Serial Netflixa, który pojawił się na platformie jesienią ubiegłego roku, to prawdziwy przysmak dla koneserów gotyckich opowieści grozy. To także – a może przede wszystkim – historia trudnych relacji rodzinnych i traumy, z którą każde z piątki rodzeństwa Crane’ów musi się zmierzyć. Zarówno dla fanów klasycznych opowieści o nawiedzonych domach, jak i zwolenników wątku obyczajowo-psychologicznego, mamy kilka wartych uwagi propozycji.
Shirley Jackson
Nawiedzony dom na wzgórzu
Powieść z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia stała się kanwą, do której subtelnie nawiązuje produkcja Netflixa. Punktem wspólnym jest dom, który zdaje się żyć, dom szalony, w którym perspektywa została wypaczona, a rzeczywistość jest pełna drobnych załamań i pęknięć. To przestrzeń niebezpieczna, bowiem rzucająca ludzkim zdolnościom percepcyjnym wyzwanie, spychając ich na krawędź obłędu.
W powieściowym Hill House nic nie jest jednoznaczne. Wertując jej kolejne karty, nie jesteśmy pewni, czy to, co wymyka się zdrowemu ludzkiemu osądowi, nie jest efektem działania wypaczonej, narcystycznej osobowości głównej bohaterki. Choć fabuła produkcji Netflixa znacząco różni się od książkowego pierwowzoru, twórcy zamieścili w niej sporo nawiązań, które z przyjemnością odkrywamy podczas lektury.
W powieści Shirley Jackson fabuła skupia się wokół swoistego eksperymentu psychologicznego, jaki doktor Montague, naukowiec i filozof, przeprowadza na sobie i trzech osobach, które zaprosił do posiadłości. Więcej nie zdradzam, dodam tylko, że to jedna z ulubionych książek Stephena Kinga…
Sarah Waters
Ktoś we mnie
Jedna z dwóch nominowanych do nagrody Bookera powieści tej autorki, może okazać się zaskoczeniem dla tych, którzy czytali inne jej książki.
Lata 50. XX wieku. XVII-wieczna posiadłość Hundreds Hall czasy dawnej świetności ma już za sobą. Wszechobecna wilgoć, zaniedbane ogrody i zniszczone ściany w niczym nie przypominają tego, co doktor Faraday, lekarz wezwany do chorej służącej, zapamiętał ze swojego dzieciństwa. Dwór wraz z zamieszkującą go rodziną Ayersów zdaje się być wyrwany z zupełnie innej epoki. W dodatku w jego kilometrowych zimnych korytarzach, w opustoszałych pokojach, wśród zakrytych pokrowcami mebli dzieją się rzeczy niewytłumaczalne…
Powieść to również wnikliwy portret psychologiczny rodziny, która w powojennej rzeczywistości gubi się i rozpada, a ponury dwór jest wymownym symbolem tego upadku. Dom więzi mieszkańców zarówno w swoich murach, jak i w przeszłości. Niespiesznie, ale konsekwentnie rozwijająca się akcja, subtelna atmosfera grozy z tragedią w tle oraz niejednoznaczny finał sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem.
Stephen King
Lśnienie oraz Doktor Sen
Pierwsza powieść to klasyk, którego nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Druga to jego kontynuacja, nierozerwalnie łącząca się z pierwszą częścią. Dlaczego polecam obie? Bo jako całość tworzą opowieść o piętnie, które sięga ponad pokoleniami, o chorobie i słabościach, z którymi rodzice wyprawiają w świat swoje dzieci, o tym, jak trudno uwolnić się od przeszłości. Wszystko to doprawiono sporą dawką nadnaturalnego. Brzmi znajomo?
Lśnienie opowiada historię małego Danny’ego, kilkulatka obdarzonego niezwykłymi zdolnościami, który wraz z rodzicami zamieszkał na jedną zimę w opuszczonym hotelu. Jego ojciec to alkoholik mający problemy z agresją, a praca dozorcy w ziejącym pustymi pokojami gmaszysku jest dla niego ostatnią szansą na zapewnienie rodzinie bytu. Tylko jego mały syn czuje wrogość tego miejsca, w którym echa dawnych wydarzeń nigdy nie cichną. Już wkrótce rodzina będzie musiała zmierzyć się ze złowrogim budynkiem i ze swoimi słabościami.
Bohaterem powieści Doktor Sen jest dorosły Danny. Brzemię ojcowskiego nałogu i traumatyczne wydarzenia zimy lat siedemdziesiątych nie dają o sobie zapomnieć. Nie ma w tej historii fizycznego powrotu do hotelu, ale hotel tkwi w Danie jak cierń. Obie książki gorąco polecam tym, których zafascynował psychologiczny wątek Nawiedzonego domu na wzgórzu.
Simone St. James
Złamane dusze
Vermont, lata 50. XX wieku. w ponurym gmachu Idlewild Hall, szkoły z internatem dla problematycznych dziewcząt, dochodzi do tragedii. Lata 90. W pobliżu tej samej instytucji policja odnajduje ciało dziewczyny. Rok 2014. Siostra tragicznie zmarłej, a zarazem miejscowa dziennikarka, dowiaduje się, że budynek ma zostać odremontowany. Pchana obiecującą wizją ciekawego materiału na artykuł, a może wciąż nękającymi ją demonami przeszłości, postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej. W trakcie prowadzonego przez nią śledztwa na jaw wyjdą kolejne niesamowite tajemnice latami skrywane przez zimne mury…
Historia poprowadzona jest dwutorowo – z jednej strony obserwujemy Idlewild Hall lat pięćdziesiątych, kiedy jego ściany wciąż wypełniają głosy zamieszkujących go dziewcząt, z drugiej widzimy je oczami dziennikarki Fiony Sheridan. Wciągające połączenie thrillera, kryminału i powieści obyczajowej z wątkami paranormalnymi.
Marek Z. Danielewski
Dom z liści
Ta książka to czytelnicze wyzwanie. Zdecydowanie nie dla każdego. Dość powiedzieć, że historia opowiedziana jest za pomocą luźnych notatek, co oddane jest przez układ graficzny i typografię. Takie rozwiązanie doskonale współgra z treścią, która jest w gruncie rzeczy szkatułkową opowieścią o obsesji i stopniowej utracie kontaktu z rzeczywistością.
Dom, do którego wprowadza się dziennikarz Navidson wraz ze swoja rodziną, nie jest normalnym budynkiem, o czym wkrótce przekonają się jego mieszkańcy. Niesamowite wydarzenia zostaną zarejestrowane przez kamery zamontowane przez mężczyznę w każdym pomieszczeniu. Na owe nagrania z kolei trafi samotny starzec Zampanó. Szczegółowej ich analizie poświęci ostatnie lata swojego życia, pozostawiając po sobie obszerne notatki. To właśnie te zapiski trafią w ręce Johnny’ego Wagabundy. Powolny rozpad jego zdrowia psychicznego obserwujemy czytając komentarze, które zamieszcza na marginesach notatek starca.
Czy tajemniczy budynek rzeczywiście istniał? A może wszystko jest wytworem dwóch trawionych szaleństwem umysłów? Osąd pozostawiam śmiałkom, którzy odważą zapuścić się w kręte tunele tej opowieści.
Henry James
W kleszczach lęku
To klasyczna gotycka opowieść o tajemnicach kryjących się w murach wiktoriańskiej rezydencji. Ze wspomnianymi wyżej książkami łączy ją niejednoznaczność, jaką osnute są przedstawione w niej wydarzenia.
Zapiski młodej kobiety, która właśnie dostała posadę guwernantki dwojga osieroconych dzieci, ujawniają tajemnice skrywane przez mroczne domostwo. W jego zimnych korytarzach czai się coś złego… W dodatku podopieczni dziewczyny wcale nie są tacy niewinni, na jakich wyglądają. Czy jednak można bezgranicznie ufać wspomnieniom osoby, która znalazła się w obcym, nieprzyjaznym miejscu praktycznie sama, na której ramionach ciąży brzemię tak wielkiej odpowiedzialności?
Klasyka powieści grozy, którą każdy fan powinien koniecznie przeczytać.
David Mitchell
Slade House
Książka nieco inna od pozostałych, ale zdecydowanie warta uwagi. Osią historii jest dom, którego podwoje otwierają się dla odwiedzających dokładnie co dziewięć lat w ściśle określonym czasie. Kto raz przekroczy jego progi, już nigdy go nie opuści… Niespełna dwustustronnicową powieść opowiada historie pięciu osób, które zostały zaproszone do Slade House przez ich niezwykłych gospodarzy – rodzeństwo Grayer. w murach tajemniczego domostwa zdrowy rozsądek i percepcja jego gości zostają poddane ciężkiej próbie. Nic nie jest oczywiste, to co realne ściera się z tym, co niewytłumaczalne.
Horror w wykonaniu autora, którego znamy z takich dzieł jak Atlas chmur czy Czasomierze, sprawdza się zaskakująco dobrze. Nie zabrakło również intertekstualnych odniesień zarówno do kinematografii, jak i twórczości literackiej, w tym klasyków gatunku. Wśród dorobku Mitchella pozycja zdecydowanie lżejsza w odbiorze – do pochłonięcia w deszczowy wieczór.
Motyw nawiedzonego domu to chyba jeden z najpłodniejszych motywów w literaturze i filmie. Mimo to cieszy się on niesłabnącą popularnością – i nie ma się co dziwić, mało rzeczy przeraża bowiem bardziej niż przestrzeń, która w założeniu mająca dawać poczucie bezpieczeństwa, obraca się przeciwko mieszkańcom. Może więc warto, tak na wszelki wypadek, wybrać się z książką do parku…
Katarzyna Mamala