W niniejszym cyklu artykułów omówiłam różne niuanse wiążące się z zastosowaniem nowych technologii w przypadku książki i tym, jakie ma to konsekwencje dla jej estetyki. Skupiłam się jednak na najbardziej standardowym i popularnym „dziecku” fuzji ekranu i literatury, czyli e-booku. Należy pamiętać, że jest to jeszcze bardzo młode i rozwijające się zagadnienie, dlatego też obecny stan rzeczy może (i powinien) szybko się zdezaktualizować. E-book taki jak EPUB i MOBI na Woblinku to jednak w największej mierze użytkowa forma książki – ze względu na konieczność dopasowania się do różnego rodzaju czytników nie wykorzystuje się tam artystycznego potencjału drzemiącego w nowych technologiach. Czas zatem na wisienkę na torcie, czyli obszar, gdzie wszystko może się zdarzyć: awangardę.
Na wstępie chcę podkreślić bardzo ważne rozgraniczenie pojęć. Jak już ustaliliśmy, standardowy e-book powstaje na bazie wersji przeznaczonej do druku i odwołuje się do elementów znanych z książek papierowych, a jednak skoro media cyfrowe, komputer i smartfon, dają zupełnie nowe możliwości, powstają zupełnie nowe formy książki, nie przypominające już tak swojego papierowego poprzednika; powstają również zupełnie nowe gatunki literackie. Literatura cyfrowa, zwana też e-literaturą, to coś zupełnie innego niż e-book. Większość definicji literatury cyfrowej wymienia za jej podstawowy wyznacznik to, że powstaje ona z zastosowaniem medium cyfrowego i z uwzględnieniem jego specyficznego charakteru oraz w celu odczytywania dzieła za jego pomocą. Dlatego plik EPUB „Mistrza i Małgorzaty” to nie literatura cyfrowa (e-lit), nie jest nią też żadna inna zdigitalizowana książka papierowa. Literatura cyfrowa powstaje już z myślą o swoim nośniku. Żeby jeszcze bardziej uprościć: jest to taka książka, której nie da się wydrukować. Dokładniejsze definicje literatury cyfrowej zajmują całe książki naukowe, dlatego na potrzeby artykułu niewielkich rozmiarów ograniczę się do tej podstawowej cechy. Jako przykład rozróżnienia e-booka i e-literatury może posłużyć nam znane dzieło – „Rękopis znaleziony w Saragossie”.
To jest e-book – książka, która pierwotnie została przygotowana (złożona) pod kątem druku, jednak wydawnictwo zdecydowało się także na wydanie elektroniczne. Dokonano więc konwersji do formatu EPUB i MOBI i książka jest dostępna na Woblinku, gotowa pojawić się na Waszych czytnikach.
To jest zaś przykład literatury cyfrowej – mimo że opiera się na książce, która powstała pierwotnie na papierze. Z racji formy dzieła Potockiego trudno jednoznacznie powiedzieć, czy powstało ono z myślą o druku – dlatego też ten przykład jest szczególnie ciekawy. „Rękopis…” wykorzystuje kompozycję szkatułkową, która idealnie pasuje do mechanizmu działania Internetu – zachęca, by nie czytać go linearnie, od początku do końca, tak jak sugerowałby to porządek stron w wersji drukowanej, tylko przemieszczać się od wątku do wątku niczym między hiperłączami. Zauważył i wykorzystał to Mariusz Pisarski, autor hipertekstowej interpretacji dzieła. Uznał on „Rękopis…” za protohipertekst, czyli powieść hipertekstową, która powstała, zanim wynaleziono hiperłącza. Dzieło przybrało formę cyfrową i osadzoną w medium tak, że nie sposób już go wydrukować (warto również zwrócić uwagę na piękną oprawę graficzną autorstwa Jakuba Niedzieli!). Po obejrzeniu wersji hipertekstowej można odnieść wrażenie, że forma papierowa nijak pasuje do tego utworu. Potocki wyprzedził zatem swoje czasy o 200 lat…
Innym przykładem literatury cyfrowej są generatory literackie, takie jak „Sonet niezachodzący” Leszka Onaka, wykorzystujący nagłówki popularnych serwisów informacyjnych i osadzający je w formie wiersza za pomocą odpowiednio przygotowanego algorytmu. Do literatury cyfrowej zalicza się także poezję cybernetyczną, która najbardziej przypomina tradycyjne wiersze, choć jest to wyjątek o tyle, że da się ją wydrukować – korzysta ona bowiem z medium cyfrowego w formie tekstowej, np. z elementów kodu, języka i estetyki Internetu, gra z koncepcją maszyny (komputera) jako autora. Dzieło takie wykorzystuje zmiany w postrzeganiu rzeczywistości, które wnosi komputer, i nieodwracalnie osadza je w kontekście tego medium.
W Polsce jest dość wąskie grono artystów, którzy specjalizują się w wykorzystywaniu nowych technologii do literackich eksperymentów. Najważniejszą grupą artystyczną programowo łączącą literaturę i nowe technologie jest Perfokarta, której niektórzy członkowie działają obecnie w ramach Rozdzielczości Chleba – wydawnictwa i parainstytucji kultury. Kompendium wiedzy o literaturze cyfrowej znajduje się na stronie techsty.art.pl, założonej i prowadzonej przez Mariusza Pisarskiego. Występy na żywo można zobaczyć na krakowskim festiwalu Ha!wangarda, organizowanym przez Korporację Ha!art. Ha!art konsekwentnie wspiera i pokazuje eksperymenty z tej dziedziny, organizuje konkursy dla artystów, wydaje książki teoretyczne o różnych aspektach nowych form literatury i sztuki powstałych dzięki rozwojowi technologii cyfrowych.
Z zagranicznych instytucji warto znać ELO – Electronic Literature Organization, która od 1999 roku działa dla misji popularyzacji i wspierania rozwoju literatury cyfrowej, wydaje także cykliczne zestawienie nowych dzieł powstałych w tym nurcie (o polskiej reprezentacji w ubiegłorocznej edycji przeczytać można tutaj). Kolejne przykłady gatunków i eksperymentów można by wymieniać bardzo długo – interactive fiction, poezja w formie animacji, aplikacji i wiele innych… Jednak na potrzeby krótkiego artykułu zostawię tu tylko powyższe hasła kluczowe. Mogą one poprowadzić zainteresowanych w całe krainy cybernetycznych przeżyć estetycznych, do których eksploracji gorąco zachęcam!
Podsumowując: e-booki i czytniki z e-papierem to dość wąska uliczka rozwoju książki w porównaniu z możliwościami, jakie oferują komputer i Internet. Czekamy jednak w dalszym ciągu na rozwój formatów i urządzeń, które zaoferują większe możliwości także dla estetyki książek elektronicznych. Hiperłącza mają zastosowanie w e-bookach, jednak aby wykorzystać ich potencjał artystycznie, potrzebna jest specjalna struktura dzieła literackiego – taka jak w powieści hipertekstowej. Elementy awangardowych dzieł cybernetycznych, np. fragmenty kodu, interaktywne linki (np. za sprawą kodów QR) już przenikają do literatury głównego nurtu. Projekty artystyczne z zakresu literatury cyfrowej eksplorują możliwości nowych mediów, przejaskrawiają ich cechy, bawią się możliwościami i pokazują: „co się stanie, gdy…” – dlatego warto być z nimi na bieżąco, bo każą nam na nowo przemyśleć to, czym tak właściwie jest literatura, a także to, dokąd zmierza przyszłość książki.
Aleksandra Pieńkosz
O Autorce
Koordynatorka działu konwersji Woblink.com. Absolwentka edytorstwa UJ. Zajmuje się wykorzystaniem nowych technologii w sztuce i literaturze. Założycielka inicjatywy Glitch art is dead, w ramach której organizuje międzynarodowe wystawy glitch artu. W 2016 roku zaprojektowała i wydała elektronicznego artbooka o sztuce glitchu. Jej prace prezentowane i publikowane były w Polsce, Australii, Niemczech i Chorwacji.