W Stacji: Literatura kwietniowego numeru Miesięcznika ZNAK znajdziecie opowiadanie Aleksandry Zielińskiej o tytule „Bal gałganiarzy”. Poniżej prezentujemy krótki wywiad z autorką.
W jaki sposób pracujesz?
Mój sposób pracy wykrystalizował się przez ostatnie lata, aczkolwiek okazuje się, że przy każdej książce wygląda trochę inaczej. Wszystko zaczyna się od zbierania przypadkowych notatek, strzępów rozmów, obrazów, które uruchamiają kolejne etapy gromadzenia materiałów już bardziej konkretnych. Następnie przychodzi faza planowania w głowie, potem planowania na papierze, co trwa ostatnio coraz dłużej i dłużej. Przy Grzybni zapisałam parę zeszytów, wydrukowałam mnóstwo notatek i teraz, gdziekolwiek podróżuję, targam ze sobą torbę pełną papierów. Zawsze mam przy sobie również notatnik, w którym zapisuję to, co ciekawego usłyszę.
Co najchętniej ostatnio czytasz?
Mam naturę sroki zbieraczki, więc moje mieszkanie jest wypełnione książkami, w wielu przypadkach nieprzeczytanymi. Zatem jakiś czas temu podjęłam twardą decyzję, że staram się nie kupować niczego nowego, i nadrabiam domowe zaległości. W tej chwili czytam Pianistkę Jelinek. Z racji długich podróży samochodem słucham bardzo dużo audiobooków i w tym przypadku wybieram książki przeróżne. Ostatnio wysłuchałam wspomnień ochroniarza, który pracuje w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Jestem również ogromną fanką popularnonaukowych reportaży Siddharthy Mukherjeego.
Czego nie wiedziałaś o sobie 10 lat temu?
To dosyć trudne pytanie, zważywszy, że zaraz minie 10 lat od mojego debiutu. Pamiętam, że bałam się wtedy wielu rzeczy, które nieuchronnie nastąpiły, i okazało się, że jestem w stanie je przetrwać.
Gdybym nie była tym, kim jestem, byłabym…
Czasem sobie myślę, jak moje życie mogłoby wyglądać w innych okolicznościach, i mam jedną konkretną wersję alternatywnej rzeczywistości. Gdybym nie była tu, gdzie jestem, to najprawdopodobniej mieszkałabym nad morzem, w jakiejś małej miejscowości, w sezonie smażyłabym gofry dla turystów, a zimą gapiła się na fale. Ewentualnie mogłabym pracować na statku albo w porcie. Niezależnie od tego, gdzie podróżuję, zawsze staram się znaleźć rzekę, jezioro, morze, cokolwiek i przesiaduję na brzegu, ile się da.
Jacy są twoi bohaterowie życia codziennego?
Moi bohaterowie to moi bliscy, a ściślej: bliskie. Podziwiam moją mamę i siostry, które zbudowały czułe, pełne miłości domy, do jakich chce mi się wracać, niezależnie od tego, gdzie jestem. Bardzo lubię opowieści mojej mamy o przeszłości naszej rodziny i jestem dumna, że pochodzę z rodziny silnych, niezależnych kobiet.
Którego autora / autorkę chciałabyś przywrócić do życia, aby opisał współczesność?
Może Davida Fostera Wallace’a, bo jestem ciekawa, jak spojrzałby na dzisiejszą popkulturę, telewizję i internet. Chętnie przeczytałabym esej napisany z jego perspektywy.
Aleksandra Zielińska
Pisarka, dramaturżka, scenarzystka. Autorka zbioru opowiadań Kijanki i kretowiska oraz powieści Przypadek Alicji, Bura i szał, Sorge. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia, Nagrody im. W. Gombrowicza i Nagrody Conrada
Fragment opowiadania:
Każde wyrusza ze swojego miejsca po nitce, nitkę za sobą ciągnąc i wprowadzając inne w rezonans.
Zuzanna idzie boso po kamiennych schodach, prosto do przystani. Kaliban otwiera drzwi auta i od razu nie podoba mu się ani taksówka, ani kierowca. Zdenka wpatruje się w witrynę osiedlowego sklepu spożywczego i próbuje sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz jadła kokosowe draże. Kostia dotyka zasinionej powieki i w duchu cieszy się, że chociaż łuk brwiowy przestał krwawić. Pierwsza rocznica, odkąd nie ma Filipa.
Życie.