Raz na jakiś czas w mediach pojawiają się elektryzujące informacje o odkrytych, nieznanych dotąd utworach znanych pisarzy. Tak było z „Wilkiem” Marka Hłaski, oraz „Idź, postaw wartownika” Harper Lee i kilkudziesięcioma wierszami Rafała Wojaczka. To tylko trzy najgłośniejsze przykłady z ostatnich lat, a takich sytuacji było znacznie więcej. Niedawno do grona autorów „publikujących” zza grobu dołączyli między innymi J.R.R. Tollkien i Edith Wharton.
„Beren i Lüthien”, bo o tej opowieści ze świata Śródziemia mowa, w zasadzie nie jest czymś nowym, bowiem czytelnicy mieli okazję poznać tę historię w „Silmarillionie”. Tekst, który właśnie teraz okupuje półki księgarń na zachodzie, to nieco zmieniona wersja opowieści o dwojgu kochankach, człowieku i elfie, opracowany na nowo przez Christophera Tollkiena, syna pisarza. Książa trafiła do sprzedaży w dziesiątą rocznicę wydania ostatniego tytułu z uniwersum Tollkiena, „Dzieci Hurina”. Trudno jest oprzeć się przykremu wrażeniu, że Tollkien junior stara się wyciągnąć z pracy ojca tyle mamony, ile się jeszcze da. Niestety tak bywa w bardzo wielu przypadkach, gdy wielki twórca, artysta odchodzi na zawsze, pozostawiając szuflady pełne nieopublikowanych tekstów, nie wykorzystanych piosenek.
Sprawa wygląda zupełnie inaczej jeśli chodzi Edith Wharton. Dla wielu z Was postać pewnie nieznana. Powiedzmy w skrócie że Pani Wharton to taka amerykańska Maria Dąbrowska, lub Eliza Orzeszkowa, tyle że bez niekończących się opisów przyrody. Autorka między innymi „Wieku niewinności”, na której podstawie powstał głośny film z Michelle Pfeiffer, Winioną Ryder i Danielem Day – Lewisem. To właśnie ta powieść przyniosła pisarce sławę, popularność i uznanie. Przedtem Edith Wharton pisała głównie sztuki teatralne, poezję i krótkie formy prozatorskie, dziś w większości nieznane. Jedną z nich odnaleziono w archiwum w Austin, w Teksasie. Odkrycia dokonały dr Laura Rattray i prof. Mary Chinery, z Uniwersytetu Glasgow i Georgian Court University. Maszynopis sztuki zatytułowanej „The shadow of a doubt”, pochodzi z 1901 roku, i wiele wskazuje na to że sztuka miała być wystawiona.
To literackie znalezisko jest dla wielu naukowców i literaturoznawców bardzo ważnym krokiem na przód w badaniach nad twórczością laureatki nagrody Pulitzera, trzykrotnie wskazywanej jako kandydatka do Nobla. Odkrycie tym bardziej istotne, że dotyczy okresu z życia pisarki, który dla badaczy pozostawał dotychczas mało znany. Ukazuje Edith Wharton w zupełnie nowym świetle, nie tylko natchnionej pisarki, ale też niemal bizneswoman i producentki.
Powiększyła się również bibliografia poetki Sylwi Plath, dzięki wierszom zapisanym na papierze węglowym, i ukrytym w starym notesie, odkrytych przez innych badaczy. Niedawno ukazał się kolejny zbiór nieznanych wierszy Mirona Białoszewskiego, „Polot nad niskimi sferami”, zawierający poezję wcześniej odrzucaną przez cenzurę, a także same autora, często z powodu występowania w nich wątków miłosnych, które poeta uznawał za zbyt intymne. Nieco wcześniej, w 2015 roku, trafiono na opowiadania i wiersze Charlotte Brontë z czasów gdy miała ona mniej więcej 17 lat. Opowiadania odnoszą się do Angrii, fantastycznego świata stworzonego przez nią i jej brata Branwella. Dość nietypowa tematyka dla sióstr Brontë.
Ile jeszcze takich literackich perełek skrywają domowe biblioteki i państwowe archiwa? Jakie jeszcze nieznane utwory znanych pisarzy będą spędzać sen z powiek miłośnikom literatury na całym świecie? Takie literackie wykopaliska, poszukiwanie skarbów słowa pisanego, są równie fascynujące jak geologiczne wykopki i odnajdywane skamieniałe pozostałości dawnych kultur. Jedne i drugie zmieniają nasze wyobrażenie o przeszłości, wiele wnoszą w teraźniejszość. Są najprawdziwszą sztuką w nauce, ale wymagają długich, żmudnych poszukiwań, ton przerzuconych dokumentów, wielu godzin spędzonych nad kolejnymi teczkami, kartonami, a zadowalające efekty najczęściej są przypadkowe. Taki ogrom pracy, i jeszcze więcej satysfakcji, gdy wpadnie się na jakiś sensacyjny trop.
Jakub Sobieralski
Wpis pierwotnie ukazał się na blogu Oczytany Facet.
O autorze recenzji
Założyciel bloga Oczytany-Facet.blogspot.com. Bibliotekarz z wykształcenia i powołania. Bloger i podróżnik z zamiłowania. Kocham czytać i pisać. Chciałbym kiedyś napisać książkę, ale jak na razie to tylko marzenie. Bloga prowadzę od ponad 2 lat. Wcześniej współpracowałem z pismem „Rynek Turystyczny” „Esensją”, portalami www.jazzsoul.pl oraz http://www.dobreksiazkimag.pl/