Widziałem, że tak będzie. Że „Listy zza grobu” (tutaj) doczekają się kontynuacji. Powieść z patomorfologiem Sewerynem Zaorskim miała zbyt duży potencjał, aby zakończyć się na jednym tylko tomie. I oto jest – nowa historia kryminalna, ale ci sami bohaterowie. „Głosy z zaświatów” zabierają czytelnika po raz drugi do Żeromic, gdzie tajemniczy Fenol spędza sen z powiek policjantom i zwykłym mieszkańcom, przeszłość miesza się z teraźniejszością, a kłamstwa z niewygodną prawdą. W mojej ocenie drugie spotkanie z Zaorskim i Burzyńską jest jeszcze lepsze od pierwszego, głównie dlatego, że Mróz wziął na tapet zarówno tragiczne wydarzenie z historii, ale i nie uciekł przed aktualnymi problemami społecznymi. A wszystko ujął w formie, w której czuje się jak ryba w wodzie. W efekcie „Głosy z zaświatów” to kryminał, który gwarantuje rozrywkę na dobrym poziomie i serwuje emocjonalną przejażdżkę kolejami szybkich prędkości.
Jeszcze nie ucichły echa wydarzeń sprzed pół roku, a policjanci z Żeromic znów mają ręce pełne roboty. W okolicy ktoś morduje małe dziewczynki i robi to tak sprytnie, że właściwie nie ma szans na odkrycie, jak doszło do ich śmierci – tak sterylnych zgonów nikt w mieście nie widział. W tym samym czasie Seweryn Zaorski zaczyna otrzymywać tajemnicze pliki mp3, w których ktoś dziecięcym głosem nagrał po niemiecku wyliczankę. Tylko pozornie oba te wydarzenia nic nie łączy. Kaja Burzyńska tymczasem, musi poradzić sobie z traumą wydarzeń sprzed pół roku, ale jest ktoś, kto za wszelką cenę chce ją ukarać. Przed przeszłością, najwyraźniej, nie ma ucieczki.
Pamiętam, że z ogromnym zaciekawieniem sięgnąłem po „Listy zza grobu”, ponieważ od czasu zakończenia przez Remigiusza Mroza serii z Wiktorem Forstem brakowało mi powieści, która nie będzie zbyt mocno związana z motywami prawniczymi. Przyznam, że Chyłka i Zordon już nie wywołują u mnie większych emocji, ale z drugiej strony po prostu lubię styl Mroza i ten moment, kiedy uświadamiam sobie, że zacząłem czytać jego nową fabułę z ciekawości, a tu nagle już połowa książki. Doceniam także umiejętność łączenia przez autora motywów sensacyjnych, kryminalnych i wplatania do fabuły aktualnych tematów społecznych. Dlatego tak bardzo dobrze czytało mi się Forsta (choć pamiętam, że tego i owego się czepiałem), dlatego tak pozytywnie odbieram nowy cykl z Sewerynem Zaorskim. To właśnie jest taka literatura rozrywkowa, jaką lubię najbardziej – wciąga, irytuje, pozwala dać się zaskoczyć, ale co najważniejsze – nie pozostawia czytelnika obojętnym na to, co dzieje się na kartach powieści.
W „Głosach z zaświatów” dominuje oczywiście wątek kryminalno – sensacyjny, który zgodnie z regułami sztuki, przyspiesza ze strony na stronę, momentami minimalnie odrywa się od ziemi (czytaj: rzeczywistości), ale potem szybko powraca na swoje tory i konsekwentnie dąży do celu. Warto jednak zwrócić uwagę, bez zdradzania czegokolwiek z fabuły, że równie ważne są także wątki trochę poboczne, ale jakże wyraziste. Jeden dotyczy tragicznego w skutkach wydarzenia z czasów II wojny światowej, drugi – jak najbardziej rzeczywistości tu i teraz. Szczególnie ten drugi część czytelników może odebrać jako cyniczną grę autora pod publiczkę, ale ja oceniam to inaczej. Czy się to komuś podoba czy nie, Mróz ma już taką pozycję na polskim rynku wydawniczym, że może sobie zaryzykować, wprowadzając pewien motyw do swojej książki, a po drugie – nikt nigdzie nie napisał, że literatura rozrywkowa nie może pochylić się nad drażliwym i aktualnym problemem natury społecznej i obyczajowej.
Obserwując rozwój kariery pisarskiej Remigiusza Mroza, przez moment odnosiłem wrażenie, że może on pozostać autorem jeden tylko serii (choć ma na koncie sporo tytułów), a postać Chyłki już zawsze będzie się za nim ciągnęła. Pewnie – póki co – trochę tak jest, ale nowy cykl z Zaorskim i Burzyńską pokazuje, że moje odczucia niekoniecznie pokrywają się z aktualnym stanem rzeczy. Dodam przy okazji, że odejście od tematów prawniczych i solidniejsze umocowanie powieści w rzeczywistości (a raczej realności) wychodzi mu na dobre. I pewnie w dużym stopniu od czytelników zależy, jaką drogę obierze w przyszłości poczytny pisarz – czas pokaże. Oby pokazał także za jakiś moment kolejny tom z patomorfologiem i policjantką, bo to wciąż historia, w której sporo może się wydarzyć. Były listy, były głosy, to teraz …
Za możliwość publikacji recenzji dziękujemy blogowi nowalijki.com
Autor recenzji: Tomasz Radochoński
Tytuł: Głosy z zaświatów
Autor: Remigiusz Mróz
Premiera: 29 stycznia 2020
Wydawnictwo: Filia