W Stacji: Literatura po Barbarze Sadurskiej, Joannie Rudniańskiej, Marcie Dzido czy Zośce Papużance przyszedł czas na pisarza-mężczyznę. Tym razem na pytania odpowiada Jacek Dehnel, autor takich powieści, jak „Krivoklat” czy „Saturn”. W pełnym wydaniu grudniowego miesięcznika „Znak” (zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej) znajdziecie jego nowe opowiadanie. A na naszej stronie internetowej możecie przeczytać krótki wywiad z pisarzem.
W Stacji: Literatura prezentujemy „Fotoplastikony”. Tekst do przeczytania w papierowym wydaniu miesięcznika „Znak”.
Jacek Dehnel w miesięczniku odpowiada na pytania z krótkiego kwestionariusza:
Czego szuka Pan w literaturze?
Jako czytelnik: wiedzy i zachwytu, które na szczęście czasem schodzą się ze sobą. Jako pisarz: pewnie podobnie. Samo pisanie jest procesem poznawania, wyjaśniania samemu sobie czasem spraw ogólnych, jak świat i ludzie, a czasem bardzo drobnych i konkretnych.
W jaki sposób Pan pracuje?
To bardzo zależy. Wiersze z rzadka zdarza mi się spisać pospiesznie, od razu; przeważnie przychodzą mi do głowy i długo się z nimi noszę, a spisuję, kiedy już się w tej głowie ułożyły. Prozę trzeba wysiedzieć wieloma godzinami, czasem samego pisania, częściej: researchu. A zatem szukanie i czytanie książek i artykułów w bibliotekach, szperanie w archiwach cyfrowych, googlowanie, wywiady, rozmaicie. Właściwie każda z książek, które pisałem, miała te procedury nieco inne.
Co najchętniej Pan czyta?
Arcydzieła. Ale to niestety coraz rzadziej się zdarza. Kiedy ma się kilkanaście lat, arcydzieła zdają się leżeć wszędzie, cokolwiek bierzemy – to wspaniałość. Ale potem odstępy się wydłużają.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
Nie sądzę, żeby w jej funkcjach cokolwiek zmieniło się od czasów starożytnych. Rozrywkowa służy rozrywce, naukowa – nauce, religijna – religii, pornograficzna – seksowi itd. Najciekawsza jest ta, którą z braku lepszego określenia nazywamy „piękną”: jej cele nie są oczywiste i służy chyba temu, że wzajemnie sobie opowiadamy świat i się nad nim zastanawiamy.
„Fotoplastikony” (fragment)
W Fotoplastikonach pisze tak:
„Z kupki podnoszę to jedno zdjęcie, które musiało leżeć tak długo w wilgotnej piwnicy, że aż karton rozwarstwił się na cieniutkie kartki. Jest rok 1907, sądząc po drzewie: wczesna wiosna, i to ona właśnie – te soki krążące na nowo w gałęziach orzecha włoskiego, to słońce nieśmiałe jeszcze – sprawiła, że Hermann Matura wyległ z żoną i córkami oraz dwojgiem znajomych przed dom i odstawiają teraz harce na drabinie i konarach. Zajrzałem jeszcze do albumu. Zajrzałem i zamknąłem. Nie musiałem tego wiedzieć o państwie Matura, tak radośnie i niedojrzale obsiadujących drzewo, nie chciałem poznać, do czego przywiedzie ich dojrzałość, ale sprzedawca, zresztą Serb, krzyknął: „Fünfzehn für alle!” i teraz były już moje, z całą swoją gorzką prawdą i pleśniowym zapaszkiem piwnicy.”
Jacek Dehnel – biogram:
Ur. w 1980 w Gdańsku, poeta, prozaik, tłumacz. Laureat m.in. Nagrody Kościelskich (2005) i Paszportu „Polityki” (2006). Prowadzi portal z kolekcją starej fotografii www.awers-rewers.pl. Związany z Warszawą, od niedawna mieszka w Berlinie.