Miasto Książek o „Rzeczy o ptakach”

w dziale Archiwum/Co słychać? by

Według ornitho.pl – bazy, do której obserwatorzy ptaków wprowadzają swoje obserwacje – w tym roku udało mi się jak dotąd zobaczyć 51 gatunków ptaków. Bardzo słabo w zestawieniu ze statystykami innych osób, nieźle w porównaniu z moimi zeszłorocznymi obserwacjami. A biorąc pod uwagę to, co zrobił Noah Strycker, wypadam gorzej niż dwudziestoletni Golf z rozładowanym akumulatorem obok bolidu Formuły 1.

Noah Strycker pobił bowiem w 2014 roku rekord świata. Słyszeliście o konkursie nazywanym Big Year (Wielki Rok)? Polega on na tym, że ptasiarze starają się zobaczyć jak najwięcej gatunków ptaków w trakcie jednego roku kalendarzowego. Wszystko zaczęło się w latach trzydziestych XX wieku, a konkurs dotyczył tylko terenu Ameryki Północnej. Oparty jest na honorze – dowodem obserwacji jest notatnik, zdjęcia lub inne potwierdzenia nie są wymagane. Nad wszystkim czuwa American Birding Association. Konkurs stał się lepiej znany, kiedy słynna rywalizacja trzech ptasiarzy stała się tematem filmu komediowego „Wielki Rok”.

Ogólnoświatowy Wielki Rok ma nieco krótszą, choć nie mniej pasjonującą historię. Na świecie znanych jest mniej więcej 10 400 gatunków ptaków. W 2008 roku para Brytyjczyków zaobserwowała 4341 z nich, ustanawiając tym samym rekord. Na pobicie go porwał się sześć lat później właśnie Noah Strycker. Jego celem było zobaczenie przynajmniej 5000 gatunków, czyli mniej więcej połowy ze wszystkich nam znanych. Zaczął od razu po północy 1 stycznia, jako że na Antarktydzie, gdzie wtedy przebywał, panował dzień polarny. Wcześniejszy rekord pobił już 16 września w Indiach. Rok zamknął z imponującym wynikiem – zaobserwował 6042 gatunki ptaków. Wiele z nich uwiecznił na zdjęciach, chętnie też podróżował z innymi ptasiarzami, którzy mogli zaświadczyć o prawdziwości jego obserwacji.

Znajdź na Woblink.com

W trakcie swojego Wielkiego Roku Noah odwiedził 41 krajów. Zaczął od Antarktydy, następnie przemierzył obie Ameryki, Afrykę, Azję, następnie Australię, rok zaś zamknął w Indiach. Kilka razy był w niebezpieczeństwie, na przykład wtedy, kiedy w Indonezji natknął się na wojskowych prowadzących obławę na członków Al-Kaidy. Niektóre dni były wyjątkowo udane – w Panamie udało mu się zaobserwować 186 gatunków w ciągu jednej doby. Tylko trzy dni w roku nie przyniosły mu żadnego nowego gatunku.

Co ciekawe, jego niezwykła determinacja pozwoliła mu wprawdzie ustanowić rekord świata z przytupem, jednak już 11 miesięcy później rekord ten został pobity przez Holendra, Arjana Dwarshuisa, który zaobserwował 6833 gatunki. Jak dotąd nikomu nie udało się tego przebić.

Wiele osób uważa, że takie współzawodnictwo wypacza sens obserwacji ptaków i że nie powinno się „zaliczać” kolejnych gatunków. Ważniejsze jest prowadzenie wnikliwych obserwacji i czynna ochrona ptaków. Jednak książka Stryckera, wydana właśnie w języku polskim, jest dowodem na to, że bicie rekordów nie przeszkadza w dogłębnym poznawaniu ptasich zwyczajów, zaś szybki rzut oka na relacje obu rekordzistów pozwala stwierdzić, że są oni bardzo zaangażowani w działania na rzecz ochrony przyrody. Zresztą zwyczajem osób biorących udział w Big Year jest podejmowanie działań równoważących szkodliwy wpływ, jaki mają ich liczne podróże samolotowe na środowisko naturalne. Nie ma się więc co zżymać na tę rywalizację – lepiej podziwiać determinację i rozległą wiedzę osób, które podejmują tak ekstremalne wyzwania.

„Rzecz o ptakach” to lektura absolutnie urocza i intrygująca. Autor opowiada w niej o różnych ptasich zwyczajach, starając się je wyjaśnić lub przynajmniej przekazać wiedzę, którą naukowcy zdołali na ich temat zgromadzić. Opisuje na przykład skomplikowane loty olbrzymich stad szpaków, które można obserwować późnym latem i jesienią, próbując przy tym dociec, jakie jest ich znaczenie i w jaki sposób ptaki dają radę wykonać tak skomplikowany układ choreograficzny, nie rozbijając się o siebie. Skrupulatnie relacjonuje próby sprawdzenia, czy ptaki rozpoznają się w lustrze, z humorem opowiadając o srokach, którym na szyi zawieszono kolorowe znaczki. Niejeden rodzic zadrży ze zgrozy, czytając o tym, jak Noah przytargał do ogrodu truchło jelenia, aby przywabić okoliczne sępy.

Podobnie jak autor niezwykle modnych „Sekretnego życia drzew” i „Duchowego życia zwierząt”, Noah Strycker stara się pokazać najbardziej niezwykłe i zastanawiające zjawiska, próbując przekonać czytelnika, że ptaki potrafią więcej, niż nam się wydaje i mają umiejętności lub zdolności, o jakich nie możemy nawet marzyć. Orzechówki zakopują tysiące nasion, po czym po kilku miesiącach bezbłędnie do nich trafiają – tak doskonałą pamięcią pochwalić się mogą tylko nieliczni ludzie. Gołębie wywiezione na inny kontynent bezbłędnie trafiają do domu. Sępniki mogą jeść mięso zakażone najbardziej zjadliwymi bakteriami, na przykład wąglikiem lub jadem kiełbasianym.

Czasami irytowały mnie porównania między ptakami a ludźmi – nie czuję potrzeby odnoszenia wszystkiego do własnego gatunku, często zresztą takie zestawienia wydają mi się nieco sztuczne. Przypuszczam jednak, że wielu czytelnikom się one spodobają, zwłaszcza że faktycznie pomagają uzmysłowić sobie niezwykłość niektórych cech i zachowań. Zabrakło mi jeszcze jednej rzeczy – zdjęć opisywanych ptaków albo przynajmniej kolorowych ilustracji. Przydałyby się zwłaszcza wtedy, kiedy Strycker pisze o gatunkach, które w Polsce nie występują. A skoro już o uchybieniach mowa, zadziwił mnie brak nazwiska tłumacza na stronie tytułowej. Owszem, znalazło się ono na stronie redakcyjnej, ale jednak przyzwyczaiłam się już do tego, że tłumacz jest w książce lepiej widoczny i wielka szkoda, że wydawnictwo Muza postanowiło się z tej tradycji wyłamać. Poza tym jednak lektura „Rzeczy o ptakach” to sama przyjemność. Warto przeczytać albo chociaż podczytywać co jakiś czas kolejne rozdziały, a następnie częściej podnosić wzrok. Ptaków wokół nas jest co niemiara, a to, jak fascynujące bywają ich zachowania, łatwo zauważyć nawet w wielkim mieście.

Artykuł został napisany przez Paulinę Surniak i pierwotnie ukazał się na blogu Miasto Książek.