Rosja w minibooku

w dziale Archiwum/Dla zabieganych/Jak czytać? by

Rosja to kraj zadziwiający i niesamowity, oparty w dużej mierze na kontrastach. Trudno zresztą byłoby zachować jednolitość co do jakiejkolwiek sprawy w największym kraju świata, rozlokowanym w dziewięciu strefach czasowych, zróżnicowanym nie tylko geograficznie, ale również kulturowo i etnicznie. Rosję można kochać lub nienawidzić, jednak jedno jest pewne – nie da się przejść obok niej obojętnie.

Czym są minibooki?

To seria książek elektronicznych sprzedawanych na platformie Woblink, których krótka, kompaktowa forma sprawia, że można zapoznać się z tekstami wysokiej jakości autorstwa znanych literatów i reportażystów w bardzo krótkim czasie. Dodatkowym atutem tej formy jest jej wyjątkowo niska cena (waha się od 2,99 do 14,90 zł). Innymi słowy, te książki idealnie nadają się dla wszystkich zabieganych, spragnionych kontaktu z dobrymi książkami i pragnących zgłębić istotne dla współczesnego świata kwestie.

Nie da się zignorować tego, jak wpływała i nadal wpływa na świat, kształtuje go i wymusza na innych reakcje w odniesieniu do podejmowanych działań. Ten kraj pełny biedy, bogactwa, miłości do literatury i wódki przechodzi w XXI wieku coraz to większe transformacje. Pomimo postępu w umysłach części społeczeństwa Federacji Rosyjskiej nadal funkcjonują sentymenty związane ze zwyczajami i przekonaniami wyrosłymi w czasach komunizmu. Można ją badać i próbować poznawać z wielu stron, jednak nigdy nie pozna się jej w całości. Nie bez przyczyny wciąż funkcjonuje powiedzenie „Rosja to nie kraj, to stan umysłu”. Polecam podjęcie próby zrozumienia tego fenomenalnego kraju, w którym mimo trudności powstawały dzieła zaliczane do kanonu światowej literatury, a ludzie żyjący tam od zawsze cechowali się wyjątkowo silnym, niezwykłym charakterem i wolą walki.

Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, a mimo to chcielibyście dowiedzieć się czegoś o Rosji, sięgnijcie po minibooka, w którym znajdziecie cztery reportaże na temat tego pasjonującego kraju. Lektura zajęła mi mniej więcej godzinę, a muszę przyznać, że szybkie czytanie nigdy nie było moją mocną stroną, więc Wam przyswojenie go zajmie prawdopodobnie jeszcze mniej czasu.

Minibooki z serii „100/XX” stworzonej przez wydawnictwo Czarne jest hołdem złożonym polskiej szkole reportażu. Zbiór prezentuje najlepszych twórców, zarówno tych znanych, jak i zapomnianych. Znaleźli się tu wszyscy, który wspólnie tworzyli reporterską historię XX wieku. Sto najbardziej interesujących reportaży opublikowanych w latach 1901-2000 zostało zebrane przez Mariusza Szczygła w dwa pokaźne tomy.

Minibook poświęcony Rosji jest pierwszym z tej serii. Składa się z czterech reportaży napisanych kolejno przez: Wacława Sieroszewskiego (napisany w 1903 roku), Antoniego Słonimskiego (1932 rok), Stanisława Cata-Mackiewicza (1931 rok) i Lidię Ostałowską (1996). Wszystkie reportaże starają się ukazać ten kraj takim, jakim jest naprawdę. Każdy tekst poprzedza wstęp Mariusza Szczygła, w którym opisuje on autora danego reportażu, dając tym samym podstawę do jak najlepszego zrozumienia tekstu.

„Przez Syberię i Mandżurię do Japonii. Kartka z podróży” (1903)

Czas lektury: 13 minut 20 sekund

Wacław Sieroszewski był polskim pisarzem. Tworzył na pograniczu pozytywizmu, Młodej Polski, XX-lecia międzywojennego i współczesności. Zesłany na Syberię. Był również podróżnikiem i etnografem Syberii.

Jego tekst jest historią o podróży pociągiem podczas wyjątkowo groźniej zamieci. Pociąg przegrał walkę z żywiołem i podróżujący nim utknęli pośrodku skutej lodem dziczy. Dopiero po pomocy robotników przybyłych z pobliskiej stacji udało się doprowadzić zmarzniętych pasażerów pociągu do dalszego etapu podróży. Niestety  nie otrzymali należącej im się ciepłej strawy, a za darmową herbatę słono ich policzono. Po wyruszeniu w dalszą drogę urozmaiconą pięknymi widokami Uralu narrator i Angielka, którą poznał w podróży, szybko zapomnieli o wcześniejszych niedogodnościach.

Tekst dobry na upał, opisy śnieżycy, wielkich zasp i lodu chociaż na chwilę pozwalają na przeniesienie w chłodniejsze miejsce.

„Moja podróż do Rosji” (1932)

Czas lektury: 19 minut 26 sekund

Antoni Słonimski to postać powszechnie znana. Ten polski poeta żydowskiego pochodzenia był prozaikiem, felietonistą i dramatopisarzem. Związany z kabaretem Pod Picadorem i grupą literacką Skamander.

W reportażu „Moja podróż do Rosji” Słonimski starał się opisać każdy aspekt życia w obcym dla niego kraju. Zaczął już w pociągu, gdzie towarzyszyli mu Entuzjasta i Sceptyk. Słonimski opisywał Rosję, jaką chcieli, żeby zobaczył, oraz taką, jaka jest naprawdę. Podczas oglądania kwater mieszkalnych (starannie wybranych przez przewodników) wymyślił, jak dostać się do mieszkań prawdziwych, prostych obywateli – postanowił sięgnąć po gazetę z ogłoszeniami i udawać kupca/sprzedawcę. Widok miejsc zamieszkania ludzi, do których się udał, wywołał w nim dużą dawkę emocji – przeważało jednak współczucie. Na Słonimskiego czekało w Rosji jeszcze wiele zaskoczeń i niespodzianek, nie będę jednak tutaj opisywać całego reportażu – resztę zostawię Wam do przeczytania.

„Myśl w obcęgach. Studia nad psychologią społeczeństwa Sowietów” (1931)

Czas lektury: 8 minut 37 sekund

Stanisław Cat-Mackiewicz był konserwatywnym publicystą politycznym, przez jakiś czas przebywał na emigracji (ze względów politycznych). Przed podróżą do Rosji postawił sobie szereg pytań, jechał tam z pewnymi założeniami, które, jak sam przyznał po powrocie, okazały się naiwne. Cat-Mackiewicz skończył prawo na Uniwersytecie Wileńskim, był redaktorem naczelnym i wydawcą dziennika „Słowo”.

Szczygieł we wstępie do reportażu stwierdził, że przydomek, którego Mackiewicz używał, to „najpiękniejsze określenie dla reportera”. „Cat” wziął się z opowiadania Kiplinga o chodzącym swoimi drogami kocie. Pasuje to idealnie, gdyż tylko reporter chodzący własnymi drogami ma szansę na natrafienie na coś wyjątkowego.

Reportaż Cata-Mackiewicza porusza problem liszeńców, którzy są odpowiednikiem średniowiecznych „banitów”.  Taką osobę państwo pozbawia możliwości zarobku, nauki – ogólnie życia. Liszeniec nie ma prawa do uczestnictwa w wyborach, utrudniane jest również życie jego dzieci. O tym, czy ktoś jest liszeńcem, czy też nie, decyduje kaprys władzy. Jakieś wyznaczniki jednak istnieją. Liszeńcami są duchowni (niezależnie od wyznania), osoby, które w przeszłości miały do czynienia z procesami politycznymi w czasach carów, oraz ci, którzy zatrudniali najemnika (np. parobka do pracy na polu).

Tekst jest ciekawym spojrzeniem na totalnie absurdalny aspekt rosyjskiej rzeczywistości.

„Bezprizorni” (1996)

Czas lektury: 16 minut 46 sekund

Lidia Ostałowska to dziennikarka, pisarka, działaczka społeczna oraz oczywiście reportażystka. Związana z działem reportażu „Gazety Wyborczej” właściwie od samego początku. Jej teksty imponują małomównością i tym, że nie są przegadane. Każde jedno słowo w jej tekście jest ważne i potrzebne. Tematy, którymi się zajmuje, to przede wszystkim: kobiety, mieszkańcy wsi (tych popegeerowskich), młodzi ludzie z blokowisk i Romowie. W swoich reportażach często oddaje głos bohaterom. Jeden z jej tekstów o młodych fanach Paktofoniki („Teraz go zarymuję” 2001) stał się bodźcem do powstania filmu „Jesteś Bogiem” z 2012 roku. Ostałowska jest również autorką głośnego cyklu o Romach, który zaowocował książką Cygan to Cygan (2000). Postrzegana jako osoba zajmująca się tzw. „dziennikarstwem równościowym”.

Reportaż, który został zamieszony w minibooku, poświęcony jest bezdomnym dzieciom z Petersburga. Bezprizorni to dzieci, które mieszkają na ulicach. Niekiedy mają domy czy rodziny, ale tam jest jeszcze gorzej niż na nieprzyjaznych ulicach miasta. Przemierzają Petersburg w poszukiwaniu pieniędzy i jedzenia. Nocują w piwnicach, na klatkach, w kanałach. Kradną, prostytuują się, piją, wąchają klej. Mają kilka lub kilkanaście lat. Pozbawione są opieki, poczucia bezpieczeństwa, szansy na lepsze życie, nie mają wykształcenia. Przytułki, które otwierali cudzoziemcy i Rosjanie chcący pomóc opuszczonym dzieciom, zostały zamknięte przez władzę, a te, które zostały powołane na ich miejsce, nie mają na celu pomocy dzieciom, a jedynie pobieranie z tego tytułu pieniędzy. Nastolatki, które popełnią jakąś zbrodnię, są skazywane nie raz jak dorośli. Jeden z bardziej wstrząsający obrazów ukazanych w reportażu to postać dziewięcioletniej Juli, która musiała opuścić dom (matka piła, nie było nic do jedzenia). Marzy o posiadaniu noża, dużo pali i ssie smoczek, z którym się nie rozstaje.

Bezprizorni to, moim zdaniem, najlepszy tekst w minibooku. Jest bardzo poruszający i emocjonujący.

Jeśli po lekturze reportażu chcecie poznać więcej podobnych historii, polecam sięgnięcie po polskie filmy dokumentalne: „Bezprizorni” (Natalia Koryncka-Gruz 1997), „Dzieci z Leningradzkiego” (Hanna Polak, Andrzej Celiński 2005), „Nadejdą lepsze czasy” (Hanna Polak 2014). Co ciekawe, reportaż Ostałowskiej stał się punktem wyjścia do powstania pierwszego z proponowanych dokumentów.

 

Martyna Gancarczyk

Znajdź na Woblink.com

O autorce artykułu

Z wykształcenia menadżer kultury. Jeszcze studentka, ale już niedługo. Uwielbia mieć dobrą książkę zawsze pod ręką. Wielka entuzjastka horrorów zarówno jeśli chodzi o literaturę, kinematografię, jak i gry. Dzień bez książki lub filmu to dzień stracony. Oprócz tego miłośniczka zwierząt, szczególnie psów (a zwłaszcza własnego).