W Stacji: Literatura najnowszego numeru miesięcznika „Znak” wystąpiła Barbara Sadurska, autorka książki „Mapa”, za którą otrzymała Nagrodę im. Witolda Gombrowicza. W papierowym wydaniu miesięcznika „Znak” znajdziecie jej nowe opowiadanie pt. „Buty”.
Barbara Sadurska w Stacji: Literatura
W Stacji: Literatura prezentujemy nowe opowiadanie „Buty” Barbary Sadurskiej. Tekst do przeczytania w papierowym wydaniu miesięcznika „Znak”. A oto krótki wywiad przeprowadzony z autorką.
Czego Pani szuka w literaturze?
Barbara Sadurska: Po pierwsze – dobrze opowiedzianej historii. Nie musi być sensacyjna, musi być dobrze opowiedziana. Rozumiem przez to taki tekst, który pozwala się czytać na wiele sposobów. To uwielbiam.
W jaki sposób Pani pracuje?
BS: Przed napisaniem opowiadania, scenariusza czy dramatu układa mi się w głowie kilka, nawet kilkanaście wersji tekstu. Żeby się od nich uwolnić, muszę je w końcu napisać. Piszę w nocy lub wtedy, gdy nikogo nie ma w domu, po pierwsze, dlatego żeby mi nikt nie przeszkadzał, po drugie – aby uniknąć poczucia winy, że ignoruję najbliższych. Prawdę powiedziawszy, wolałabym się wyspać albo porozmawiać z mężem, córką, synem lub spotkać się z przyjaciółmi, ale czasem, niestety, piszę.
Co najchętniej Pani czyta?
BS: Rzadko czytam ostatnie hity i bestsellery. Obraziłam się na wielką sieć księgarską, gdy ogłosiła, że na jej półkach nie ma miejsca dla książek z zeszłoroczną datą wydania. Wkurza mnie traktowanie literatury jak towaru z krótką datą przydatności do spożycia. Czytam Nabokova. Cieszy mnie pięknie wydany Kafka w Lokatorze. Rok temu wróciłam do jednego opowiadania Czechowa. Ostatnio dwa razy przeczytałam Lebiediewa Granicę zapomnienia. Po raz drugi zabieram się za Poświatę Chabona, bo właśnie skończyłam ponownie czytać Wieczory kaluki Jacobsona. Przed wakacjami wracałam też do Cabrégo. Podoba mi się Wyznaję i Głosy Pamano. Opowiadania nieco mniej. Na parapecie leżą Patyki, badyle Zajączkowskiej. Czytam je bardzo powoli. Z biblioteki pożyczyłam Śmierć pięknych saren Oty Pavla. W ogóle czytam mało i wolno i chyba statystycznie obniżam stan polskiego czytelnictwa. Aha! I uwielbiam czytać literaturę dla dzieci. Przez 12 lat społecznie czytałam dzieciom w księgarni Czytanie, ale teraz księgarnia się przeniosła i tam już nie ma miejsca. Bardzo mi tego brakuje.
Jaką funkcję współcześnie może spełniać / spełnia literatura?
BS: Kiedyś mieszkałam na wsi. Naprzeciwko szkoły był dom starej kobiety. Nazywaliśmy ją Kulawką i od czasu do czasu zaglądaliśmy do niej z pytaniem, czy jej w czymś nie pomóc. Zazwyczaj chciała tylko porozmawiać, ale pewnego dnia przyszłam do niej i powiedziałam, że umyję jej okno. Dwie kwatery, drewniane, ze sztosami, niemyte od kilku lat. Do dziś czuję zapach octu i farby drukarskiej (myłam je oczywiście starymi gazetami). Skończyłam. Akurat zaświeciło słońce i w całym pokoju zrobiło się jaśniej. Pamiętam leżące na podłodze zużyte gazety. I pamiętam, naprawdę pamiętam, twarz tamtej kobiety i jej zachwyt (oczy jej nagle poczerwieniały, a skóra wokół nich zrobiła się pomarszczona). Spojrzała przez okno i zobaczyła inny świat. Niekoniecznie piękniejszy (okno wychodziło na chaszcze nad rzeką i błotnisty brzeg), ale wyraźniejszy. Niebo było nagle bardziej niebieskie, błoto błotnistsze, ale wyraźne, zachwycające. Pamiętam jej zachwyt. Nie potrafię zapomnieć.
W literaturze nie chodzi mi ani o świat, ani o okno, ani o zachwyt. Chodzi o mycie okien.
Fragment opowiadania „Buty”:
„Myśmy w naszej gminie po prostu dbali o swoje obejścia. Jak ktoś miał długą tradycję rodzinną albo jakiegoś sławnego przodka, albo jak był po prostu zamożny, to stawiał sobie pomnik. Takie były zasady, że u każdego przed bramką stał pomnik. Jeżeli ktoś nie miał się czym pochwalić, to chociaż aniołka stawiał. Niektórzy tylko goły kamień na progu, ale tacy się musieli wstydzić. Nie mówiąc o tych, którzy w ogóle nic. Ziemia z byle trawką. Ci mówili, że czekają na pomnik zamówiony, że im dzieci z zagranicy wiozą. Kłamali, ale przecież nikt by im tego wprost nie zarzucił. U nas się takich rzeczy nie mówiło! – Aha, akurat – szydził z nich Kulawik. – Czekaj tatka latka, jak ci ktoś pomnik po tylu latach postawi. Nikt już o tobie nie pamięta – mówił bez litości. – Nikt. Kiedy ktoś cię ostatni raz odwiedził? – pytał i ludziom się te pytania nie podobały.”
Barbara Sadurska – biogram:
Skończyła prawo i polonistykę na UJ. Debiutowała zbiorem opowiadań Mapa (Nisza, 2019). Mieszka w Krakowie.