Co łączy Boba Dylana, Swietłanę Aleksijewicz, Patti Smith, Mariusza Szczygła, Filipa Springera i Johnny’ego Casha? Książki ich i 500 innych autorów zostały wydane pod szyldem Wydawnictwa Czarne, którego siedziba znajduje się w małej, zamieszkałej przez kilkadziesiąt osób wsi w powiecie gorlickim. Pozycje tego wydawnictwa rokrocznie pojawiają się w zestawieniach najlepszych książek roku oraz wśród nominowanych do najważniejszych polskich nagród literackich – Nike, Nagrody Literackiej Gdynia czy Nagrody Fundacji im. Kościelskich. Na dodatek założyciel oficyny, jego pierwszy autor i wiceprezes jest laureatem każdej z nich.
Wydawnictwo Czarne to klasa sama w sobie, nie znam człowieka (czytającego rzecz jasna), który by nie przyznał, że wydają dobrą literaturę. Spójność linii wydawniczej, jakość publikacji, charakterystyczne okładki serii reporterskiej czy biografii w obwolutach z czarno-białymi fotografiami nadają ich książkom unikatowości. Jednak od unikatowości dużo ciekawsza jest historia oficyny. Nie od razu Czarne wydawało książki noblistów i sztandarowych postaci amerykańskiej kultury. Cofnijmy się zatem do początków kapitalizmu w Polsce. Mamy rok 1996 we wsi Czarne.
Czarne, którego już nie ma
Mimo że zostało założone w XVI wieku i posiada bogatą historię, Czarnego na mapach Polski już nie ma. Na miejscu dawnej łemkowskiej wsi znajduje się obecnie jeden dom i parę bacówek, które można zliczyć na palcach jednej ręki. Tutaj w połowie lat dziewięćdziesiątych wraz żoną ze stolicy przeniósł się Andrzej Stasiuk. Początkowo miał to być krótki rozwód z Warszawą. Jednak związek z wiejską okolicą się przedłużył i trwa już przeszło dwadzieścia lat. Jak wspomina Andrzej Stasiuk, nie była to ucieczka – duże miasto po prostu go ograniczało. Pisarza zawsze ciągnęło na prowincję. I tak Czarne stało się inspiracją dla późniejszej nazwy wydawnictwa założonego przez Stasiuka.
Białe drogi Wołowca
Cztery kilometry dalej znajduje się Wołowiec, malutka starołemkowska wieś, która po powojennych przesiedleniach zamieniła się w PGR. Obecnie mieszka w niej kilkadziesiąt osób. Do Wołowca nie dojedzie się ani czerwoną, ani pomarańczową drogą, tylko taką, która na mapach zaznaczona jest kolorem białym. Żadną dwójką czy siódemką, ani nawet sześćdziesiątką czy osiemdziesiątką – jej numer jest trzycyfrowy. Andrzejowi Stasiukowi to nie przeszkadza. Jak sam mówi, każda okazja do opuszczenia Wołowca to początek nowej podróży. Jadąc autostradą, nie zobaczy się tego widoku, który towarzyszy wyjeżdżaniu i wracaniu do domu.
W Wołowcu znajduje się XVIII-wieczna cerkiew, obok której mieści się stary, zaniedbany już cmentarz. Zarośnięte nagrobki przypominają macewy ze starych kirkutów. Kilkaset metrów dalej znajduje się nowszy cmentarz. Na nim po śmierci planuje spocząć Stasiuk. Kiedyś Wołowiec to była mieszanka kulturowo-religijna, w okolicy mieszkali unici, ale po schizmie tylawskiej w latach 20. XX wieku przeszli na prawosławie. Obecnie cerkiew służy głównie do odprawiania mszy pogrzebowych. To właśnie tutaj, w Wołowcu, w ostoi ciszy i spokoju znajduje się siedziba Wydawnictwa Czarne. Stasiuk wraz z żoną przenieśli się tutaj z Czarnego, ponieważ potrzebowali dostępu do prądu i telefonu – narzędzi niezbędnych do prowadzenia wydawnictwa. Ciężko było też wychowywać na takim odludziu dzieci.
Początki
To był trudny okres dla małżeństwa – Andrzej Stasiuk stracił posadę opiekuna lokalnej cerkwi, a Monika Sznajderman kończyła doktorat. Pisanie artykułów naukowych nie pokrywało kosztów utrzymania. Na szczęście Stasiuk był już rozpoznawalnym pisarzem, popularność przyniosły mu wybitne „Mury Hebronu” (1992, PIW) i „Biały Kruk” (1995, W.A.B.), za którego otrzymał Nagrodę im. Kościelskich. Wojciech Krasuski, wówczas prezes Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, podsunął im pomysł założenia własnego wydawnictwa. Stasiuk miał ukończoną książkę „Przez rzekę” i pojawiła się możliwość wydania jej pod własnym szyldem. I tak pod wpływem impulsu 5 października 1996 roku została podpisana umowa cywilna, na bazie której powstało Wydawnictwo Czarne.
Wydanie pierwszej książki wiąże się z nieprawdopodobną historią, która z perspektywy lat brzmi coraz bardziej jak legenda. Założyciele Wydawnictwa Czarne nie posiadali komputera, dysponowali jedynie rękopisem najnowszej książki Stasiuka pt. „Przez rzekę”. Monice Sznajderman polecono udać się do drukarni w oddalonym o 60 kilometrów od Wołowca klasztorze redemptorystów w Tuchowie. Wówczas taka podróż wymagała kilku przesiadek i parogodzinnego oczekiwania na busy – zajmowała cały dzień. Monika Sznajderman wzięła pod pachę rękopis męża i pojechała wydać pierwszą książkę.
Na miejscu mnisi posiadali komputer i niczym w średniowieczu przepisali rękopis. Z tą różnicą, że nie zrobili tego ręcznie przy świetle świec, ale na komputerach. Następnie wydrukowali trzy tysiące egzemplarzy. Biorąc pod uwagę kompletny brak przygotowania Moniki Sznajderman do prowadzenia oficyny, był to imponujący nakład. Łatwo się domyślić, jak skomplikowany logistycznie okazał się transport książek, które ostatecznie na raty przewieziono w kartonach po pralkach.
Pierwsze sukcesy
Książka „Przez rzekę”, mimo braku promocji i kulejącej dystrybucji, okazała się dużym sukcesem – konieczny był dodruk. Wtedy lokomotywa o nazwie Wydawnictwo Czarne zaczęła się rozpędzać. Drugą książką wydaną w spartańskich warunkach był „Pierścień z papieru” Zygmunta Haupta. Zysk z dwóch tytułów pozwolił na zakup komputera i telefonu. Dzięki temu trzecia książka, „Dukla” Stasiuka, była już w pełni profesjonalnym produktem przygotowanym w formie cyfrowej. Wtedy narodził się kolejny pomysł – wydawanie serii.
Unikatowe wydawnictwo
Dziś na polskim rynku mamy kilku wydawców specjalizujących się w literaturze środkowo-europejskiej – warto zwrócić uwagę na Wydawnictwo Książkowe Klimaty czy Afera. W połowie lat dziewięćdziesiątych ten obszar literacki nie był jednak jeszcze dobrze rozpoznany. Wydawnictwo Czarne zaczęło od wydawania tłumaczeń książek bałkańskich, ukraińskich czy rosyjskich. Była to odpowiedź na zachłyśnięcie się literaturą zachodnią, która po ‘89 roku i upadku Związku Radzieckiego zalała rynek w Polsce. Były to tysiące tytułów mniej lub bardziej udanych, często tłumaczenia pozostawiały wiele do życzenia, ale liczyło się by sprzedać jak najwięcej i jak najszybciej.
Intuicja Moniki Sznajderman i Andrzeja Stasiuka w dużej mierze przyczyniła się do sukcesu wydawnictwa. Do tej pory pod szyldem ich wydawniczego dziecka wypuszczono ponad trzydzieści serii. Dziś Czarne ma swoje oddziały w Gorlicach, Krakowie i Warszawie, ale serce i mózg nadal znajdują się w Wołowcu. W wydawnictwie pracuje niewiele ponad dwadzieścia osób, w związku z tym instytucja pozostaje bardzo kameralna. Rozwój wydawnictwa i poszerzenie oferty zmusiły władze do zatrudnienia ekspertów od marketingu i finansów.
Najciekawsze serie
Nie sposób opisać wszystkie serie, które ukazały się z logiem Wydawnictwa Czarne na okładce. Ich cechą wspólną na pewno jest jakość. Mimo że oficyna miewała romanse z literaturą popularną („Samotność w sieci” Janusza L. Wiśniewskiego czy seria kryminalna) to ciężko zarzucić wydawnictwu brak dbałości o ambitny dobór tytułów. Najprężniejszą gałęzią wydawnictwa jest szeroko pojęte non-fiction.
W najbardziej znanej serii REPORTAŻ ukazały się teksty gigantów gatunku, zarówno polskich, jak i zagranicznych – wspomnianej już noblistki Swietłany Aleksijewicz, Jeana Hatzfelda, Elisabeth Åsbrink, Wojciecha Tochmana, Mariusza Szczygła, Filipa Springera czy Cezarego Łazarewicza. Blisko reportaży znajduje się poświęcona Europie (głównie Środkowej) seria SULINA, w której dużo jest eseistyki i literatury drogi – niełatwo przeoczyć „świecące” na biało książki z czarno-białymi fotografiami na okładce.
Miłośnikom odległych lądów dedykowana jest seria ORIENT EXPRESS, w której wydawane są zazwyczaj wspomnienia z dalekich podróży. Kolejną wypadkową eseistyki i reportażu jest MENAŻERIA poświęcona ludzkiej fascynacji zwierzętami, głównie ptakami. W 2016 roku ukazała się w tej serii książka „Dwanaście srok za ogon” Stanisława Łubieńskiego, która była nominowana do Nike, Nagrody Literackiej Gdynia i Paszportów Polityki.
Zwrot w stronę Ameryki
Kolejnym przejawem doskonałej intuicji Moniki Sznajderman było wydanie w 2012 roku książki „Poniedziałkowe dzieci”, autorstwa Patti Smith, która zapoczątkowała SERIĘ AMERYKAŃSKĄ. Okazało się, że w Polsce jest duże zainteresowanie zarówno literaturą ze Stanów Zjednoczonych, jak i o samych Stanach. W serii ukazały się wspomnienia i listy takich gigantów jak Bob Dylan, Johnny Cash czy Allen Ginsberg, książki o mormonach, hipisach i Indianach, a także monografie miast – wspomnianego Nowego Jorku oraz Detroit.
Monografie i biografie
W zestawieniach najlepszych książek roku nigdy nie brakuje tytułów Wydawnictwa Czarne. Często wyróżniane są nie tylko świetnie napisane, ale też pięknie wydane BIOGRAFIE. Premiera każdej z nich wiąże się ze spotkaniami autorskimi i publikacją wielu tekstów w prasie, a także gwarantuje pojawienie się ich bohaterów w dyskusjach kulturalnych. Tak było chociażby przy okazji głośnej książki Angeliki Kuźniak o Stryjeńskiej, dwutomowej biografii Gombrowicza Klementyny Suchanow, efektu tytanicznej pracy, czy kontrowersyjnej opowieści o Makuszyńskim Mariusza Urbanka.
W 2016 roku książka „O północy w Pera Palace. Narodziny współczesnego Stambułu” otworzyła serię monografii poświęconych MIASTOM. Do tej pory ukazało się jeszcze kilka książek, m.in. o Hawanie, Salonikach czy Mekce. Na razie jest to „najświeższa” seria wydawnictwa. Prawdopodobnie jeszcze nie raz zaskoczy czytelników.
Konsekwencja
Najważniejszą cechą Wydawnictwa Czarne jest konsekwencja w realizowaniu jasno wytyczonych celów. Spójność linii wydawniczej, wpływ na środowisko literackie w Polsce i odwaga w eksperymentowaniu doprowadziły do jego silnej pozycji na rynku. Jednocześnie działanie, które wydawałoby się sprzeczne z kapitalistycznym podejściem do sprzedaży książek, doprowadziło do tego, że za Wydawnictwem Czarne stoi piękna, anegdotyczna historia. Wydawnictwo rzadko się nią chwali, jeśli już to nienachalnie, z zachowaniem luzu, pasji i miłości do książek.
Przy pisaniu artykułu niezwykle cenne okazały się:
- 58 odcinek specjalny Xięgarni poświęcony Wydawnictwu Czarne, wsiom Wołowiec i Czarne oraz Andrzejowi Stasiukowi i jego żonie Monice Sznajderman, w którym oboje wystąpili.
- Wywiad z Moniką Sznajderman, którego udzieliła Magazynowi Krakowskiemu „Gazety Wyborczej” z okazji 20-lecia Wydawnictwa Czarne.
- Artykuł „Wydawnictwo Czarne, Wołowiec” na stronie Culture.pl.
O autorze
Miłośnik literatury pięknej uzależniony od koncertów i festiwali.
Chciałby robić tysiąc rzeczy na raz, jednak na drodze do spełnienia stoi jego największy wróg – czas. Rocznik 94. Redaktor Xięgarni.pl, All in University, kiedyś związany z Valkirią Network. Student Zarządzania Kulturą i Mediami UJ.
Najbardziej lubi poznawać, rozmawiać i przebywać z ludźmi, którzy go inspirują.