Boży pokój czyli maobmaze o „Shantaram”

w dziale Akcja Czytaj PL/Archiwum/Co słychać? by
„Shantaram” oznacza „boży pokój”, takie imię nadali głównemu bohaterowi jego hinduscy przyjaciele. Droga do „bożego pokoju” była niesamowicie trudna, niebezpieczna i momentami dramatyczna, aż trudno uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. 

Główny bohater po tym jak zostawiła go żona, znalazł pocieszenie w heroinie. Zaczął napadać na banki. Schwytany, został skazany na 20 lat więzienia w 1978. Jednak w 1980 roku uciekł w biały dzień, stając się jedną z najbardziej poszukiwanych osób w Austrii. Przedostał się do Indii, gdzie planował zatrzymać się na chwilę, jednak został na dłużej.

„Shantaram” to prawdziwa historia życia pewnego Australijczyka, urodzonego w 1952 roku. Przyznam, że przyprawiło mnie to o gęsią skórkę. Bowiem nie brakuje tu fałszerstw, przemytu, gangsterskich porachunków, ciemnych interesów czy handlu bronią i narkotykami. Jednak w tej historii znalazło się miejsce na głębokie, prawdziwe przyjaźnie, romantyczną miłość czy poznawanie filozofii Wschodu.

„Istnieje taki rodzaj szczęścia, który polega głównie na znalezieniu się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie, rodzaj natchnienia, który podpowiada tylko, jak zrobić właściwą rzecz w odpowiedni sposób, i to wszystko przychodzi jedynie wtedy, gdy oczyszcza my serce z ambicji, celów i planów, kiedy poddajemy się bez reszty temu szczęśliwemu, opatrznościowemu momentowi.”

Historia głównego bohatera jest niesamowicie wciągająca, chociaż muszę przyznać, że było kilka momentów w których akcja się dłużyła, a przemyślenia głównego bohatera były momentami zbyt długie. Jednak nie traktuję tego jako minus powieści, dzięki temu miałam chwilę wytchnienia, która przy tak opasłym tomisku jest bez wątpienia potrzebna.
Książka napisana jest w formie pamiętnika, bardzo lekkim i barwnym językiem. Dzięki czemu czułam się jakbym była w samym centrum wydarzeń. Poznajemy historię głównego bohatera oraz osób go otaczających. Autor wykreował bardzo dużo ciekawych, barwnych, nietuzinkowych bohaterów, zarówno dobrych jak i złych. Shantarama bardzo polubiłam. Co prawda jest agresywnym przestępcą i mogłoby się wydawać , że jest złym człowiekiem. Jednak gdy poznamy go bliżej, okazuje się, że jest szlachetnym, dobrym człowiekiem. Człowiekiem honoru. Jest odważny i zawsze chętny do pomocy. Ciekawi go nowa kultura, którą chcę poznać z każdej strony. Nie sprzeciwia się, lecz podporządkowuje się jej oraz uczy się języka hindi. Jeśli się przyjaźni to śmierć i życie. Dla przyjaciela jest w stanie zrobić wszystko, a jeśli kocha, to całym swoim sercem i tylko jedną kobietę.
„Kiedy jesteśmy młodzi, sądzimy, że cierpienie to coś, co ktoś nam może zadać. Kiedy przybywa nam lat wiemy już, że prawdziwe cierpienie mierzy się tym, co nam odebrano.”
W tej książce nie brakuje emocjonujących momentów, wręcz szokujących. Jest jednak też spora dawka humoru. Niejednokrotnie uśmiechałam się słuchając tej książki. Wielką zaletą tej pozycji jest to, że autor pokazuje czytelnikowi Indie z każdej strony, zarówno biednej jak i bogatej. Dzięki czemu możemy poznać kulturę, znacznie różniącą się od naszej. Przyznam, że większość była dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
„Optymizm to kuzyn miłości, a pod trzema względami dokładnie ją przypomina: jest nachalny, nie ma prawdziwego poczucia humoru i pojawia się tam, gdzie się go najmniej spodziewamy.”
Podsumowując, „Shantaram” to książka niezwykle wciągająca, momentami wzruszająca i zabawna. Przepełniona barwnymi bohaterami, ciekawymi historiami oraz mnóstwem pięknych, poruszających cytatów.
Dzięki akcji Czytaj PL miałam możliwość wysłuchania tej książki. Pierwszy raz miałam do czynienia z audiobookiem, więc korzystając z okazji chcę się podzielić z Wami moimi wrażeniami.
Magdalena Zeist
Recenzja pojawiła się na blogu maobmaze