Cokolwiek by nie powiedzieć o ostatnim sezonie „Gry o Tron”, byliśmy świadkiem epokowego wydarzenia w dziejach kultury popularnej. Wydarzenia, w którym początkowo (sezon pierwszy serialu, tom I sagi) tak wiernie postanowiono zaadaptować książkę, że zrobiono z niej dziesięciogodzinny serial, a nie film. Budżet poszczególnych odcinków w ostatnich sezonach przekraczał budżet wielu hollywoodzkich produkcji, a losami mieszkańców Westeros żył niemal cały świat. Tym bardziej miło nam poinformować, że udało nam się przewidzieć największy zwrot akcji w całym serialu – dzięki lekturze książek G. R.R. Martina. I odpowiednio wcześniej Was o tym poinformowaliśmy.
SPOILER ALERT! Będziemy w artykule zdradzać szczegóły fabuły z serialu i sagi.
Po emisji każdego odcinka Internet wrzał od publikacji go analizujących, memów i teorii nt. przyszłych części. Te ostatnie były mniej lub bardziej szalone. Żeby jednak wiedzieć, że to Jon Snow zdradzi Daenerys Targaryen, i to dlaczego to zrobi, wystarczyło uważnie przeczytać tom II sagi o tytule „Starcie Królów”. Tak jak pisaliśmy w artykule 5 powodów, dla których fani „Gry o tron” nie powinni poprzestawać na oglądaniu serialu Matka Smoków miała wizję, i usłyszała przepowiednię, na ten temat w Domu Nieśmiertelnych. Najważniejszy jej fragment brzmiał tak:
Trzy zdrady cię spotkają… jedna za krew i jedna za złoto i jedna z miłości…
Pierwszej zdrady (za krew) dopuściła się Mirri Maz Duur, drugiej (za złoto) sir Jorah Mormont. W historii ciągle brakowało zdrady z miłości. Nie mogła ona dot. sir Joraha, bo on już zdradził wcześniej. Musiał więc jej dokonać kolejny kochanek. W siódmym i ósmym sezonie na arenie został tyko Jon Snow.
W wizji znaleźć można też niepokojące motywy dot. obłędu ojca Daenerys, marzącego o zemście na Królewskiej Przystani. A które to przerażające pragnienie zmaterializowała córka.
— Niech zostanie królem zwęglonych kości i pieczonego mięsa — rzekł do stojącego poniżej mężczyzny. — Niech zostanie królem popiołów.
Jak już daliśmy tego wyraz na naszym fanpage’u, dość nisko oceniamy ostatni sezon serialu – nie ze względu na efekty (były świetnie), ale fabułę.
Na 99,99% wyszło źle, ponieważ twórcy postanowili odejść od historii kreowanej (i nie dokończonej) przez G. R.R. Martina, co ujawnił sam autor. Z tego też powodu na pewno chwycimy za kolejne tomy sagi, w których ta sama historia zostanie opowiedziana lepiej, bardziej konsekwentnie… i z Panią Kamienne Serce w jednej z głównych ról.
Mikołaj Kołyszko