W Stacji: Literatura lutowego numeru miesięcznika „Znak” znajdziecie nowe opowiadanie Pawła Sołtysa, laureata Nagrody Literackiej Gdynia. Tekst do przeczytania w papierowym oraz elektronicznym wydaniu miesięcznika „Znak”. A poniżej mamy dla was krótki wywiad przeprowadzony z autorem książek „Mikrotyki” i „Nieradość”.
Czego szuka Pan w literaturze?
Paweł Sołtys: Szukam tych rzeczy, które nie dość, że są trudno definiowalne, to w dodatku brzmią patetycznie: piękna i wzruszenia.
W jaki sposób Pan pracuje?
PS: „Na natchnieniu”. Co w praktyce oznacza: nieregularnie, niehigienicznie i niezdarnie.
Co najchętniej Pan czyta?
PS: Teksty, które mnie uwodzą, wybijają z ustalonego rytmu. Zazwyczaj rzeczy z mniej lub bardziej ukrytą melodią, a znaleźć ją można i w prozie, i w poezji, i w eseistyce. Zdaje się, że często są to książki z „pobocza” głównych nurtów, książki ryzykowne, eksperymentujące z językiem. Poza tym lubię słowniki, są zazwyczaj wzruszające.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
PS: Nie wiem. To znaczy – tych funkcji może być tyle, ilu piszących, a może nawet tyle, ilu czytelników. Gdybym musiał coś wydukać na ten temat, powiedziałbym, że literatura piękna powinna być przede wszystkim piękna, a potem może zająć się spełnianiem funkcji. Przeróżnych. Społecznych, politycznych, religijnych, edukacyjnych czy terapeutycznych.
Fragment opowiadania „Luby”:
PS: Znaliśmy się tyle lat, gdy się urodziłem, już tu była, też w takim wiejskim domku jak my, też otaczana powoli kamienicami, potem blokami, nowymi, szerszymi ulicami. Matka mówiła: „Ona jest ostatnia. Już ich nie ma”. Najpierw wyjeżdżali po osiemnastym roku, potem po trzydziestym dziewiątym, w końcu po czterdziestym piątym. Po tych latach, które wszystkie dzieci znają na pamięć. Bo to niby ruscy, ale dziwni, jak z legendy opowiadanej przy zgaszonym świetle. Jej rodzicie umarli jeszcze w dwudziestych latach, mąż w wojnę, a ona została. Jak kropka na końcu długiego zdania, które zaczęło się reformą Nikona i spaleniem w beczce protopopa Awwakuma, potem rozwijało się prześladowaniami, ucieczkami, ciężką pracą, przyjazdem do Warszawy, kupieckim bogactwem, a kończyło się nią w chustce na głowie, świątek czy piątek, mówiącej po polsku bez akcentu.
Paweł Sołtys – biogram:
Debiutował w 2000 r. na łamach pisma „Studium” opowiadaniem Grzbiet. Jego pierwszy zbiór opowiadań Mikrotyki ukazał się jesienią 2017 r. i został nagrodzony Nagrodą Literacką Gdynia. We wrześniu 2019 r. wyszedł drukiem drugi zbiór opowiadań pt. Nieradość. Autor obecnie tworzy słownik, który zostanie opublikowany prawdopodobnie w 2022 r. Jest też muzykiem.