Dokładnie dziś ma miejsce premiera „Dziewczyny o czterech palcach”, czyli upragniony przez fanów powrót pisarza do serii Edwarda Popielskiego. W tym roku też ojciec polskiego kryminału retro obchodzi jubileusz 20-lecia twórczości. Jeśli nie znasz dzieł Marka Krajewskiego, to najlepszy moment, by to zmienić. A my podpowiemy Ci od czego zacząć.
Marek Krajewski zadebiutował powieścią „Śmierć w Breslau” w 1999 roku. Były to czasy, gdy nikt w naszym kraju nie traktował poważnie kryminałów. Choć sam tego się nie spodziewał, odmienił wówczas oblicze polskiego kryminału. „Między Krajewskim a tym, co działo się wówczas w polskim kryminale, była przepaść” stwierdził Ireneusz Grin, jeden z założycieli Festiwalu Kryminału, na łamach dwumiesięcznika „Książki. Magazyn do czytania”. Powieściami Marka Krajewskiego zachwycał się też Stanisław Lem na łamach Tygodnika Powszechnego, Ginanne Brownell z New York Times i, co najważniejsze, dopiero po jego debiucie zaczęli pisać kryminały Ci polscy autorzy, których z tym gatunkiem dziś najczęściej kojarzymy: Katarzyna Bonda, Zygmunt Miłoszewski, Marcin Wroński, Wojciech Chmielarz, Katarzyna Puzyńska czy Remigiusz Mróz.
Dlatego nie znać dzieł tego pisarza po prostu nie przystoi poważnemu czytelnikowi, który pretenduje do miana zaznajomionego ze współczesną polską literaturą. Jeśli jeszcze nie zacząłeś przygody z Markiem Krajewskim, podpowiemy Ci, jak to zrobić.
Cykl Eberharda Mocka
Rozpoczęty przez debiutancką powieść „Śmierć w Breslau” cykl opowiada o Eberhardzie Mocku, bezwzględnym funkcjonariuszu niemieckiej policji, który nader często chwyta się moralnie wątpliwych metod, by pojmać sprawcę i wymierzyć sprawiedliwość. W prywatnym życiu… powiedzmy, że nie jest to krystalicznie czysta postać… a w niektórych etapach jego życia nawet człowiek, którego chcielibyście mieć za sąsiada.
Serię tę można podzielić na dwie części: o starym Mocku (która autor napisał jako pierwszą) i o młodym Mocku (którą rozpoczął zaledwie parę lat temu).
Seria o starym Mocku składa się z tytułów: „Śmierć w Breslau”, „Koniec świata w Breslau”, „Widma w mieście Breslau”, „Festung Breslau” i „Dżuma w Breslau”. Krajewski raczy w niej czytelnika nie tylko świetnymi historiami kryminalnymi, genialnie oddaje klimat przedwojennego, niemieckiego, Wrocławia, ale też serwuje tak soczyste opisy trupów, bestialskich mordów i tortur, że znam ludzi, których za bardzo poruszały, by móc je w czytać. Co tu dużo mówić, Marek Krajewski, nie udaje, nie pozwala sobie na ślepą improwizację i by dobrze opisać martwe ciało zdecydował się na obserwowanie sekcji we wrocławskim prosektorium! Seria o starym Mocku to zdecydowanie lektura dla ludzi o mocnych nerwach i poszukujących mocnych wrażeń. Najmroczniejsze z mrocznych kryminałów retro. Co więcej, niektóre z jej części (jak „Koniec świata w Breslau” czy „Widma w mieście Breslau”) posiadają elementy charakterystyczne dla gatunku literackiego jakim jest horror (i nie ukrywam, że obok „Ludzkiego zoo”, są moimi ulubionymi).
Na serię o młodym Mocku składają się obecnie tytuły: „Mock”, „Mock. Ludzkie zoo” i „Mock. Pojedynek”. Są to jedne z najnowszych powieści i widać w nim, jak styl pisarski Marka Krajewskiego się wspaniale rozwinął. Książki te są napisane jeszcze lepiej, posiadają mniej brutalnych opisów i w znacznym stopniu odpowiadają na psychologiczne pytanie: co sprawiło, że Eberhard Mock stał się tak brutalnym i bezwzględnym śledczym? „Mock. Pojedynek” opisuje nawet przygody Mocka z okresu, gdy był studentem filologii klasycznej oraz wydarzenia, które sprawiły wówczas, że postanowił swoje życie poświęcić ściganiu zbrodniarzy.
Czy książki z cyklu Eberharda Mocka powinniśmy czytać wg kolejności ich ukazywania się? Oczywiście możemy, w ten sposób obserwujemy, jak rozwijał się i ewoluował styl pisarski Marka Krajewskiego… ale nie jest to kolejność rekomendowana przez autora.
Pisarz proponuje, by czytać je w porządku chronologicznym powieściowych zdarzeń. Powód jest prosty: kryminał musi zaskakiwać i trzymać w niepewności, a taka kolejność lektury sprzyja temu doświadczeniu.
Sam pisarz ujął to następującymi słowami:
Jeśli Czytelnik sięgnie najpierw do mojej powieści „W otchłani mroku”, to dowie się, że osoba X zginęła w czasie II wojny światowej. Jeśli później jako kolejną moją książkę przeczyta „Głowę Minotaura” (jej akcja rozgrywa się przed wojną), to spotka się z tą samą osobą X w scenie, gdy ściga ją okrutny morderca. I co wtedy? Otóż wtedy Czytelnik powie: „Ależ nie mam o co się martwić! Morderca nie dopadnie tutaj osoby X! Wszak zginęła ona dopiero w czasie wojny, o czym czytałem wcześniej w „W otchłani mroku”!”. I jaki jest skutek? Coś bardzo niepożądanego w powieści kryminalnej – spadek napięcia.
Z tego powodu książki z cyklu Eberharda Mocka należy czytać w poniższej kolejności (w nawiasach podaję czas akcji powieści):
-
„Mock. Pojedynek” (1905-06)
-
„Mock” (1913)
-
„Mock. Ludzkie zoo” (1914)
-
„Widma w mieście Breslau” (1919)
-
„Mock . Golem” (1920)
-
„Dżuma w Breslau” (1923)
-
„Koniec świata w Breslau” (1927)
-
„Śmierć w Breslau” (1933-34)
-
„Głowa Minotaura”* (1937)
-
„Festung Breslau” (1945)
-
„Rzeki Hadesu”**(1946)
Ponadto warto pomyszkować w Internecie, by wydobyć z niego opowiadanie „Darłowskie śledztwo Eberharda Mocka” (akcja dzieje się w 1932 r.), gdyż ten krótki utwór jest jedynym przykładem czystego gatunkowo horroru napisanego przez tego autora.
Cykl Edwarda Popielskiego
Edward Popielski jest drugim z najpopularniejszych bohaterów Marka Krajewskiego (choć to niebawem może się zmienić za sprawą serialu produkcji Netflixa…). Jest to człowiek równie bezwzględny, jak Eberhard Mock, ale w przeciwieństwie do niego zdaje się mieć w niektórych sytuacjach lepiej działające hamulce moralne. Ponadto może być bliższy polskiemu czytelnikowi, bo sam jest Polakiem i akcja jego przygód rozgrywa się w polskich miastach. W „Dziewczynie o czterech palcach” jest to Lwów, Równe, granica polsko-rumuńska, Warszawa i Wolne Miasto Gdańsk, w „Głowie Minotaura”, „Eryniach” i „Liczbach Charona” jest to Lwów, w „Rzekach Hadesu”, „W otchłani mroku” i „Władcy liczb” jest to Wrocław, a w „Arenie szczurów” Darłowo.
Marek Krajewski jest pisarzem, który lubi mieć wszystko dokładnie zaplanowane, dlatego gdy postanowił skupić się na pisaniu książek o Edwardzie Popielskim, najpierw postanowił to zrobić tak, by po jego przygody sięgnęli też fani Eberharda Mocka. Z tego powodu obaj bohaterowie pojawili si w pierwszym tomie cyklu Popielskiego, „Głowie Minotaura”, a także na chwilę spotkali się w „Rzekach Hadesu”.
Z analogicznego powodu jak w przypadku cyklu Mocka, Marek Krajewski sugeruje, by czytać powieści zgodnie z chronologią powieściowych zdarzeń (a nie kolejnością ich publikacji):
-
„Dziewczyna o czterech palcach” (1922)
-
„Pomocnik kata” (1926-1927)
-
„Liczby Charona” (1930)
-
„Rzeki Hadesu” (1933)
-
„Głowa Minotaura”(1937)
-
„Erynie” (1939)
-
„W otchłani mroku” (1946)
-
„Arena szczurów” (1948)
-
„Władca liczb” (1956)
Cykl Jarosława Patery
Nie wszyscy wiedzą, że Marek Krajewski w swojej karierze tworzył nie tylko retro kryminały. Razem z Mariuszem Czubajem pisali wspólne kryminały, których akcje działy się w XXI wieku. Bohaterem obu z nich był śledczy Jarosław Patera. Choć bohater tych powieści nie był aż tak interesujący, jak Eberhard Mock czy Edward Popielski, trzeba szczerze powiedzieć, że oba tytuły to bardzo dobre i bardzo mocne kryminały.
W przypadku tego cyklu akurat kolejność publikacji odpowiada chronologii powieściowych zdarzeń, więc czytać je należy zgodnie z numeracją tomów:
-
Aleja Samobójców (2006)
-
Róże cmentarne (2007)
Umarli mają głos. Prawdziwe historie
Marek Krajewski jest także autorem tomu opowiadań, których bohaterem jest… realna postać. Mówimy tutaj o doktorze Jerzym Kaweckim, wybitnym patologu sądowym, który jest też współautorem wymienionego zbioru. Opisywane przez obu Panów sprawy kryminalne miały miejsce naprawdę, niemniej dla dobra rodzin ofiar (i sprawców, którzy odsiedzieli wyrok i pragną rozpocząć życie na nowo) zmieniono imiona opisywanych postaci, a czasami okoliczności towarzyszące zbrodni (które jednak nie wpływały na sedno historii).
Historie są porażające, wiele z nich niezwykle szokujących, a ponadto jedna z nich została zaadaptowana w formie… gry paragrafowej (opowiadania interaktywnego) opublikowanej w magazynie CD-Action. W niej to czytelnik mógł wcielić się w rolę samego medyka sądowego i spróbować rozwiązać jedną z trudniejszych spraw kryminalnych opisanych w książce.
Jeśli pragniesz zacząć swoją przygodę z dziełami Marka Krajewskiego, możesz chwycić dowolną książkę – mało prawdopodobne, że się zawiedziesz, a nie musisz znać fabuły innych dzieł żadnego cyklu, by rozumieć akcję czytanej powieści i czerpać przyjemność z lektury. Niemniej jeśli chcesz wniknąć w czytane historie na dłużej, zdecydowanie polecam rozpocząć od cyklu Edwarda Popielskiego lub Eberharda Mocka (w mojej opinii oba są porównywalnie dobre) i czytać je w kolejności, którą proponuje autor – zgodnie z chronologią powieściowych zdarzeń.
A jeśli jesteście ciekawi, co czyta Marek Krajewski, zapraszamy do przeczytania tego wywiadu.
Mikołaj Kołyszko
* Tu ważna uwaga, książka należy formalnie do cyklu Popielskiego, a Mock jest tu postacią drugoplanową.
** To także książka z cyklu Popielskiego, a Mock jest tu postacią jeszcze bardziej marginalną niż w „Głowie Minotaura”, gdyż pojawia się tylko w prologu i epilogu „Rzek Hadesu”. Podany w nawiasie rok akcji dotyczy tylko tej części książki.