Dziś Dzień Kobiet. Porozmawiajmy o „literaturze kobiecej”

w dziale Archiwum/Co słychać?/Czytelnik XXI wieku by

W publikacjach i debatach na temat trendów na rynku czytelniczym pada bardzo często termin „literatura kobieca”. Czym ona w ogóle jest i czy powinniśmy go używać?

W potocznym rozumieniu „literatura kobieca” to de facto powieści romantyczne (nie da się ukryć, że wiele księgarń w tej kategorii eksponuje głównie tytuły z nagim męskim torsem na okładce…) oraz niektóre powieści obyczajowe (przy czym rzadko chodzi o te zaliczane do arcydzieł literatury światowej). Choć niektórzy próbują wysilić się na bardziej wyszukane definicje, to katalogi w e-księgarniach i półki w księgarniach tradycyjnych nie pozostawiają wątpliwości,  za co gatunek jest powszechnie uważany.

Osobiście nie mam nic przeciwko powieściom romantycznym, erotykom czy popularnym powieściom obyczajowym. Wśród nich też znajdziemy arcydzieła, a nawet jeśli ktoś sięga po te tytuły, które są gorzej ocenianie przez krytyków literackich, to  i tak osobiście uważam, że nikt nie ma prawa oceniać zainteresowań literackich innych (a snobizm czytelniczy jest po prostu szkodliwy). Wiem, że jest sporo kobiet, które kocha tego typu książki, wśród nich są też znane i cenione recenzentki literackie, i jest to jak najbardziej w porządku. Niemniej samo definiowanie literatury kobiecej w ten sposób może zostać uznane za seksistowskie.

I słusznie. Dlatego oddzielamy lit. dziecięcą i młodzieżową od pozostałych gatunków, gdyż uważamy, że pewne książki mogą być za trudne dla młodszych czytelników. Zazwyczaj nie używa się sformułowania „literatura dla dorosłych” (chyba, że jako eufemizm, by asortymentu księgarni nie szpeciła kategoria „literatura pornograficzna”), dlatego że docelowo uważa się wszystkie pozostałe książki są skierowane właśnie dla dorosłych, dojrzałych ludzi – takich, którzy nie powinni mieć większych problemów z odbiorem tekstu.

Z tej perspektywy bardzo źle wygląda to, że istnieje kategoria „literatura kobieca” (która jest bardzo wąsko rozumiana przez wydawców i księgarzy), a praktycznie nigdzie nie można znaleźć kategorii „literatura męska”. Niestety kryje się tu seksistowskie założenie (pokłosie uprzedzeń dawnej, i słusznie minionej, epoki), że kobiety w większości nie potrafią i nie chcą czytać tzw. „ambitnych książek” a te skierowane do nich powinny zostać odpowiednio odseparowane. Nie ma chyba bardziej krzywdzącego i dalekiego od prawdy stereotypu.

Kobiety znacznie częściej sięgają po książki, i to wszelkich gatunków literackich. Kiedy idę na spotkania literackie, czy to z noblistami, czy z autorami brutalnych kryminałów i thrillerów, zawsze na sali widzę więcej przedstawicielek płci pięknej. Ale nie muszę odnosić się do swoich osobistych doświadczeń. Na poparcie tego oczywistego dla mnie faktu mam statystyki.

Ostatni raport nt. stanu czytelnictwa przygotowany przez Bibliotekę Narodową stwierdza jasno: „W przypadku każdej z badanych praktyk lekturowych kobiety okazują się bardziej aktywnymi czytelniczkami od mężczyzn”. Gdy zaledwie 34% mężczyzn przeczytało jedną książkę w 2017 roku, to samo zrobiło aż 47 % kobiet (z czego w niektórych grupach wiekowych wskaźnik ten osiągnął nawet poziom 65%, co w Polsce jest niezwykle wysokim wynikiem). To właśnie panie są najaktywniejszymi czytelniczkami w naszym kraju i jeśli mielibyśmy przeprowadzić badania, jakie gatunki literackie są częściej czytane przez nie niż przez mężczyzn, prawdopodobnie dotyczyłoby to wszystkich form beletrystki.

Co prawda raport nt. stanu czytelnictwa, omawiając pisarzy najczęściej czytanych, nie rozdziela respondentów według płci, ale bazując na wcześniej podanych danych może spokojnie założyć, że i tu dominują kobiety. Pośród najczęściej czytanych autorów znajdziemy co prawda pisarzy powieści romantycznych, ale zdecydowanie nie możemy powiedzieć, by stanowili większość.

źródło: https://www.bn.org.pl/

Czy więc sformułowanie „literatura kobieca”, gdy ograniczane jest tylko do romansów i popularnych powieści obyczajowych, możemy uznać za nieuprawnione i potencjalnie krzywdzące? Zdecydowanie tak i powinniśmy unikać takiego sformułowania. Literatura, po którą sięgają kobiety, jest bardzo zróżnicowana i nie sposób obecnie znaleźć jej wspólnego mianownika. W sferze czytelniczej kobiety tym różnią się od mężczyzn, że statystycznie czytają znacznie więcej. I to my, mężczyźni, powinniśmy brać z nich przykład.

Z okazji Dnia Kobiet chciałbym w imieniu redakcji portalu Czytaj PL życzyć wszystkim naszym czytelniczkom samych dobrych książek i pięknych doznań czytelniczych. Oby nowe powieści zawsze sprawiały Wam radość i obyście zawsze mogły znaleźć czas na przyjemną lekturę!

Mikołaj Kołyszko