Howard Phillips Lovecraft jest uznawany za ojca dzisiejszego horroru. Większość współczesnych twórców literatury grozy (m.in. Stephen King, Graham Masterton, Brian Lumley) nawiązuje lub nawiązywał do jego dzieł lub przyznaje się też do inspiracji nimi. Z jakiegoś tajemniczego powodu opowiadania Lovecrafta znalazły się nawet w największej internetowej bibliotece „świętych tekstów” (sacred-texts.com), które z założenia miały gromadzić sakralne teksty różnych religii oraz prace naukowe, które ich dotyczą.
Przez lata autor horrorów August Derleth utrzymywał, że Lovecraft, opisując Wielkich Przedwiecznych, inspirował się tajemnymi kultami z różnych zakątków świata. Dziś wiemy, że by uwiarygodnić tę tezę, posługiwał się sfałszowanym cytatem, który nieuczciwie przypisał Lovecraftowi. Czy to możliwie, że Derleth jednak miał rację? Choć to zaskakujące, z moich badań wynika, że tak. Rzeczywiście Lovecraft w swojej twórczości zostawił dokładne wskazówki, gdzie mamy szukać źródeł jego inspiracji. Bywają one równie przerażające jak opowiadania, które pisał – szczególnie, jeśli zbierze się je wszystkie razem.
Chcę dziś Wam opowiedzieć, jaki ukryty cel stał za pracą twórczą „samotnika z Providence” i kim naprawdę był Cthulhu – najpopularniejszy (choć z pewnością nie najbardziej bluźnierczy i nie najpotężniejszy) z opisywanych przez Lovecrafta bogów/demonów.
* * *
Howard Phillips Lovecraft w liście do Harolda S. Farnese’a tłumaczył, jaki cel kryje się w tworzeniu przez niego literackiej mitologii. Dzięki niej jego opowieści miały poruszać ludzi, odpowiadając zarówno ich emocjonalnym, jak i duchowym potrzebom we współczesnym, zdominowanym przez naukę świecie, przejmując funkcję dawnych, infantylnych i niewiarygodnych już naturalnych mitologii
[1]. Świat, który stworzył, jest fascynujący. Cthulhu, Shub-Niggurath, Yog-Sothoth, Starsze Istoty, Wielka Rasa, Latające Polipy czy Shoggothy są jego oryginalnymi tworami.
Zapytany, przyznawał wprost, że wszystko to jest fikcją wykreowaną w głównej mierze przez niego, ale również przez jego kolegów po piórze[2].
Mimo to jego mitologia zaczęła żyć własnym życiem.
Neil Gaiman we wstępie do zbioru opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta o tytule ”Sny o terrorze i śmierci” wspomina, że na jednym z konwentów fantastyki poświęconym m.in. bohaterowi tego artykułu pewien szczupły, starszy dżentelmen z widowni wstał i spytał dyskutantów, czy zastanawiali się nad teorią, którą on sam wyznawał: że Wielcy Przedwieczni […] wykorzystali po prostu biednego […] Lovecrafta, by przemówić do świata i szerzyć wiarę w samych siebie poprzedzającą ich nieunikniony powrót[3].
To nie jest odosobniony przypadek.
Peter J. Carroll, okultysta, jeden z prekursorów magii chaosu, pisze całkiem serio, że według niego ”Necronomicon” jest dziełem gnostycznym (ponieważ w Damaszku, gdzie miał powstać, działało sporo gnostyków), a więc zakładał jego realne istnienie na planie fizycznym[4] (w przeciwieństwie do późniejszych wyznawców tego nurtu, którzy wierzyli jedynie w istnienie tej księgi na planie astralnym[5]). W środowisku okultystycznym jego teoria nie była odosobniona.
Co ciekawe, nawet jeden z korespondentów Lovecrafta, William Lumley, wierzył w prawdziwość tej osobliwej literackiej mitologii. Także wtedy, gdy sam jej autor wraz ze współautorami zapewniali go, że wszystko zmyślili. Lumley stwierdził wówczas: Możemy sądzić, że piszemy fikcję literacką, a nawet nie wierzyć w to, co piszemy, lecz w gruncie rzeczy mówimy prawdę – wbrew samym sobie, służąc nieświadomie za posłańców Tsathogguy, Croma, Cthulhu i innych sympatycznych dostojników z zewnątrz[6].
Lovecraft otwarcie naśmiewał się z podobnych teorii: Lumley jest wyjątkowym przeżytkiem mistycznego dzieciństwa dziejów ziemi – kombinacją bezcennej łatwowierności i wspaniałego Munchausenizmu… Jest on święcie przekonany, że wszyscy członkowie naszego gangu […] są prawdziwymi agentami niewidzialnych Mocy wykorzystujących nas do rozpowszechniania idei, których zakres pojmowania jest zbyt mroczny i głęboki dla człowieka… W rzeczy samej – Bill twierdzi, że w pełni zidentyfikował mojego Cthulhu i Nyarlathotepa… a więc może on mi o nich powiedzieć więcej, niż ja sam wiem[7].
Mitologia literacka Lovecrafta, mimo absurdalnych okoliczności narodzin, zyskała rzesze wyznawców autentycznie w nią wierzących. Do dziś można spotkać ludzi myślących podobnie jak W. Lumley. Jak to możliwe?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, potrzeba dokładniejszych badań nad strukturą tej mitologii, wartościami, które niesie, i jej funkcjami adaptacyjnymi, na co – niestety – nie ma miejsca w tym artykule[8]. Niemniej mitologia H.P. Lovecrafta, choć oryginalna, jest wciąż ciekawym konglomeratem znanych mitów i ich twórczym przetworzeniem, co ułatwiło jej zaszczepienie się w naszej kulturze – bez tego nie miałaby większych szans powodzenia. Niektórzy bogowie, jak Hypnos, Dagon czy Nodens, przeniesieni zostali wprost z wcześniejszych wierzeń (co nie oznacza, że nie zostali zmodyfikowani). Znalezienie genezy innych, jak Yog-Sothoth, Nyarlthotep czy Cthulhu, wymaga bardziej wnikliwych badań.
Bluźnierczy Cthulhu jest z pewnością najbardziej intrygującym i najpopularniejszym bóstwem z całego panteonu, po raz pierwszy opisanym w opowiadaniu ”Zew Cthulhu” powstałym w roku 1926. Choć jego sylwetka jest w pewien sposób antropoidalna, ma głowę ośmiornicy z twarzą pełną macek, gąbczasty i pokryty łuskami tułów, ogromne szpony na przednich i tylnych łapach oraz długie, wąskie skrzydła z tyłu[9]. Przybył z gwiazd w czasie, gdy ludzi jeszcze nie było na Ziemi i wraz ze swoim potomstwem opanował pewien ląd pośród bezmiaru Pacyfiku, zakładając na nim miasto R’lyeh. Prowadził wówczas wojnę z (również przybyłymi z kosmosu) Starszymi Istotami. Z bliżej nieznanego powodu jego ziemia uległa nagłemu zatopieniu, pogrążając w odmętach samego Cthulhu[10]. Choć wydaje się martwy, tak naprawdę wciąż żyje i śni. Kiedy gwiazdy znajdą się w odpowiednim położeniu, Cthulhu znów wyjdzie z głębin, aby zapanować nad naszym światem. Już raz to zrobił w pierwszej połowie XX wieku – gdy R’lyeh na krótko się wynurzyło – ale został chwilowo pokonany przez norweskiego kapitana Gustava Johansena[11]. Kiedy znów się pojawi, nastąpi kres ludzkości i obecnej cywilizacji, choć jego wyznawcy twierdzą, że czas ten [ich ponownego panowania] łatwo będzie rozpoznać, ponieważ ludzie staną się podobni do Wielkich Starych Bogów; wolni i swobodni, poza zasięgiem dobra i zła, odrzucą wszelkie prawa i zasady moralne, będą krzyczeć, zabijać i pławić się w radości. Wyzwoleni Starzy Bogowie nauczą ludzi, jak krzyczeć, jak zabijać, jak radować się i bawić, a cała ziemia rozgorzeje ofiarą całopalną ekstazy i wolności[12].
Cthulhu ma wyznawców na całym świecie. Jego kult ma powstawać samoistnie w różnych zakątkach globu, być stary jak ludzkość, a wiedza go dotycząca przekazywana jest w tajemnicy. Często wpływa na ludzi, przemawiając do nich w czasie ich snu. Wszyscy świadkowie rytuałów ku czci Cthulhu wspólnie przyznają, że są one okrutne i przerażające.
Z pewnością jedną z istotnych inspiracji dla Lovecrafta była istota zwana Krakenem, będąca wielkim ośmiornicopodobnym stworem potrafiącym nawet zatapiać statki na morzu, o którym z przerażeniem przez wiele wieków szeptali marynarze. Przez długi czas istnienie Krakena stawiano na równi z istnieniem jednorożców i smoków, wyśmiewano ludzi wierzących w niego, a samą jego postać zaliczano do ciekawostek kryptozoologicznych. Taki stan rzeczy trwał, dopóki nie odkryto i nie opisano gatunku kałamarnicy olbrzymiej, a następnie jeszcze większej kałamarnicy kolosalnej. Jako dziecko Howard uwielbiał recytować wiersz o tym niezwykłym, legendarnym stworzeniu[13]. Kraken, choć budził przerażenie, był tylko niezwykłym zwierzęciem, daleko było mu do postaci boskiej czy prawdziwie demonicznej. Postać Cthulhu to coś znacznie bardziej niepokojącego niż on.
Niektórzy, poszukując genezy najsłynniejszego z Wielkich Przedwiecznych, wskazują na hawajskiego boga Kanaloa. To jedna z nielicznych postaci sakralnych przedstawianych w postaci ośmiornicy. Ponadto włada on magią i ustanawia porządek gwiazd na niebie. Jego odpowiednik z panteonu mieszkańców Markizów, Tanaoa, był ponadto bogiem pierwotnych ciemności, który został zepchnięty do głębin oceanów, gdzie panuje ciemność i cisza[14].
Postać powyższego boga, jeśli chodzi o atrybuty, oczywiście pokrywa się z Cthulhu w pewnych sferach, ale nie we wszystkich. Cthulhu to coś więcej niż ośmiornica, nie zamierza wiecznie żyć w głębinach i zagraża ludzkości, czego nie można powiedzieć o Kanaloa. Lovecraft ponadto nie interesował się zbytnio mitologią ludów Pacyfiku…
…w przeciwieństwie do mitologii greckiej, rzymskiej, semickiej czy mezoamerykańskiej. W większości znanych mi mitologii naturalnych pojawia się pewien szczególnie podobny element. Postać demona, boga (lub bogini) przyjmującego postać węża lub smoka, żyjącego w podziemiach lub w głębinach oceanu, który najczęściej uosabia chaos, zło i zagraża ludzkości. Występuje m.in. w mitologii greckiej (jako Tyfon), sumeryjskiej (jako Tiamat), anatolijskiej (jako Ilujanka), egipskiej (jako Apop), skandynawskiej (jako Jormungand), azteckiej (jako demon Cipactli, choć także pozytywny bóg Quetzalcoatl, czyli „Pierzasty Wąż”, posiada wiele jego cech[15]) czy (co najciekawsze i zapewne powiązane z mitologią Cthulhu) jako biblijny Lewiatan (którego wedle słów Hioba mogą obudzić „złorzeczący dniowi” [16]) – czyli też smok z Apokalipsy św. Jana.
W większości tych mitologii wąż-smok uosabiający chaos musiał zostać pokonany, by świat mógł zacząć spokojnie istnieć.
Bardzo interesującym fragmentem opisującym Cthulhu jest moment jego chwilowego unieszkodliwienia. Został on przebity kadłubem statku przez kapitana Johansena, w wyniku czego jego forma uległa chwilowemu rozproszeniu i dopiero gdy statek był w odpowiedniej odległości, ponownie przybrał pierwotną postać. Czy takie chwilowe pokonanie Wielkiego Przedwiecznego nie wydaje się dziwne i zbyt proste? Dlaczego potężny Cthulhu miałby zostać pokonany w tak trywialny sposób?
Otóż jeśli porównamy Cthulhu do egipskiego wodnego, wężowatego demona chaosu Apopa, sprawa staje się jasna. Apop był cyklicznie pokonywany przez Seta (lub Horusa), przebijany statkiem dysku słonecznego lub włócznią kogoś z jego załogi. Johansen nieświadomie odtworzył właśnie ten rytuał i podobnie jak Horus unieszkodliwił akwatycznego boga chaosu[17].
Według skandynawskiej ”Eddy Poetyckiej”, gdy nastąpi zmierzch bogów – Ragnarok, będący jednocześnie końcem tego świata – wąż Jormungand (zwany też Midgardsormem) wyłoni się z oceanu i zacznie wypluwać z siebie jad, który pokryje ziemię i niebo. Nawet potężny bóg Thor, który w końcu zabije demona, umrze w wyniku działania trucizny[18]. Nietrudno dostrzec tu podobieństwo do zagrażającego powstania Cthulhu.
Z kolei w Apokalipsie św. Jana znajdziemy takie oto fragmenty:
I inny znak ukazał się na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia[19] […] I nastąpiła walka w niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł. I został strącony wielki Smok, Wąż Starodawny, który zwie się diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie[20]. […] Biada ziemi i morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu[21].
I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza […][22]. A smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę. I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną, a rana jej śmiertelna została uleczona. A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią; i pokłon oddali Smokowi[23]. […] A dano jej usta mówiące wielkie rzeczy i bluźnierstwa[24].
Nietrudno dostrzec podobieństwo Cthulhu do Smoka i Bestii, zstępującego z gwiazd na ziemię wraz ze swoimi dziećmi, toczącego wojnę ze Starszymi Istotami, wyłaniającego się z morza, zagrażającego ludziom, zwodzącego ich, który mówi wielkie rzeczy i bluźni. Ponadto Cthulhu wydaje się martwy, ale wcale taki nie jest (jaki mówi słynny dwuwiersz: Nie jest umarły ten, który spoczywa wiekami…[25]), podobnie jak jedna z głów Bestii, która wydawała się śmiertelnie zraniona, a okazuje się cudownie uleczona.
W tym momencie dochodzimy do kolejnego elementu zagadki tłumaczącego, jak powstał pomysł Cthulhu. Sam Lovecraft, opisujący jego kult wśród Eskimosów, nawiązał do boga świata podziemnego, którym jest Tornarsuk (błędnie przez niego nazwany Tornasukiem[26]). Na pierwszy rzut oka to bardzo dziwne nawiązanie, ponieważ Tornarsuk w żaden sposób nie przypomina Wielkiego Cthulhu – jest przedstawiany jako niedźwiedź, najczęściej z ludzką ręką. Sprawa staje się bardziej zrozumiała, kiedy odkryjemy, czym dla pisarza był eskimoski bóg. Jestem przekonany o tym, że Lovecraft czerpał informację o nim tylko z XIX-wiecznego ”Indeksu Piekielnego” autorstwa Jacques’a Collin de Plancy’ego (czyt. Żak Kolę de Pląsi), ponieważ powtarza słowo w słowo to, co autor tej osobliwej encyklopedii napisał o inuickim bóstwie[27]. Lovecraft, podobnie jak de Plancy, uważał go za diabła.
Na samym początku opowiadania ”Zew Cthulhu” Lovecraft sam daje podpowiedź, skąd czerpał inspirację, wskazując na książkę ”Wiedźmi kult w Europie Zachodniej” autorstwa Margaret Murray[28]. Autorka – jako etnolog – po wnikliwym przestudiowaniu źródeł z procesów czarownic wysunęła teorię, że istniał w Europie tajemny kult wiedźm, w którym czczono przedaryjskich i przedchrześcijańskich bogów i boginie płodności, nazywanych przez nową religię diabłami, a co istotniejsze, którym składano także ofiary z ludzi[29].
Co ma wspólnego prymitywny sabat czarownic z kultem przybyłego z gwiazd Cthulhu?
Po pierwsze, czczą go najczęściej nie-Aryjczycy lub mieszańcy ras, co dla Lovecrafta, obstającego przy prymitywnej odmianie rasizmu, było już samo w sobie objawem degeneracji i pokrywało się poniekąd z teorią Murray.
Po drugie, Lovecraft bardzo pieczołowicie opisał rytuał ku czci Cthulhu. Przyjrzyjmy się uważniej niektórym jego fragmentom:
Tylko poezja albo obłęd mogły usprawiedliwić wrzaski, jakie docierały do Legrasse’a, kiedy brnęli poprzez czarne grzęzawisko w kierunku czerwonego blasku i przytłumionego bicia w bębny. Istnieją odgłosy właściwe ludziom i właściwe zwierzętom; straszne jednak są one wtedy, gdy słyszymy głosy ludzkie, a zdają się je wydawać dzikie bestie. Zwierzęca furia i wyuzdana orgia wzbijały się do demonicznych wyżyn, przecinane wyciem i skrzeczącym wrzaskiem najwyższej ekstazy, która rozdzierała i wibrowała w tym spowitym nocą lesie niczym złowroga burza dobywająca się z piekielnych głębi. […] W naturalnej przesiece, jaką było bagnisko, widniała porosła trawą wyspa wielkości około akra, bez drzew i w miarę sucha. Na niej właśnie podskakiwała i wiła się horda ludzkich potworów […]. Naga gromada hybrydów ryczała, wyła i spazmatycznie wyginała się wokół ogromnego ognia w kształcie pierścienia; gdy rozchylała się zasłona dymu, ukazywał się stojący w samym środku ogniska wielki granitowy monolit, wysoki na jakieś osiem stóp; na jego wierzchołku spoczywała absurdalnie mała i dziwacznie wyrzeźbiona statuetka. Z szerokiego kręgu dziesięciu platform rozstawionych w regularnych odstępach wokół spowitego ogniem monolitu zwisały głową w dół ciała owych mieszkańców osady, którzy zniknęli. Pośrodku tego właśnie kręgu stojący kołem wierni skakali i ryczeli, przesuwając się w prawo [a więc, co ważne, w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara – dop. M.K.] w bezustannych bachanaliach pomiędzy kręgiem ciał i płonącym ogniskiem[30].
Porównajmy to z następującymi fragmentami z ”Wiedźmiego kultu”:
[…] wraz ze swymi dwiema córkami i pewnymi innymi osobami, diabelskimi poplecznikami i całym owym gronem, tańczyły razem, wokoło wielkiego głazu, pod przewodnictwem Szatana, ich mistrza, przez dłuższy okres czasu[31].
Jonet Lucas została oskarżona o „tańczenie w kręgu tanecznym” podczas tego samego wydarzenia. Beatrice Robbie została „opisana jako notoryczna wiedźma, udająca się, pod przewodnictwem Diabła, jej mistrza, z pewnymi innymi osobami, owymi diabelskimi poplecznikami, do Craigleauche, aby tańczyć tam razem wokoło wielkiego głazu przez dłuższy okres czasu i tam Diabeł, jej mistrz, grał przed nią”[32].
Taniec ów jest dziwny i straszny, a także diaboliczny, polega on na obracaniu się plecami do siebie, braniu innej osoby do ręki i skakaniu wraz z innymi ponad ziemię, następnie potrząsaniu głowami do przodu i tyłu niczym Antychrysty, oraz kręceniu się, jakby owi tancerze byli szaleńcami[33].
Jako że tancerze byli zwróceni twarzami do zewnętrznej strony kręgu, to znaczy, iż obracali się „przeciwnie do ruchu wskazówek zegara”, t.j. przeciwnie do ruchu słońca[34].
Również w opowiadaniu „Pradawna Magia” Algernona Blackwooda, pisarza uwielbianego przez Lovecrafta, a nawet cytowanego na samym początku ”Zewu Cthulhu”[35], znajdziemy opis bliźniaczo podobnego sabatu czarownic. Co ciekawe, w opowiadaniu Blackwooda uczestnicy rytuału tańczą dookoła potwornej, monstrualnej postaci siedzącej na tronie, którą jest matka jednej z czarownic[36].
W tym miejscu dochodzimy do kwestii statuetek Cthulhu. Posiadać je mieli wyznawcy kultu wiedźm, Eskimosi; miały być tajemniczo powszechne na ziemi od najdawniejszych czasów. Czy historia zna jakieś dziwne statuetki, które ludzie w czasach prehistorycznych przetrzymywali, oddawali im cześć i które związane były z kultem płodności?
Kiedy przyjrzymy się wizerunkowi Cthulhu narysowanemu przez samego Howarda Phillipsa Lovecrafta[37], zauważymy, że jest on, jak na ludzkie standardy, otyły.Przyglądając się zaś postaciom Wenus neolitycznych, zauważymy szczególnie w tym aspekcie znaczące podobieństwo. Takie wizerunki Magna Mater, czyli Wielkiej Matki, bogini, której największą cześć oddawano prawdopodobnie w czasach prehistorycznych, znajdziemy zarówno wśród wykopalisk europejskich, jak i u Eskimosów (ichniejsze położne trzymają je w dłoniach w trakcie odbierania porodu[38]) – dokładnie tak, jak statuetki Cthulhu w twórczości Lovecrafta. Zwróciłem już uwagę na to, że Algernon Blackwood, opisując sabat wcześniej niż Lovecraft, umieścił właśnie taką boginię w miejscu, w którym później Lovecraft ulokował statuetkę Cthulhu. To z pewnością nie jest przypadek.
Lovecraft oczywiście znał kult Magna Mater. Wyraźnie do niego nawiązuje w opowiadaniu ”Szczury w murach”, w którym wspomina także opisywaną w ”Złotej gałęzi” autorstwa Jamesa George’a Frazera frygijską boginię Kybele[39]. Nie bez powodu na początku opowiadania ”Zew Cthulhu” autor również wspomina dzieło Frazera[40]. W kontekście Magna Mater i jej korelacji z Cthulhu bogini Kybele jest szczególnie ciekawa. Wierni tańczyli w orgiastycznym tańcu przed jej ołtarzem ociekającym krwią ofiar. Mężczyźni, którzy chcieli być jej kapłanami, odcinali sobie penisy i rzucali je na ołtarz. Często już po rytualnym szale popadali w depresję, a ich tragiczny stan ducha (o czym pisał Frazer i o czym wspomniał Lovecraft w ”Szczurach w murach”) opisał w smutnym poemacie rzymski pisarz… Katulus[41]. Podobieństwo imion Cthulhu i Katulus nie wydaje się przypadkowe. Podobnie z pewnością nie bez znaczenia jest to, że Cthulhu w okresie od 22 marca do 2 kwietnia zsyła chorobliwe sny, potrafiące nawet odebrać świadomość (poza tym według Lovecrafta okres ten charakteryzuje się np. narastającym niepokojem w Indiach, orgiastyczną aktywnością kapłanów voodoo na Haiti, wyjątkową aktywnością kryminalną na Filipinach etc.)[42], natomiast dość krwawe rytuały ku czci Attisa, kochanka Kybele, trwały w starożytnym Rzymie od 22 do 27 marca[43].
Związek Cthulhu z Magna Mater i jej neolitycznymi wizerunkami zauważył także inny autor horrorów, który nieznacznie rozwinął jego mitologię – Graham Masterton. W powieści ”Drapieżcy” lovecraftowscy Wielcy Przedwieczni (a przynajmniej dwaj z nich – Cthulhu i Yog-Sothoth) zostają ponownie urodzeni przez kobietę (wyglądającą dosłownie jak wymienione wcześniej prehistoryczne statuetki), która także tutaj jest Wielką Matką. Masterton pisze: Na stosie szmat, poplamionych materaców i porozdzieranych poduszek leżała potwornie spuchnięta, naga kobieta. Jej brzuch wydął się do olbrzymich rozmiarów; a co jeszcze bardziej przerażające, skóra na nim bez przerwy poruszała się i zmieniała kształt, tak jakby jej łono skrywało jakąś dużą, szukającą dróg ucieczki istotę. Olbrzymie były również piersi – z pewnością nie zdołałbym unieść nawet jednej z nich na mojej taczce. A szyja nabrzmiała do tego stopnia, że malutka twarz przypominała maskę marionetki[43].
Jak widzimy, Lovecraft stworzył postać Cthulhu, czerpiąc obficie z demonologii i informacji o kultach i bogach, które uznawał za groźne, bluźniercze (wielokrotnie używa tego słowa w swojej prozie… pomimo nazywania siebie ateistą) i obce. Źródła, na które wskazuje, świadczą o tym, że przynajmniej częściowo był świadomy elementów składowych, z których wykreował Wielkiego Cthulhu. Dzięki tak dalece idącej modyfikacji demonów i bogów z mitologii naturalnych mógł dostosować swoją własną mitologię do obecnego świata i do ówczesnego stanu wiedzy ludzkości, tak by stanowiły raczej jej uzupełnienie, a nie zaprzeczenie. Obserwując, jak wielką karierę zrobił jego panteon, ilu ludzi korzysta z niego we własnej twórczości, ilu w niego realnie uwierzyło, można śmiało powiedzieć, że na tym polu odniósł sukces.
* * *
Jeśli jakimś cudem doczytałeś/aś aż tutaj, a nie znałeś/aś wcześniej twórczości H.P. Lovecrafta, możesz szybko uzupełnić swoje braki, nabywając najnowsze wydanie „W górach szaleństwa i inne opowiadania„. Ten zbiór zawiera znaczącą większość najsłynniejszych dzieł „Samotnika z Providence”.
Za możliwość zapoznania się z tym wydaniem dziękuję księgarni internetowej Woblink.
Mikołaj Kołyszko
Bibliografia:
- Pismo Święte Nowego Testamentu, wyd. Pallottinum, Poznań 1997.
- Gerhard J. Bellinger, Leksykon mitologii. Mity ludów i narodów świata, wyd. Muza SA, Warszawa 2003.
- Algernon Blackwood, Wendigo i inne upiory, wyd. C&T Toruń, Toruń 2006.
- Peter J. Carroll. Psychonauta, czyli Magia Chaosu w teorii i praktyce, wyd. Okultura, Warszawa 2006.
- Robert Andrzej Dul, MaDar SC (Katarzyna Liwak-Rybak), Mitologie Świata. Ludy Oceanii, wyd. New Media Concept Sp. z.o.o, Warszawa 2007.
- Maria Frankowska, Mitologia Azteków, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1987.
- James George Frazer, Złota gałąź, wyd. KR, Warszawa 2002.
- Daniel Harms, John Wisdom Gonce III, Necronomicon Files: The Truth Behind Lovecraft’s Legend, wyd. Red Wheel/Weiser, Boston 2003.
- El Hazzared, Necronomicon, czyli Księga Umarłego Prawa, wyd.FOX, Wrocław 2000.
- Phil Hine, Pseudonomicon, wyd. Okultura, Warszawa 2006.
- Michel Houellebecq, H.P. Lovecraft. Przeciw światu, przeciw życiu, wyd. W.A.B., 2007.
- Sunand Tryambak Joshi, H.P. Lovecraft. Biografia, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2010.
- Jan Knapert,Mitologia Pacyfiku, Dom wydawniczy REBIS, Poznań 2001.
- Pod red. Macieja Krzywdy-Pogorzelskiego,Religia. Encyklopedia PWN. Wersja 1.0[CD-ROM], wyd. PWN, Warszawa 2003.
- H.P. Lovecraft, Coś na progu, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 1999.
- H.P. Lovecraft, Essays and Letters of H.P. Lovecraft, wyd. Dodo Press, Milton Keynes 2010.
- H.P. Lovecraft, Nadnaturalny horror w literaturze, wyd. Scutum, Warszawa 200.
- H.P. Lovecraft, Najlepsze opowiadania. Tom I, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008.
- H.P. Lovecraft, Najlepsze opowiadania. Tom II, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008.
- H.P. Lovecraft, Opowieści o makabrze i koszmarze, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2007.
- H.P. Lovecraft, Sny o terrorze i śmierci, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008.
- Graham Masterton, Drapieżcy, wyd. Świat Książki, Warszawa 1994.
- Margaret Alice Murray, Kult wiedźm w Europie Zachodniej[na:] http://www.mrooczlandia.com/magia/publikacje/kult_wiedzm/
- Margaret Alice Murray, The Witch-Cult in Western Europe[na:] http://www.sacred-texts.com/pag/wcwe/index.htm.
- Sandy Peterson, Lynn Willis, Zew Cthulhu. Gra fabularna osadzona w światach H.P. Lovecrafta, wyd. Mag, Warszawa 1998.
- Michał Pietrzykowski, Mitologia starożytnej Grecji, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1983.
- Maciej Popko, Mitologia hetyckiej Anatolii, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1980.
- Robert M. Price, The Cthulhu Cycle, wyd. Chaosium, Oakland 1996.
- Jacques Collin de Plancy, Dictionnaire Infernal, Paris 1863.
- Andrzej Szyjewski, Etnologia religii, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2001.
Źródła Ilustracji:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:CarvingWakaTaua.jpg z dn. 29.08.2011 r.
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Typhon_from_Kirschner.jpg&filetimestamp=20050908181935 z dn. 29.08.2011 r.
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Johann_Heinrich_F%C3%BCssli_011.jpg z dn. 29.08.2011 r.
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Saint_Michel_combattant_le_dragon.jpg&filetimestamp=20050702144128 z dn. 29.08.2011 r.
Jacques Collin de Plancy, Dictionnaire Infernal, Paris 1863, s. 61.
H.P. Lovecraft, Najlepsze Opowiadania. Tom II, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 204.
Andrzej Szyjewski, Etnologia religii, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2001, s. 217, 407.
Przypisy
[1] H.P. Lovecraft, List do Franka Belknapa Longa, 22 lutego 1931 [w:] Najlepsze opowiadania. Tom I, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 371.
[2] S.T. Joshi, H.P. Lovecraft. Biografia, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2010, s. 851, 873.
[3] Neil Gaiman, Rzecz o snach i koszmarach [w:] H.P. Lovecraft, Sny o terrorze i śmierci, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 8–9.
[4] Peter J. Carroll. Psychonauta, czyli Magia Chaosu w teorii i praktyce, wyd. Okultura, Warszawa 2006, s. 183.
[5] Krzysztof Azarewicz, Dariusz Misiuna, Wstęp [w:] El Hazzared, Necronomicon, czyli Księga umarłego Prawa, wyd.FOX, Wrocław 2000, s. 19. Także w: Phil Hine, Pseudonomicon, wyd. Okultura, Warszawa 2006.
[6] S.T. Joshi, op. cit, s. 873.
[7] Lumley – an unique survival from the earth’s mystical childhood – a combination of priceless credulity and gorgeous Munchausenism… He is firmly convinced that all our gang […] are genuine agents of unseen Powers in distributing hints too dark and profound for human conception and comprehension. Indeed – Bill tells me that he has fully identified my Cthulhu and Nyarlathotep… so that he can tell me more about ’em than I know myself. [w:] Daniel Harms, John Wisdom Gonce III, Necronomicon Files: The Truth Behind Lovecraft’s Legend, wyd. Red Wheel/Weiser, Boston 2003, s. 99.
[8] Temat ten szerzej poruszam w książce „Groza jest święta”.
[9] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Najlepsze Opowiadania. Tom II, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 205.
[10] H.P. Lovecraft, W górach Szaleństwa [w:] Najlepsze opowiadania. Tom I, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 303–304.
[11] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Najlepsze Opowiadania. Tom II, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008.
[12] Ibidem, s. 215.
[13] Robert M. Price, The Other Name of Azathoth [w:] The Cthulhu Cycle, wyd. Chaosium, Oakland 1996.
[14] Jan Knapert, Mitologia Pacyfiku, Dom wydawniczy REBIS, Poznań 2001, s. 197 i 433.
[15] Ten bóg w powyższym kontekście jest szczególnie interesujący, ponieważ z niektórych azteckich mitów wynika, że brzydził się on ofiarami z ludzi, a wielokrotnie przypominał nawet chrześcijańskiego Chrystusa – stąd niektórzy badacze mitologii azteckiej twierdzą, że takowych mu nie składano. Skądinąd jednak wiemy, że jednak to m.in. dla niego zabijano chłopca lub dziewczynkę w miesiącu Hueytozoztli i to m.in. dla niego w miesiącu Etzalcualiztli topiono człowieka, któremu następnie wyrywano serce.
[16] Księga Hioba 3:8 [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. Pallottinum, Poznań 2002, s. 543.
[17] Gerhard J. Bellinger, Leksykon mitologii. Mity ludów i narodów świata, wyd. Muza SA, Warszawa 2003, s. 32.
[18] Pod red. Macieja Krzywdy-Pogorzelskiego, Religia. Encyklopedia PWN. Wersja 1.0 [CD-ROM], wyd. PWN, Warszawa 2003.
[19] Apokalipsa św. Jana 12, 3 [w:] Pismo Święte Nowego Testamentu, wyd. Pallottinum, Poznań 1997, s. 800.
[20] Op. cit., 7-9 [w:] Ibidem, s. 801–802.
[21] Op. cit., 12 [w:] Ibidem, s. 802.
[22] Apokalipsa św. Jana 13,1 [w:] Ibidem, s. 803.
[23] Op. cit., 2-4 [w:] Ibidem, s. 803.
[24] Op. cit.,5 [w:] Ibidem, s. 804.
[25] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, Zew Cthulhu. Gra fabularna osadzona w św6atach H.P. Lovecrafta, wyd. Mag, Warszawa 1998, s. 14.
[26] Ibidem, s. 12.
[27] Jacques Collin de Plancy, Dictionnaire Infernal, Paris 1863, s. 94
[28] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, op. cit., s. 9.
[29] Margaret Alice Murray, The Witch-Cult in Western Europe [na:] http://www.sacred-texts.com/pag/wcwe/index.htm] z dn. 29. 08. 2011 r.
[30] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, op. cit., s. 13.
[31] Margaret Alice Murray, Kult wiedźm w Europie Zachodniej [na:] http://www.mrooczlandia.com/magia/publikacje/kult_wiedzm/index.php?wiedzmy=6_9] z dn. 29. 08. 2011 r.
[32] Ibidem.
[33] Ibidem.
[34] Ibidem.
[35] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, op. cit., s. 8.
[36] Algernon Blackwood, Pradawna Magia [w:] Algernon Blackwood, Wendigo i inne upiory, wyd. C&T Toruń, Toruń 2006, s. 125.
[37] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Najlepsze Opowiadania. Tom II, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 204.
[38] Andrzej Szyjewski, Etnologia religii, Zakład Wydawniczy NOMOS, Kraków 2001, s. 216.
[39] H.P. Lovecraft, Szczury w murach [w:] Najlepsze opowiadania. Tom I, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2008, s. 31, 48 i 61.
[40] H.P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, op. cit., s. 9.
[41] J.G. Frazer, Złota gałąź, wyd. KR, Warszawa 2002, s. 278–283.
[42] H. P. Lovecraft, Zew Cthulhu [w:] Sandy Peterson, Lynn Willis, op. cit., s. 9.
[43] J.G. Frazer, op. cit., s. 279–282.
[44] Graham Masterton, Drapieżcy, wyd. Świat Książki, Warszawa 1994, s. 297.
O Mikołaju Kołyszce
Zawodowo: branża księgarska i wydawnicza.
Z wykształcenia: magister religioznawstwa.
Red. nacz. portalu CzytajPL.pl. Były red. nacz. magazynu internetowego Masz Wybór.
Z zamiłowania: dziennikarz obywatelski, pisarz.
Wyróżniony tytułem Dziennikarza Obywatelskiego 2013 Roku (kategoria „Recenzja”).
Autor książek: Groza jest święta, Tajemne Oblicze Świata, Tajemne Oblicze Świata II. Piekielny Szyfr i Wegetarianizm bez tajemnic.
Zdjęcie autora jest pracą zbiorową studentów SKF (Darka Kuźmy, Kasi Giermańskiej, Izy Łukasik, Patrycji Popek oraz Małgorzaty Miłek).