Maciej Dobosiewicz – kilka pytań do autora „El Mas Santo”

w dziale Co warto czytać?/Jak oni czytają/Sławni czytają by

W Stacji: Literatura prezentujemy nowe opowiadanie Macieja Dobosiewicza. Tekst do przeczytania w papierowym wydaniu miesięcznika „Znak”. A oto krótki wywiad przeprowadzony z autorem.

Czego Pan szuka w literaturze?

Dobrze opowiedzianych historii. I odrobiny prawdy.

W jaki sposób Pan pracuje?

Zaczyna się zazwyczaj od zdania, frazy, które przychodzą same. Czasem to początek tekstu, czasem koniec, a czasem środek. Gdy to mam, dość szybko piszę resztę. I mozolnie szlifuję całość. Im dłużej pracuję nad tekstem, tym mniej mi się podoba. Gdy jest gotowy, nie lubię w nim zazwyczaj już niczego, prócz tego jednego zdania lub frazy.

Co najchętniej Pan czyta?

W czytaniu jestem żarłoczny i chaotyczny. Zamawiam więcej dań, niż mogę zjeść, i to z bardzo różnych miejsc. Często potem nie kończę. Z wyrzutami sumienia. Ostatnio najchętniej sięgam po dzienniki i wielkie klasyczne powieści. Lubię co wieczór zanurzać się w tym samym świecie, a że czytam niestety mało, to taka Wojna i pokój wypełniła mi niemal pół roku. Podczas lektury takich jak ta powieści uświadamiam sobie, jakimi tytanami pracy byli ich autorzy. I dlaczego nazywamy ich wielkimi.

Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?

Myślę, że literatura ma chyba zawsze taką samą funkcję do spełnienia. Dobrze opowiadać historie, przekazując przy tym odrobinę prawdy.

miesięcznik znak
Znajdź Miesięcznik „Znak” na Woblink.com

Oto fragment opowiadania „Rakietą do nieba”:

„Ojciec wypalał dwie paczki Ekstra Mocnych dziennie. Dwie paczki to dokładnie czterdzieści papierosów i każdy, kto choć przez rok zaczynał dzień od sięgnięcia po zapalniczkę, wie, że to nie jest mało. Trzeba się ostro sprężać, żeby się z tym wyrobić, szczególnie jak człowiek ma normalne obowiązki. Pracę, dzieci, jakieś oficjalne hobby. Ojciec na przykład dojeżdżał do pracy dwie godziny w jedną, dwie z powrotem, a w pracy poza przerwami palić mógł raczej średnio, bo był majstrem na lakierni. Lakiery wtedy były bardzo niebezpieczne. W autobusach też już wprowadzono zakaz. Zostawało mu jedynie jakieś dwanaście godzin na palenie, musiał więc się uwijać, żeby zdążyć te swoje dwie paczki załatwić. Jak już mógł, to zapalał jednego od drugiego. Gdy się budził, spalał pierwszego w łóżku, jeszcze przed kiblem, potem dwa w kiblu i jednego, czyli czwartego, w nagrodę, po nim.”

Maciej Dobosiewicz – biogram

Urodził się w Wejherowie w 1977 r., tam gdzie później wybuchła wojna polsko-ruska. Mieszka w Poznaniu. Pisze opowiadania oraz dłuższe formy o kobietach i mężczyznach. Publikował w czasopismach „Portret”, „Morele i Grejpfruty” oraz „Fabularie”. Wydał minipowieść „El Mas Santo” i kryminał „Komisarz Zagrobny i powódź” nagrodzony Medalem Młodej Sztuki.