Chorwacja stała się krajem z największą cyfrową biblioteką (dostępną dla każdego w jej granicach), Bob Dylan nie odebrał osobiście Nagrody Nobla, w Toronto ulicami popłynęła rzeka… książek, do jednej z brytyjskich bibliotek wolumin zwrócono po, bagatela, 130 latach, a George R.R. Martin rozwiał marzenia o sielankowym zakończeniu “Gry o tron”. A to jeszcze nie wszystko!
W piątek opublikowaliśmy pierwszy przegląd książkoholicznego Internetu. Czy w tak krótkim czasie w czytelniczym świecie mogło wydarzyć się coś niezwykłego? A jakże!
Jak donosi portal Niestatystyczny.pl, Chorwacja postanowiła uczynić cały kraj Strefą Darmowego Czytania. Wystarczy, że w jej granicach uruchomimy aplikację Croatia Reads i natychmiast uzyskujemy dostęp do ponad 100 tysięcy e-booków opublikowanych w językach chorwackim, angielskim, francuskim, hiszpańskim, włoskim i niemieckim. Wygląda na to, że dla setek tysięcy książkoholików wakacje w Chorwacji nigdy już nie będą takie same. Niestety brakuje informacji, czy dostęp obejmuje też nowości i bestsellery.
Portal Booknews informuje, że Bob Dylan nie pojawił się na gali, na której miał odebrać literacką Nagrodę Nobla. Przesłał jednak poruszające przemówienie, którego treść można znaleźć tu. Złośliwi mówią, że jego absencja jest dowodem braku taktu, ale takie słowa mogą paść jedynie z ust osób, które nie widziały ostatnich koncertów Dylana. Prawdą jest, że słynny muzyk ma już swoje lata i coraz gorzej znosi podróże oraz masowe imprezy.
Lubimy Czytać donosi o rzece książek, która zalała ruchliwy bulwar w Toronto. Za całe zamieszanie odpowiada kolektyw artystyczny Luzinterruptus. Osobliwa rzeka w rzeczywistości była instalacją mającą skłonić ludzi do refleksji i zastanowienia się nad tym, czy na ulicy wolą mieć kontakt z książkami, czy z korkami… Efekt był taki, że ci mniej wrażliwi chodzili po książkach jak po kostce brukowej, a ci bardziej – zabierali je dla siebie (też byśmy tak zrobili!). Pomysł był widowiskowy, choć nam wydaje się dziwaczny… i niepotrzebnie krzywdzący woluminy 🙁 Proszę nie deptać tej książki! Ona zaraz znajdzie dom!
Zdarzyło Wam się kiedyś tak długo przetrzymać książkę wypożyczoną z biblioteki, że ze względu na karę aż baliście się ją oddać? Pomyślcie w takim razie, co musiała czuć 77-letnia Alice Gillet, która znalazła książkę wypożyczoną przez… swojego dziadka. Egzemplarz dzieła „The microscope and its revelations” został wypożyczony DOKŁADNIE w 1886 roku. Alice mimo wszystko uznała, że od strachu ważniejsze są zasady i choć zgodnie z prawem powinna zostać obciążona kara równą 7,5 tys. funtów (równowartość ok. 40 tys. złotych…), nie wyciągnięto wobec niej żadnych konsekwencji. Szczegółowo o tym wydarzeniu pisze portal Niestatystyczny.pl.
A propos długiego upływu czasu… Portal Booknews donosi, że George R.R. Martin zabrał głos w sprawie tomu wieńczącego sagę “Pieśń lodu i ognia” (super, George, ale kiedy go w końcu opublikujesz?!). Jego słowa rozwiewają wszelkie nadzieje liczących na happy end – szczegółów co prawda nie zdradził, ale po raz kolejny powtórzył, że nie ma co liczyć na frazes „Żyli długo i szczęśliwie”. Zima nadchodzi, a z nią nie przyjdzie nic dobrego.
O czym myślicie, gdy słyszycie słowa „policja” i „książki” w jednym zdaniu? Czy oblewa Was zimny pot i zastanawiacie się, czy niczym dziadek Alice Gillet nie przetrzymaliście jakiejś bibliotecznej książki zbyt długo? Na szczęście ten news traktuje o czymś zupełnie innym. Temat Szczecinecki donosi, że policjanci ze Szczecinka postanowili przekazać na rzecz hospicjum książki zarówno w formie drukowanej, jak i audiobookowej. Piękny gest godny ducha zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
Skoro jesteśmy przy świętach – portale literackie, blogi i vlogi zaczynają okres polecania książkowych prezentów. Spośród masy takich publikacji wybraliśmy dwie, które najbardziej nam się spodobały:
- Stacja Książka, której rekomendacje trafią do każdego, kto lubi wzruszać się na myśl o świętach,
- rekomendacje prawie całej polskiej sceny BookTube’owej (to kanały video służące do recenzowania książek), które zebrała Olga z Wielkiego Buka – dobra robota, Olgo!
Mamy nadzieję, że teraz już nikt nie powie, że nie ma pomysłu na świąteczny prezent! Jeśli nie wiesz co kupić, dobra książka jest zawsze trafnym wyborem (czy w formie papierowej, czy elektronicznej).
Jeśli mówimy o kanałach BookTube’owych, to Paweł Opydo znany z recenzowania „złych książek” zabrał głos w sprawie poszanowania praw twórców wydań elektronicznych (zarówno książek, jak i muzyki, programów czy filmów). To, że coś zostało wydane w formie elektronicznej, nie oznacza, że powstało bez wysiłku i pracy całej masy ludzi. Pamiętajmy o tym, sięgając po e-booki i audiobooki.