„Oh, hi Mark” – „Disaster Artist”, czyli jak powstawał kultowy „The Room”

w dziale Archiwum/Czytelnik XXI wieku/Książka czy film by

Nie wiadomo, skąd dokładnie pochodzi, ile tak naprawdę ma lat, czym zajmował się przez całe życie i gdzie dorobił się fortuny. Tommy Wiseau to jedna z najbardziej tajemniczych postaci współczesnej popkultury, człowiek odpowiedzialny za produkcję okrzykniętą najlepszym najgorszym filmem, jaki kiedykolwiek powstał. „The Room”, którego był reżyserem, producentem, scenarzystą i w którym zagrał główną rolę, kosztował przeszło 6 milionów dolarów.

W czasie wyświetlania w kinach zarobił zaledwie 1800 dolarów i po kilku tygodniach został ściągnięty z afisza. W ciągu kolejnych lat „The Room” stał się kultowy − gdy widzowie dostrzegli niezdarność jego produkcji, sława filmu rozprzestrzeniła się na całe Stany Zjednoczone, a później na cały świat. Dziesięć lat po premierze dzięki książce „Disaster Artist” oraz filmowi z 2017 roku o tym samym tytule jego popularność osiągnęła apogeum.

Najlepszy najgorszy film, jaki kiedykolwiek powstał

„The Room” przedstawia historię pary idealnej – Johnny’emu i Lisie dobrze się wiedzie, żyją dostatnio, regularnie ze sobą sypiają i wydaje się, że są ze sobą szczęśliwi. Okazuje się, że to tylko pozory. Lisa pewnego dnia zwierza się ze swojego znudzenia Johnnym i mimo ostrzeżeń przyjaciółki i matki uwodzi najlepszego przyjaciela swojego partnera, Marka. Ten nie okazuje radości ani z wchodzenia w relację z Lisą, ani z sypiania z nią. Ostatecznie dziewczyna decyduje się na wygodne życie, mimo że ciągle waha się, czy wyjść za mąż za Johnny’ego.

Bez zdradzania całej fabuły trzeba tylko dodać, że wyjście na jaw romansu doprowadza do tragicznego zakończenia. To by było na tyle, jeśli chodzi o fabułę filmu. Cała magia tkwi w wątkach pobocznych oraz w tym jak „The Room” został nakręcony, zmontowany, ile kosztował i jak wygląda po postprodukcji. W czasie trwania zdjęć Tommy Wiseau wielokrotnie zmieniał scenariusz, improwizował lub dodawał wątki, których nie było wcześniej w planie. Dlatego wiele elementów fabularnych i scenograficznych albo do siebie nie pasuje, albo zostało wprowadzonych w sposób zupełnie pozbawiony logiki.

Kim jest Tommy Wiseau?

Kto za tym wszystkim stoi? Dziś ten człowiek nazywa się Tommy Wiseau, ale jest to nazwisko przybrane dopiero po przybyciu do Stanów Zjednoczonych. Jak wspomniano we wstępie jego tożsamość z przeszłości, mimo pewnych potwierdzonych doniesień, do dziś nie jest w pełni znana. Pewnego dnia dziwnie zachowujący się, operujący wschodnioeuropejskim akcentem mężczyzna postanawia zostać gwiazdą filmową. Na początku XXI wieku Tommy chce nagrać własny film, w którym zagra, a dzięki opłaceniu kilku tygodni wyświetlania w kinach, planuje również kandydować do Oscara. Z tego powodu zatrudnia profesjonalną ekipę, przeprowadza kilkanaście castingów, kupuje kilka kamer (zarówno analogowych, jak i cyfrowych, którymi jednocześnie nagrywa ujęcia do „The Room) i przygotowuje własne studio w samym centrum filmowego świata, w Hollywood.

Prawdziwy american dream

Największym idolem Tommy’ego Wiseau jest James Dean. Tommy zawsze marzył o zdobyciu takiej sławy jak odtwórca roli „Buntownika bez powodu”. Można powiedzieć, że jego życie idealnie wpisuje się w ideę amerykańskiego snu. Zaczynał od niczego, był imigrantem, który sprzedawał na ulicznym straganie różne badziewia. Tułał się po kilku stanach, wielokrotnie potrzebował pomocy finansowej od rodziny. Dziś Tommy jest znany na całym świecie, a jego film wyświetlany był w kilkudziesięciu krajach na kilku kontynentach. Mając wystarczającą ilość pieniędzy, by bez pomocy zewnętrznych producentów stworzyć własny, niezależny film, postanowił to zrobić. Dosłownie mógł kupić sobie sławę. Co prawda premiera „The Room” przeszła zupełnie bez echa, a jednak Wiseau po latach osiągnął swój cel – pojawił się na rozdaniu Złotych Globów, udzielał wywiadów największym telewizjom, wystąpił nawet w programie Jimmy Kimmel Live. Można powiedzieć, że jego marzenia się spełniły.

Greg Sestero i jego „Disaster Artist”

James Franco, reżyser i odtwórca roli Tommy’ego, w programie Jimmy’ego Fallona przyznał, że jego film nie powstałby, gdyby nie książka Grega Sestero. „The Room” zrobił na nim ogromne wrażenie, jednak bez historii opisanej w „Disaster Artist” Franco traktował go tylko jako ciekawostkę. Dopiero opowieść Sestero o powstaniu „The Room” i przeszłości Tommy’ego przekonała go do tego, by spróbować odtworzyć proces powstawania najlepszego najgorszego filmu w historii.

Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

W swojej książce, napisanej wspólnie z Tomem Bisselem, przyjaciel Tommy’ego Wiseau oraz odtwórca roli Marka przeplata ze sobą trzy wątki. W jednym opowiada o sobie: jak wyglądała jego młodość, pierwsze aktorskie kroki oraz jak zaczęła się jego znajomość z Wiseau. W drugim odtwarza proces powstawania „The Room”. Te dwie historie w pewnym momencie się na siebie nakładają. Trzecim wątkiem poruszonym w książce jest próba opowiedzenia o przeszłości Tommy’ego.

Film Jamesa Franco, Złote Globy i afera seksualna

Na podstawie książki Sestero Scott Neustadter i Michael H. Weber stworzyli scenariusz do filmu Jamesa Franco, w którym ten zagrał główną rolę − zarówno Tommy’ego Wiseau, jak i Johnny’ego, głównego bohatera „The Room”. Franco zdecydował się na stworzenie filmu w filmie, w „Disaster Artist” zrekonstruował nie tylko proces tworzenia „The Room”, ale również sporą część oryginalnych ujęć z filmu. Podczas napisów końcowych można zresztą zobaczyć porównanie zdjęć z „The Room” i „Disaster Artist”, które (trzeba przyznać!) zostały odegrane niemal identycznie.

Film Jamesa Franco został nominowany w dwóch kategoriach do Złotych Globów – za scenariusz adaptowany oraz najlepszą pierwszoplanową rolę męską w komedii. Ostatecznie otrzymał jedną statuetkę, właśnie za postaci Tommy’ego. Wydawało się, że James Franco jest murowanym kandydatem do Oscara, duże szanse dawano filmowi również w kategorii „scenariusz adaptowany”. Jednak przed ogłoszeniem nominacji na fali akcji #metoo wypłynęły kontrowersje związane z aktorem i ostatecznie nie dostał szansy na nagrodę. Mówi się o tym, że brak Oscara związany jest właśnie z oskarżeniami wysuniętymi wobec Franco.

Renesans „The Room”

Dlaczego „The Room” przeżyło swój renesans? Głośno zrobiło się zarówno o samym filmie, jak i jego twórcy, Tommym Wiseau. Przy okazji wyświetlania „Disaster Artist” na całym świecie zaczęto organizować pokazy specjalne „The Room”, na których niejednokrotnie pojawiał się Tommy i Greg Sestero. Nawet w Polsce kilkadziesiąt kin organizowało maratony, podczas których można było obejrzeć oba filmy.

Trzeba przyznać, że James Franco dokonał czegoś niesamowitego. Nie dość, że doskonale przedstawił to, co opisał w swojej książce Sestero, to na dodatek bardzo wiernie odegrał postać Tommy’ego, odtworzył sceny i atmosferę „The Room”. W wielu momentach można odczuć większe zażenowanie niż podczas oglądania filmu Tommy’ego.

P.S. Na koniec mamy dla Was coś specjalnego – Tommy Wiseau jako Joker:

zdjęcie wyróżniające: plakat filmu „The Room” (2003) reż. Tommy Wiseau / ® Wiseau Films


O autorze

Miłośnik literatury pięknej uzależniony od koncertów i festiwali. Chciałby robić tysiąc rzeczy na raz, jednak na drodze do spełnienia stoi jego największy wróg – czas.

Rocznik 94. Redaktor Xięgarni.pl, All in University, kiedyś związany z Valkirią Network. Student Zarządzania Kulturą i Mediami UJ.

Najbardziej lubi poznawać, rozmawiać i przebywać z ludźmi, którzy go inspirują.