Każdy czytelnik co jakiś czas podnosi głowę znad książki w niemym przerażeniu. Przecież to niemożliwe! Przecież w takim tempie nigdy nie przeczytam wszystkiego, co chcę! Co zrobić, żeby zdążyć, żeby to ogarnąć? Te wszystkie nowości, klasyki literatury, bestsellery, niszowe tomiki poezji, kryminały, reportaże, tysiącstronicowe biografie i dzienniki. Książki dawno już kupione, czekające na półkach; książki, które dopiero chcemy kupić;książki, o których istnieniu jeszcze nie wiemy; książki, które dopiero nadejdą.
Oczywiście w którymś momencie trzeba się będzie pogodzić z tym, że niestety przeczytanie WSZYSTKIEGO nie jest możliwe. Ale na pewno możemy coś zmienić i czytać WIĘCEJ niż dotychczas. Jak to zrobić?
-
Inspiruj się
Moja mama po wielu latach wróciła do czytania dzięki słuchaniu audycji Michała Nogasia w radiowej Trójce. Wcześniej nie znajdowała czasu na książki. Ale entuzjazm i zachwyt spikera były tak zaraźliwe, że nie mogła się powstrzymać przed kupowaniem i czytaniem kolejnych polecanych nowości. Ja swoje natchnienia znajduję ostatnio przede wszystkim na YouTubie. Żarliwe recenzje vlogerów potrafiły nie raz sprawić, że w ułamku sekundy decydowałam się na rzucenie wszystkiego i na rozpoczęcie lektury albo słuchania audiobooka.
Jeżeli wpuścimy do naszego życia jak najwięcej okołoksiążkowych treści – recenzji artykułów, vlogów, podcastów – to i nasza zachłanność na książki i pasja do czytania będą rosły.
-
Śledź postępy
Jeżeli już podejmiemy się konkretnego wyzwania (np. przeczytam 52 książki w 2017 roku), dobrze jest na bieżąco sprawdzać, jak nam idzie. W tym celu bardzo przydają się portale książkowe, takie jak lubimyczytac.pl albo goodreads.com, gdzie możemy od ręki dodawać przeczytane książki, katalogować je i porównywać liczbę przeczytanych tytułów na przestrzeni tygodni, miesięcy czy lat. Dzięki temu będziemy wiedzieli, czy z czasem liczba ta rzeczywiście wzrasta, a widok osiąganych postępów naprawdę potrafi uskrzydlić! Jeżeli komuś nie pasują wirtualne rozwiązania, może prowadzić notatki w zeszycie, notesie, kalendarzu. Warto gdzieś zapisywać, co czytamy, ponieważ nasza pamięć bywa zawodna i bazując tylko na niej, szybko zgubimy się w rachunkach.
A dla prawdziwych książkowych nerdów vlogerka z kanału Portal in the Pages przygotowała specjalny arkusz w Excelu. Dzięki niemu możemy nie tylko śledzić ogólną liczbę przeczytanych stron czy książek, ale również m.in. prowadzić statystyki odnośnie tego, jak wiele czytamy książek z danego gatunku, z konkretnego kraju, wydanych przez dane wydawnictwo, napisanych przez kobiety bądź mężczyzn, ile pieniędzy wydajemy na książki itd. W swoim filmiku autorka tłumaczy krok po kroku, jak wypełniać arkusz. Można go ściągnąć bezpłatnie i modyfikować, jak nam się podoba. Sama używam go od miesiąca i jestem zachwycona!
-
Dołącz do grupy
Człowiek jest istotą społeczną i nic nie motywuje go tak jak inni ludzie. Wspólne czytanie, np. w ramach dyskusyjnego klubu książki, będzie mobilizowało nas do tego, żeby skończyć lekturę w określonym czasie. Nie mówię już o tym, że uczestnictwo w takim klubie może nam też pomóc rozszerzyć horyzonty i sprawić, że sięgniemy po lektury, na które sami nie zwrócilibyśmy uwagi.. Jeżeli nie przekonują Was kluby książki albo w waszej okolicy nie ma żadnego klubu(czy aby na pewno? warto zapytać w lokalnej bibliotece), możecie umówić się z przyjaciółmi, że w danym czasie przeczytacie tę samą książkę i spotkacie się, żeby wymienić się wrażeniami. Wspólne czytanie organizowane jest także przez BookTuberów w formie maratonów czytelniczych (Bookhaton, Readathon). Do takich eventów dołączyć może każdy, wcale nie trzeba mieć swojego bloga czy vloga.
-
Słuchaj audiobooków
O zaletach audiobooków pisał niedawno Mikołaj. Ja tylko dodam, że jeżeli zsumujemy cały ten czas, którego nie możemy wykorzystać na czytanie, to może się okazać, że w ciągu roku udałoby się wypełnić go całkiem sporą liczbą książek do słuchania. Dlatego warto umilić sobie czynności, które wykluczają tradycyjne czytanie – takie jak sprzątanie, gotowanie, ćwiczenia fizyczne, jazda samochodem – słuchaniem interesujących nas książek. Słuchanie to też czytanie, takie mamy piękne czasy.
-
Czytaj ebooki
Każdy kolejny rok przeżyty na tym świecie odbija się przede wszystkim na moim kręgosłupie, dlatego pilnuję, by na co dzień nie obciążać go bardziej niż trzeba. A książki przecież całkiem sporo ważą. Kiedyś na kilkudniową wycieczkę potrafiłam zapakować średnio osiem tomów, bo nie mogłam się zdecydować ani przewidzieć, na co będę miała ochotę w ciągu nadchodzących dni. Teraz nawet gdybym bardzo chciała zrobić coś podobnego, kręgosłup od razu powiedziałby: „Nie ma mowy!”. Na szczęście są e-booki o wadze piórkowej. Sama używam czytnika, ale równie dobrze można polegać na telefonie, który i tak zawsze mamy przy sobie. Dzięki e-bookom możemy wygodnie czytać nie tylko w podróży, ale też we wszystkich tych krótkich chwilach podarowanych nam przez los w ciągu dnia, a które inaczej wypełniłaby nuda: czekanie na autobus, na obiad w restauracji, na rozpoczęcie seansu w kinie, w kolejce do lekarza, w kolejce do kasy. Każdy pretekst do lektury jest dobry.
-
I najważniejsze: wybierz czytanie
Nic jednak bardziej nie wpłynie na liczbę przeczytanych przez nas książek niż świadoma decyzja, na ile rzeczywiście to czas spędzony na lekturze jest dla nas najważniejszy i najfajniejszy.
Chcielibyśmy być na bieżąco ze wszystkim. Zaliczyć wszystkie premiery kinowe, obejrzeć wszystkie doskonale zrealizowane seriale, programy telewizyjne, chodzić na spektakle teatralne, wystawy, koncerty. Ale to zabiera nam czas i może nie zostać go na tyle, by zmieściło się w nim jeszcze więcej lektur. Jeżeli taka różnorodność nam odpowiada, to może warto odpuścić sobie presję „więcej” i cieszyć się z tego, ile i tak udaje się nam przeczytać.
Czasem np. oglądamy jakiś serial tylko po to, żeby nie wypaść z obiegu i by być na bieżąco z tym, co interesuje innych, a tak naprawdę mamy poczucie, że lepiej byłoby poświęcić ten czas książkom. Jeśli tak masz – po prostu to zrób! Wybierz czytanie kosztem innych sposobów spędzania wolnego czasu, które nie dają Ci aż tak wiele satysfakcji. Może i stracisz orientację w najnowszych netflixowych trendach, ale zyskasz więcej dla siebie, angażując się w to, na czym Ci najbardziej zależy.
Sama kiedyś starałam się ogarnąć wszystko. Pędziłam do kina na nowe filmy, oglądałam seriale – trochę dla przyjemności, a trochę żeby mieć wspólne tematy do rozmów ze znajomymi. Stopniowo zaczęłam jednak rezygnować z tych rzeczy i zauważyłam, że choć gdy oglądałam seriale, to czasem myślę z tęsknotą o książkach, to jednak czytając, nie zdarzyło mi się zamarzyć o serialu. I to była moja odpowiedź. Nadal oczywiście z przyjemnością chodzę do kina czy raz na jakiś czas spędzam cały weekend na oglądaniu serialu. Ale na co dzień potrzebuję przede wszystkim książek. Odkąd to zrozumiałam, mniej rozpraszają mnie inne rozrywki, więc czytam jeszcze więcej.
Kasia Juszczak
O autorce
Z wykształcenia psycholożka, ale bez poczucia misji. Odpowiedzi na nurtujące egzystencjalne pytania szuka w książkach albo w oczach swojego kota. Z różnymi efektami. Prowadzi bloga o czytaniu Kasioteka, czasem cytuje ładne wiersze. Oprócz tego gotuje, podróżuje, koloruje.