W Stacji: Literatura prezentujemy nowe opowiadanie Urszuli Honek. Tekst do przeczytania w papierowym wydaniu miesięcznika „Znak”. A oto krótki wywiad przeprowadzony z autorką.
Czego szuka Pani w literaturze?
Poczucia, że ktoś pisze w taki sposób, iż zawłaszcza mój własny świat, a wciąga do swojego. Szukam opowieści, które wykraczają poza biograficzny kontekst i stają się uniwersalne. Lubię języki sensualne, a jednocześnie niepozbawione konkretu. Jestem wielbicielką kina, może właśnie dlatego chcę mieć poczucie, że pisarz stwarza świat i postaci, które potem na długo ze mną zostają (a nawet mi się śnią).
W jaki sposób Pani pracuje?
Przy pisaniu prozy lubię mieć ciszę, spokój i ciągłość, która pozwala mi zostać blisko bohaterów i opowieści. Niestety, praca etatowa to utrudnia – mogę pisać jedynie w weekendy. Ostatnio wzięłam miesięczny bezpłatny urlop, mogłam poświęcić się tylko pisaniu. Wyjechałam w Beskid Niski, który – mam nadzieję – niebawem stanie się moim domem. To był dobry czas dla
prozy, nad którą obecnie pracuję. Nie miałam wtedy zasięgu telefonicznego i internetowego. Obchodziło mnie tylko pisanie, wyprowadzenie mojej suczki Ruty, rozpalenie i podtrzymanie ognia w kominku, przygotowanie posiłku. W przerwach chodziłam na długie spacery. Lubię proste życie. Wiersze piszę inaczej – zrywami. Są momenty, gdy nie piszę ich przez wiele miesięcy, bo nie potrafię. Może dlatego książki poetyckie wydaję dość rzadko i nie są zbyt obszerne.
Co najchętniej Pani czyta?
Od dłuższego czasu czytam znacznie więcej opowiadań i powieści, najchętniej moich ulubionych autorów: Herty Müller i Williama Faulknera. Bardzo lubię prozę Wiesława Myśliwskiego, Andrzeja Stasiuka, Stanisława Czycza i zapomnianej Zofii Nałkowskiej. Poezję czytam od pewnego czasu znacznie rzadziej, ale sięgam po raz kolejny do książek moich uzdolnionych i ulubionych koleżanek – np. Magdaleny Bielskiej. Cenię też Konrada Górę, Michała Sobola i Mariusza Grzebalskiego. Ostatnim olśnieniem były dla mnie opowiadania Wellsa Towera z Ruin i zgliszcz. Jeszcze W ciemność Anny Bolavej przeczytałam z ogromnym zachwytem.
Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?
Niewielką. Nie wierzę, że literatura może cokolwiek zmienić. Nawet ta zaangażowana. Wierzę natomiast w korzyści osobiste z literatury: wzruszenie, olśnienie, chwilowe oderwanie od samego siebie albo odwrotnie: zbliżenie się do samego siebie.
Oto fragment opowiadania „Najpierw zapaliły się włosy”:
Eleonora siedzi przy stole i naostrzonym nożem kroi zebrane wczoraj pomidory. Jej krótko ostrzyżone czarne włosy lśnią jak skrzydła kruka. Jest szczupła i wysoka. Za kilka dni skończy trzynaście lat. Zanim przekroi pomidora, obraca go w dłoni i wącha, jakby żal było jej naruszać delikatną, zaczerwienioną skórkę. Uśmiecha się, ale nikt tego nie widzi. Wszyscy zajęci są przygotowaniem do wyjścia w pole. Siano jest już wyschnięte i trzeba zacząć kopić, nim sierpniowy skwar przemieni się w ustępujący upałom wrzesień. Przed wyjściem do roboty wszyscy są niespokojni. Pospiesznie szukają grabi i wideł, niedbale kroją chleb i wpychają do niego plastry słoniny.
Urszula Honek – biogram:
Autorka książek poetyckich Sporysz (2015) i Pod wezwaniem (2018). W tym roku ukaże się jej kolejna książka poetycka – Zimowanie. Laureatka Grand Prix Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego, dwukrotna finalistka Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego „Orfeusz”. Laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Pochodzi z Racławic (k. Gorlic). Obecnie pracuje nad zbiorem prozy roboczo zatytułowanym Białe noce