednak liczyć planety do pewnego rozsądnego momentu, zastanawiają się więc teraz, ile takich planet pomieści Układ, który można rozkładać na stole pod postacią kulek z chleba.