Dlaczego zacząłem słuchać audiobooków?
Przed laty audiobooki uważałem za najgorszą z możliwych formę książki, stworzoną dla osób leniwych lub zwyczajnie mających problemy ze składaniem liter. Nie mogłem zrozumieć, jak można wybrać książkę, w której ktoś głosem narzuca sposób czytania zdań, interpretację emocji bohaterów (bo każdy lektor to robi), o tempie czytania nie wspominając. Próby przekonania się do audiobooków (nagrywanych jeszcze w czasach, gdy kupowało się np. lektury szkolne na kasetach magnetofonowych) w wieku nastoletnim kończyły się atakami niekontrolowanej senności i pochrapywania, co naturalnie owocowało niezdolnością do śledzenia fabuły. Myślałem, że tę formę „lektury” będę darzyć po wsze czasy pogardą i już nigdy się do niej nie “zniżę”.