Gdyby technologia e-papieru nigdy nie powstała, e-czytelnictwo nie miałyby szansy na tak dynamiczny rozwój, jaki obserwujemy obecnie. Stworzenie pobierających znikome ilości energii ekranów, doskonale widocznych niezależnie od natężenia światła na niego padającego, niemęczących wzroku i mieszczących się w kieszeni umożliwia komfortowe czytanie ebooków milionom ludzi na świecie – i będąc szczerym, ten wynalazek może ciągle być odpowiedzią na wiele problemów trapiących naszą cywilizację.
Więc chcecie wiedzieć, jak to było z tym czytnikami ebooków, jak to się stało, że dziś można mieć całą bibliotekę w kieszeni, czytać ebooki w sposób nie narażający oczu na większe przemęczenie niż przy czytaniu książek drukowanych i za pomocą urządzenia, które nie potrzebuje tak absurdalnych ilości energii, by przedstawiać treść, jak telefony, tablety czy komputery? Jak to wszystko w ogóle się podziało? A więc usiądźcie wygodnie, weźcie do ręki kubek ciepłej herbaty i pozwólcie, że Wam to opowiem.
Rok 1974 – narodziny technologii e-papieru
W 1974 r. w kinach ukazuje się dziewiąty film z Jamesem Bondem pt. „Człowiek ze złotym pistoletem” z Rogerem Moorem w roli głównej. Film zachwyca widzów i zarabia ok. 100 tys. dolarów. Ameryka jest w trakcie wycofywania swoich wojsk z Wietnamu, choć robi to w tak dyplomatyczny, że wielu zwolenników Wietnamu Południowego wierzy jeszcze, że wygra wojnę dzięki amerykańskiemu sprzętowi i zaopatrzeniu (przegrają rok później). W Wielkiej Brytanii w Guildford czterej koledzy zakładają zespół, który później znany będzie światu jako „The Stranglers”. Indie dokonują pierwszej podziemnej próby bomby jądrowej, stając się kolejną potęgą militarną świata, a na Marsie wylądowała radziecka sonda Mars 6.
W tym roku wydarzyło się jednak coś jeszcze niezwykle istotnego. Od roku wielu managerów firmy Xerox było zdruzgotanych defektem ich najnowszego sprzętu. Powstały rok wcześniej Alto był pierwszym komputerem osobistym z graficznym interfejsem użytkownika. Wyświetlał tak dobrze nam znany pulpit i był obsługiwany myszką. Maszyna mogła stać się przełomem na miarę późniejszej Lisy firmy Apple czy komputerów typu PC IBM z systemem Windows. Tak jednak się nie stało. Czemu?
Alto nigdy nie trafiło na rynek. Miało poważną wadę techniczną: ekran monitora był ledwo widoczny w dziennym świetle. De facto komfortowo na tym komputerze można było pracować tylko w nocy lub w ciemnym pomieszczeniu.
Z tego powodu firma Xerox zleciła Nicholasowi Sheridonowi rozwiązanie tego problemu. Miał stworzyć ekran, na którym będzie można wygodnie pracować w dzień. Trzeba przyznać, że korporacja wyznaczyła odpowiedniego człowieka do tego zadania. Sheridon po 18 miesiącach pracy, właśnie w roku 1974, zaprezentował swój wynalazek o nazwie Gyricon. Można było na nim pracować nawet przy najjaśniejszym świetle, dlatego że nie emitował własnego światła!
Jak działa e-papier?
W przeźroczystym, cienkim pasku plastiku umieszczono miliony kapsułek zawierających oleistą ciecz z dwoma, kontrastującymi ze sobą kolorami (najczęściej była to biel i czerń). Gdy do takiej kapsułki przyłożono ładunek elektryczny, odwracała się ona w taki sposób, że osoba patrząca na ekran dostrzegała jeden z nich (np. czerń). Odpowiednio stymulując ładunek elektryczny w różnych miejscach, na plastikowej powierzchni można było uzyskać dowolny bichromatyczny obraz.
Co szczególnie istotne, taki wyświetlacz w ogóle nie emitował światła. Tak dokładnie mówiąc, urządzenie nic nie „wyświetlało”. Raczej każdorazowo drukowało nowy obraz na swojej powierzchni, który pozostawał później, nie pobierając dodatkowej mocy.
Na taki „ekran” można było spoglądać pod każdym kątem i zawsze obraz na nim był widoczny tak samo dobrze. Można było pracować na nim nawet na zewnątrz budynku w letni, pogodny dzień w samym słońcu i także obraz był na nim doskonale widoczny.
Rok 1974 – śmierć technologii e-papieru
Firma Xerox natchniona tak genialnym wynalazkiem obsypała Gyricon złotem, a następnie wypuściła własne komputery wyposażone w taki wyświetlacz. W ten sposób stała się potentatem na rynku komputerów osobistych, spychając Steve’a Jobsa i Billa Gatesa w młodym wieku na skraj depresji i już nikt nie kojarzył miłośników komputerów z ciemnymi pokojami i piwnicami… A tak naprawdę tak być może było w jakimś innym wymiarze, ale niestety w tym naszym, zarządzający firmą Xerox nie byli w stanie dostrzec potencjału wynalazku Sheridona. Kierownik działu badań korporacyjnych Xeroxa skomplementował wynalazek, ale oświadczył jego twórcy… że jednak firma zmieniła zdanie i nie będzie się rozwijać w „gałęzi wyświetlaczy”. I koniec. Kropka.
Przełomowy wynalazek został schowany do szuflady na niemal 15 lat i, co ciekawe, nikt przez ten czas nie użył nawet sformułowania e-papier… Sam Sheridon był przekierowany na 15 lat do innych projektów.
Rok 1989 – e-papier zostaje wskrzeszony
W jednym z pobocznych projektów, w roku 1989, Sheridon pracował nad stworzeniem „bezkartkowego biura” (ideał, który chyba nawet dziś nie został w pełni osiągnięty). Choć jego zespołowi niemal wszystkie procesy udało się zdigitalizować, ich biuro de facto zużywało więcej arkuszy papieru niż tradycyjne… Powodem tego stanu rzeczy był banalny fakt. Jeśli jakikolwiek dokument przekraczał swoją objętością połowę kartki A4, był niemal zawsze drukowany. Pracownicy tłumaczyli, że od patrzenia w ekrany CRT bolą ich oczy i stopniowo osłabia się ich wzrok. Sheridon zrozumiał, że potrzebuje ekranów, które będą dla wzroku co najmniej tak neutralne, jak kartka papieru lub kartek papieru, na których będzie można drukować i zmazywać dane nieskończoną ilość razy. Czy coś takiego w ogóle może istnieć? Gdyby tylko ktoś wynalazł tak doskonałą rzecz…
I właśnie wtedy Nick Sheridon przypomniał sobie o Gyriconie. Wynalezione przez niego 1,5 dekady wcześniej urządzenie idealnie nadawało się do rozwiązania jego problemu. Nadał mu nazwę, która w końcu oddała jego naturę: e-papier. Technologia ta odpowiadała de facto na wszystkie problemy biura. Trzeba było sfinansować jego wdrożenie.
Xerox ponownie nie zdecydował się na zainwestowanie wielkich pieniędzy w tą gałąź technologii, ale stworzy mały zespół dla Nicka Sheridona, by ten mógł w końcu opracować efektywną metodę produkcji Gyriconu. Ten robił to z sukcesami i sam projekt był rozwijany w firmie do roku 2005.
Rok 1996 – nowi gracze w branży e-papieru
Potencjał technologii e-papieru został jednak wcześniej dostrzeżony przez ludzi spoza Xeroxa (ze szkodą dla Sheridona, ale z wielką korzyścią dla świata). Z tego powodu Jacob Jacobson i Barrett Comiskey w 1996 r. opatentowują swój papier elektroniczny, który nazywają „E-ink”. Rok później wraz J.D. Albertem, Jerome’im Rubinem i Russem Wilcoxem zakładają E-ink Corporation.
Rok 2004 – narodziny ery czytników ebooków wykorzystujących technologię e-papieru
Rok 2004 zmieni wszystko w branży książek elektronicznych. Sony decyduje się na stworzenie pierwszego czytnika e-booków z wykorzystaniem papieru elektronicznego e-ink. Powstaje Sony Librie, które momentalnie ujawnia, jak wielki potencjał ma elektroniczny papier dla przeciętnego, niebiznesowego, czytelnika. W końcu e-booki mogą być komfortowo czytane bez konieczności ich drukowana na domowej drukarce (tak, tak, naprawdę kiedyś sporo ludzi tak robiło…).
Dwa lata później, w roku 2007, firma Jeffa Bezosa (który ok. dekady później stanie się najbogatszym człowiekiem świata), Amazon.com, wypuszcza na rynek urządzenie do czytania ebooków o nazwie Kindle. Pobije on swoją popularnością Sony Librie, dzięki wielu innowacjom, ale szybko będzie się musiał mierzyć z mocną konkurencją. Potencjał kryjący się w papierze elektronicznym staje się tak oczywisty, że szybko powstaje wiele innych firm produkujących czytniki z wykorzystaniem tej technologii.
Także w 2007 roku zostaje założona firma PocketBook, która na wielu rynkach zaczyna zagrażać dominacji Kindle’a (m.in. w Polsce). To m.in. PocketBook stara się rozwinąć technologie e-papieru (m.in. w roku 2010 wypuści na rynek kolorowy PocketBook Color Lux a w 2014 zaprezentuje prototyp czytnika ebooków z elastycznym ekranem).
Era czytników wykorzystujących technologię e-papieru w Polsce
W naszym kraju przez pierwszą dekadę XXI wieku czytniki ebooków wykorzystujące e-papier były jedynie egzotyczną ciekawostką, z której korzystają nieliczni. Ten stan rzeczy zacznie się powoli zmienić dzięki internetowym pasjonatom wschodzącej technologii. Jeden z nich szczególnie przyczyni się do popularyzacji e-czytelnictwa z wykorzystaniem papieru elektronicznego. W roku 2010 Robert Drózd założy bloga o nazwie „Świat Kindle”, który później przechrzci na „Świat Czytników”. Strona ta stanie się wkrótce najlepszym polskim kompendium wiedzy na temat czytników ebooków w polskim internecie i znacząco wpłynie na rozwój e-czytelnictwa w Polsce.
Także pod koniec tego roku powstanie księgarnia Woblink.com, która szybko stanie jedną z najpopularniejszych księgarń sprzedających ebooki w Polsce.
Święto e-papieru
I to właśnie Woblink.com, przy wsparciu firmy PocketBook, w 2016 roku zainaugurował „Święto E-papieru”. Obchodzimy je od tego czasu w każdy ostatni pełny weekend sierpnia.
Ideą święta jest promowanie nowoczesnego, ekologicznego, czytelnictwa, które nie mogłoby zaistnieć bez wynalezienia e-papieru. Woblink w trakcie obchodów święta podejmuje się nie tylko promocji tej technologii, ale wraz z PocketBookiem organizuje co roku nowy konkurs, w którym można wygrać aktualnie najpopularniejsze czytniki e-booków tej marki. O tegorocznym święcie więcej przeczytacie tutaj.
E-papier zmienił życie milionów czytelników na Ziemi i ma szansę stać się rozwiązaniem, które jeszcze, m.in. dzięki swojej energooszczędności, pomoże zmienić świat na lepszy. Warto wspierać tę technologię.
Mikołaj Kołyszko