„Blade Runner” – książka czy film?
Po „Gwiezdnych wojnach” i „Indianie Jonesie” przyszedł czas na kolejny franczyzowy powrót Harrisona Forda na ekrany – 7 października do kin w całej Polsce trafił film „Blade Runner 2049”, kontynuacja kultowej produkcji Ridleya Scotta „Łowca androidów” z 1982 roku. Jego akcja rozgrywa się trzydzieści lat po wydarzeniach z pierwszej części opartej na książce Philipa K. Dicka „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?”.
„Pan Mercedes” – książka czy serial?
Za każdym razem, kiedy słyszę, że powstaje nowy serial lub film na podstawie którejś z książek Stephena Kinga ogarnia mnie przerażenie. Boję się nawet pomyśleć o tym, co zobaczę na ekranie. Obawiam się, że znowu będzie to tak cholernie słabe, że zrobi mi się przykro z powodu zmarnowania kolejnej powieści jednego z moich ulubionych pisarzy, jakim niewątpliwie, mimo wielu wpadek, nadal jest Stephen King.
„Solaris” filmowe oblicza
Ach ten Lem. Niby jest to literatura popularna (tłumaczenie na ponad 40 języków i wydanie w łącznym nakładzie 30 milionów egzemplarzy mówi samo za siebie). Jego bogaty dorobek doczekał się wyróżnień, upamiętnień i unieśmiertelnień, od wysokobudżetowych ekranizacji „Solarisa”, google’ową animację i minigrę opartą na motywach z „Cyberiady” czy nazwanie jego nazwiskiem planetoidy. Fakt jest jeden: co najmniej jedna z jego książek trafiła do polskiego kanonu lektur obowiązkowych – nie istnieje już większy mainstream.
Czytając książkę przed telewizorem – saga rodu Poldarków
Wśród wielu seriali powstających na kanwie książek lub serii książkowych dużą popularnością cieszą się także te kostiumowe. Nie tak dawno zakończyła się emisja „Downtown Abbey”, pozostawiając po sobie wolne miejsce w sercach widzów i w godzinach największej oglądalności. Jedną z kandydatek na następczynię niemal natychmiast stała się kolejna angielska saga, tym razem o rodzie Poldarków. Zważając na fakt, iż w czerwcu tego roku pojawi się trzeci sezon, a na jesień zapowiedziano już rozpoczęcie zdjęć do czwartego, Poldarkom chyba się udało.
Seriale dla książkoholików
Jestem i zawsze byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak wiele filmów sięga po literackie inspiracje. Takie kinowe hity, jak „Ojciec Chrzestny”, „Fight Club” czy „Przerwana lekcja muzyki” powstały dlatego, że ktoś wcześniej napisał świetną książkę. Po powieściowe źródła coraz częściej sięgają również twórcy serialowi. I jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich książkoholików, czyż nie? Poniżej znajdziecie kilka seriali, którym warto się przyjrzeć, a które będą miały swoje premiery już niebawem albo właśnie wystartowały!
13 powodów, dla których lepiej przeczytać książkę niż obejrzeć serial
Odkąd pamiętam, zawsze starałam się najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem obejrzeć film. Nie zawsze mi się to jednak udawało – tak było chociażby w przypadku „Zielonej mili”, „Skazanych na Shawshank” czy „Lotu nad kukułczym gniazdem”. W tych przypadkach pierwszy był film, choć trzeba przyznać, że wszystkie wymienione produkcje to bardzo dobre ekranizacje. Albo wybitne – jak w przypadku „Lotu…”. Cały czas jednak mam gdzieś z tyłu głowy, że lepiej jest poznać najpierw źródło danego tekstu kultury – czy to filmu, serialu, czy sztuki teatralnej – aniżeli zacząć od jego adaptacji.
Piekielna Strona Popkultury: Amok – zła książka i genialny film
Z reguły nie piszę recenzji godzinę po zakończonym seansie. Ba, nawet nie godzinę, ledwie 40 minut. To zawsze dla mnie dość trudne, zwykle muszę się z filmem „przespać” przemyśleć, przegadać go. Tym razem postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i spróbować się z nim zmierzyć na świeżo. „Amok”, bo o tym filmie mowa, to kolejna, bardzo dobra polska pozycja. Takie filmy, przywracają mi wiarę w to, że jednak potrafimy nie tylko dobrze wyreżyserować film, ale też nakręcić go i co najważniejsze – zagrać.
Jo Nesbø – pisarz nader nietypowy
Jo Nesbø określany literackim fenomenem na światową skalę jest obecnie najpopularniejszym autorem mrożących krew w żyłach kryminałów. Jego powieści przetłumaczone zostały na ponad 40 języków, a łączna sprzedaż przekroczyła 30 milionów egzemplarzy. Jednak Nesbø zapytany, o czym myśli, kiedy ma napisać książkę, odpowiada, że po pierwsze – to niemożliwe. Niemożliwe, by myśli i uczucia dało się przełożyć na treść książki, przekazującą wszystko bez utraty tego, co najważniejsze. A jednak wychodzi mu to bardzo dobrze.
„Pokot” – film vs powieść. Pomijając niedźwiedzie…
Niełatwo zrecenzować dzieła, których odbiór stał się kwestią polityczną. W zależności od tego czy wyrażasz się na ich temat pochlebnie, czy krytycznie, przez masy zostajesz przypisany do konkretnej opcji politycznej. Zawsze, kiedy zostaje osiągnięty ten niski poziom dyskusji, dzieje się to ze szkodą dla kultury i sztuki. Z przykrością muszę stwierdzić, że dyskusja na temat książki „Prowadź swój pług przez kości umarłych” i jej ekranizacji pt. „Pokot” została już sprowadzona do tego poziomu.