Czego szuka Pani w literaturze?
Małgorzata Lebda: Olśnień, zachwytu, piękna, pragnienia,odpowiedzi, ale też pytań,wątpliwości, napięć, brudu życia. Szukam pracy w języku, która potrafi zredefiniować moje nawyki zarówno pisarskie, jak i czytelnicze. Szukam fragmentów jak te z Inger Christensen: „antonówki istnieją, antonówki istnieją”, czy z Michaela Ondaatje’ego: „Całuję brzuch / całuję twoją pokrytą bliznami/ łódkę skóry. Płynęłaś /z nurtem historii / i ją weźmiesz ze sobą // Brzuch każdego z nas / całowały usta/obce drugiej osobie // co do mnie / błogosławię każdemu / kto ucałował cię właśnie tutaj”, i jeszcze z Tomasa Tranströmera: „(…) Bałtyk szumi także na środku wyspy, w głębi lasu człowiek jest / na pełnym morzu (…)”. Mogłabym tak bez końca.
W jaki sposób Pani pracuje?
Z każdym rokiem w sposób coraz bardziej planowy. Nie potrzebuję do tego laboratoryjnych warunków, najlepiej – a może słowo „najprzyjemniej” jest właściwsze – pracuje mi się blisko natury. Lubię też mieć w zasięgu głosu bliską mi osobę. Warunkiem koniecznym jest dla mnie głowa pozbawiona wielkich obowiązków, stan idealny to brak deadlinów. Blisko mi do przekonania, które żywi Peter Handke, a które opiera się na tym, że nie można napisać książki, „czekając na telefon”. Oczywiście można, ale w idealnym świecie, chciałoby się pracować bez czekania na telefon, który odrywa od tkanki tekstu. Szczególnie wyraźnie odczuwam to obecnie, pracując nad prozą.
Co najchętniej Pani czyta?
Ostatnie lata zbalansowały ilość czytanej poezji względem prozy. Staram się utrzymywać higienę czytelniczą i nie popadać czytelniczo w jeden rodzaj literatury. Lubię te momenty przejścia jak np., kiedy odkładam prozę Miljenki Jergovicia i przechodzę do wierszy Krystyny Miłobędzkiej, a po tym przychodzi czas na zbiór esejów Dubravki Ugrešić. Mieszam czytane języki, do tego dochodzi oczywiście literatura naukowa związana z moją pracą akademicką i publicystyka, której jako obywatelka jestem ciekawa. Fascynujące jest dla mnie obserwowanie tego, co się dzieje w tych wszystkich dykcjach. To orzeźwiające i inspirujące doświadczeni
Jaką funkcję może współcześnie spełniać /spełnia literatura?
Wierzę, że może zmieniać ludzi, pokazywać różnorodność świata, wyrabiać empatię, uczyć tolerancji,rozmowy, dialogu, dawać nadzieję, co jest dla mnie równoznaczne z prowokowaniem do działania. A tak bardzo teraz tego potrzebujemy.
W opowiadaniu pisze tak:
„Byliśmy dla rodziców, mam tego pewność, jak egzotyczne rośliny, które ktoś podrzucił w prezencie, a oni nie wiedzieli dokładnie, jakiego światła potrzebują te kwiaty, jakiego podlewania, nawożenia, jakiej temperatury, po omacku, uważnie obserwując, metodą prób i błędów badali różne możliwości, dając przy tym roślinom wolność w wypuszczaniu pędów i liści. Główne zasady: nie ingerować nazbyt gwałtownie, obserwować i powtarzać gesty, które przyniosły pożytek, unikać tych mogących zahamować wzrost, dużo światła.”
Małgorzata Lebda – biogram:
Dorastała w beskidzkiej wsi Żeleźnikowa Wielka. Autorka pięciu książek poetyckich – ostatnie trzy z nich składają się na wydane właśnie Sprawy ziemi (2020). Za tom Sny uckermärkerów nagrodzona Nagrodą Literacką Gdynia (2019). Doktorka nauk humanistycznych. Nauczycielka akademicka. Ultramaratonka. Fotografuje. Mieszka w Krakowie.