Princessa Radziwiłł, czyli siostra swojej siostry i polski książę

w dziale Archiwum/Co słychać?/Co warto czytać? by
Ósmy odcinek drugiego sezonu „The Crown”. Elżbieta II zwierza się siostrze, że – wbrew jej wcześniejszym uprzedzeniom – urocza Jackie Kennedy oczarowała także ją. W odpowiedzi księżniczka Małgorzata z widoczną satysfakcją zdradza, że opinia żony JFK o brytyjskiej monarchini nie jest (delikatnie rzecz ujmując) aż tak pochlebna. Skąd o tym wiedziała? Od Patricka Plunketa, który usłyszał wypowiedź Jackie podczas „dinner party at Radziwills”. „Radziwills” – to nazwisko brzmi w polskich uszach aż zbyt znajomo…


I słusznie, ponieważ chodzi tu o przedstawicieli słynnego rodu książęcego, który wszyscy znamy z Trylogii Sienkiewicza!

Skąd zatem Radziwiłłowie tak blisko Kennedych i brytyjskiego dworu, by gościć u siebie tych pierwszych i umawiać spotkania przy herbacie z drugimi? Kontakty wśród arystokratycznych elit zapewniał oczywiście on – Stanisław Albrecht Radziwiłł. Polski książę spokrewniony z europejską arystokracją, w tym z domem królewskim Hohenzollernów, oficer kampanii wrześniowej, przedstawiciel PCK z ramienia rządu Władysława Sikorskiego i chargé d’affairs przy Lidze Narodów. Powiew świeżości, amerykańskiego luzu i nieskrępowania oraz bezpośrednią, bliską znajomość z ówczesnymi lokatorami Białego Domu gwarantowała mu szwagierka JFK – Caroline Lee Bouvier Canfield Radziwiłł Ross, znana całemu światu po prostu jako Lee Radziwiłł.

Znajdź na Woblink.com

Siostra kochanej i podziwianej na całym świecie Jackie, księżna o egzotycznie brzmiącym nazwisku, niespełniona aktorka i pisarka, przyjaciółka Trumana Capote… Opowieść o życiu Caroline Lee Bouvier (ur. 3 marca 1933 roku) czyta się niczym książkę złożoną z pierwszych rozdziałów w wieloodcinkową powieść o terminowaniu w wielu zawodach. […] Lista owych początkowych rozdziałów zakończonych po kilku lub kilkunastu stronach, czasem ledwie rozpoczętych i kończonych w pół zdania, jest dość liczna. I faktycznie – w przeciwieństwie do Jackie – Caroline nie mogła pochwalić się ukończonymi studiami czy błyskotliwą karierą. Sława, która otaczała ją przez całe życie, przypominała bardziej światło odbite niż rozpoznawalność osiągniętą dzięki własnym dokonaniom. Przez niemal całe życie funkcjonowała nie jako „Caroline”, a jako „Caroline, siostra Jackie Kennedy”, „Caroline, szwagierka JFK” czy „Caroline, przyjaciółka Trumana Capote”. Nie wspominając już o tytule „princessy Radziwiłł”, który przylgnął do niej tak mocno, że nawet jej kolejne małżeństwo (rozwiodła się ze swoim księciem w 1974 roku) niewiele w tej kwestii zmieniło.

Książę Stanisław był jej drugim mężem, a początki ich relacji mają w sobie posmak skandalu – gdy rozpoczęła się ich znajomość, oboje byli jeszcze w innych związkach: Radziwiłł z Grace Kolin, a Lee z Michaelem Canfieldem. Mimo 19-letniej różnicy wieku i odmiennych doświadczeń małżeństwo pięknej gwiazdy amerykańskiej socjety i polskiego księcia było wyjątkowo udane. Podobnie jak kontakty Stanisława z rodziną żony, w tym z Johnem Fitzgeraldem Kennedym. Mężowie sióstr Bouvier zaprzyjaźnili się, a więzi rodzinne podkreślili, zostając rodzicami chrzestnymi – Stanisław Radziwiłł został ojcem chrzestnym Johna F. Kennedy’ego juniora, a w czerwcu 1961 roku prezydent USA bezpośrednio po konferencji z Chruszczowem w Wiedniu przyleciał do Londynu specjalnie jako ojciec chrzestny Anny Krystyny – córki Stanisława i Lee Radziwiłłów.

Życie Lee Radziwiłł było pod wieloma względami równie barwne i zaskakujące jak życie jej starszej siostry. I choć cień Jacqueline Bouvier Kennedy Onasis sięgał daleko, a funkcjonowanie na drugim planie nie było tym, co Caroline lubiła najbardziej, z biegiem czasu do perfekcji opanowała sztukę wyciągania z tej sytuacji tego, co było dla niej najlepsze.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu” Witolda Banacha (Wydawnictwo Poznańskie 2018)

Autorką artykułu jest Magdalena Wosiek