Najlepsze morskie opowieści (wg naszej redakcji)

w dziale Archiwum/Co warto czytać?/TOP Książek by

Bezmiar wód, morskie fale, śmiertelna cisza, szalejące sztormy, buntownicy, rozbitkowie, nieznane lądy, zdrada, groza, chwała, tragedia i przygoda – to wszystko można odnaleźć w literackich „morskich opowieściach”. Jeśli jeszcze nigdy nie zaczytałeś się w historiach, których akcja dzieje się na bezkresnych wodach, najwyższy czas to zmienić!

24 września obchodzimy Światowy Dzień Morza. To niezwykle ważne święto ma nam przypominać o tym, jak wielkim skarbem dla nas wszystkich są największe wodne akweny, od których wszyscy jesteśmy zależni – czy jesteśmy tego świadomi, czy nie. Bez wątpienia powinniśmy je chronić, bo ich wyniszczenie będzie katastrofalne w skutkach dla nas wszystkich.

Kiedy my, zapalenie czytelnicy, myślimy o morzach i oceanach, przychodzą nam na myśl nie tylko apokaliptyczne, niepokojąco realne, wizje, ale też pasjonujące książki o morskiej tematyce. Dlatego postanowiliśmy w ten ważny dzień przygotować dla Was subiektywny wybór najciekawszych powieści o morskiej tematyce. Każdy z naszych redaktorów postanowił w ten szczególny dzień polecić Wam kilka niezwykłych utworów.

Mikołaj Kołyszko poleca:

Howard Phillips Lovecraft „Widmo nad Innsmouth”

Okładka książki w górach szaleństwa. W opowiadaniach Lovecrafta często pojawiają się motywy marynistyczne.
Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

Każdy kto pokochał historie marynistyczne, natknął się wpierw na dzieła, które tą miłość rozbudziły. W moim przypadku nie były to utwory Josepha Conrada, Ernesta Hemingwaya ani nawet Juliusza Verne’a, a jedne z najlepszych opowiadań Howarda Phillipsa Lovecrafta. To Samotnik z Providence ukazał mi pełne grozy, tajemne oblicze wodnych głębin. To przez niego zacząłem odczuwać lęk i fascynację, pływając po zmroku. To przez niego, to co, wcześniej wydawało mi się nudne, stało się fascynujące.

Lovecraft stworzył wiele utworów, których akcja dzieje się, w całości lub częściowo, na bezmiarach oceanów („Dagon”, „Zew Cthulhu”, „Biały statek”, niesłusznie niedoceniona „Świątynia” czy „Nocny Ocean” napisany wspólne z R.H. Barlowem), ale to właśnie „Widmo nad Innsmouth” najlepiej oddaje grozę, jaką skrywają głębiny i to, jak wpłynąć może ona na nieostrożnych, pełnych żądzy ludzi.

Bohater opowiadania postanowił uczcić swoją pełnoletniość, wyruszając na wyprawę do Nowej Anglii. Całą swoją podróż odbywał tak, by ponieść jak najmniejsze koszta. Gdy dowiedział się o możliwości dotarcia z Newburyport do Arkham tanim autobusem, zatrzymującym się w tajemniczym Innsmouth, nie wahał się długo. Ponieważ okoliczni mieszkańcy unikali rozmów na temat tej miejscowości i krążyły o niej niejasne i dziwaczne plotki, postanowił ją zwiedzić.

Bez wątpienia był to największy błąd w jego życiu.

Lovecraft perfekcyjnie oddał atmosferę upadającego nadmorskiego miasteczka, którego nieliczni zdegenerowani mieszkańcy skrywają przerażający sekret sięgający samych podstaw ich istnienia… zagrażając przy okazji wszystkim innym dookoła.

„Widmo nad Innsmouth” znajdziecie m.in. w zbiorze opowiadań „W górach szaleństwa i inne opowieści„.

Morten A. Strøksnes „Księga morza. czyli jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku”

"Księga Morza" to najlepszy wybór dla miłośników morskiej fauny
Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

Jeśli kochasz lasy, z pewnością przeczytałeś już „Sekretne życie drzew” i „Duchowe życie zwierząt” Petera Wohllebena. Jeśli tęsknisz za prostym życie blisko natury, za pewne masz już za sobą „Życie pasterza” Jamesa Rebanka albo „Pasiekę dredziarza” Ewy i Pawła Piątków. Jeśli pasjonuje Cię Antarktyda, najprawdopodobniej przerobiłeś już „Czochrałem antarktycznego słonia” Mikołaja Golachowskiego.

Jeśli zaś kochasz morze, musisz przeczytać „Księgę morza”! To nie tylko prawdziwa historia o tym, jak autora wraz ze swym przyjacielem wybrali się na polowanie na rekina polarnego, ale przede wszystkim kopalnia wiedzy na temat życia w morskich głębinach i oceanach.

Przyznam szczerze, że nie za bardzo mnie jarają pseudomęskie historie wędkarskie (nawet jeśli w nich zanętą jest gnijąca krowa, zamiast żyłki jest lina zakończona 6-metrowym łańcuchem, a zamiast haczyka jest hak przypominający rzeźniczy – jak to jest w opisane w tej książce), rozumiem historyczne znaczenie wielorybnictwa, ale jakoś nie umiem nim nie gardzić (przez nie nieomal doprowadziliśmy do zagłady największych zwierząt, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały naszą planetę) i ogólnie jak słyszę, że kogoś przez ileś tam mil ciągnęła na łodzi gigantyczna ryba, którą próbował złowić, to uznanie mam dla walczącego o życie stworzenia, a nie wędkarza, którego jedynym zadaniem było pilnowanie, by mu się żyłka bądź sznur nie zerwała.

Dlatego z pewną dozą sceptycyzmu zacząłem lekturę „Księgi morza”. Mogę sobie nie pochwalać niektórych zachowań i pasji autora, niemniej, szczerze… nie jest możliwe powstrzymanie się od zachwytu nad tą książką. Wiedza autora o życiu w morzach i oceanach, jego wiedza o historii badań nad głębinami, wiedza o życiu ludzi morza po prostu oczarowuje! Kiedy ktoś tak bardzo kocha wodę, morza, oceany, tajemnicę głębin jak ja, to będzie czytać pracę Strøksnesa nieomal wstrzymując oddech, by później zasypywać bogu ducha winnych znajomych wyczytanymi ciekawostkami.

Wiedzieliście np. że foki mają w zwyczaju drzemać nie tylko na lądzie, ale też pod wodą? Po prostu przed drzemką biorą głęboki wdech, znajdują wygodne miejsce na dnie, śpią, budzą się, podpływają do powierzchni i robią wydech. Kiedy przeczytałem w książce o zwyczajach tych stworzeń, w trakcie których padają one często ofiarami rekina arktycznego, myślałem, że to totalna głupota. Nie uwierzyłem autorowi. A potem znalazłem te dwa filmy.

Gdy foka udaje się na drzemkę:

Gdy foka się z niej budzi:

Do końca życia też nie zapomnę przytaczanej w książce historii złowionego przez wielorybników rekina, który już wisząc na haku, uniesiony nad pokładem, umierając, porwał wielką porcję wielorybiego mięsa i ją z pasją pożerał, by po tej uczcie obserwować, czy przypadkiem nie uda mu się jeszcze posmakować kogoś z załogi.

Robert Louis Stevenson „Wyspa Skarbów”

Wyspa Skarbów to najpopularniejsza powieść przygodowa, której akcja dzieje się też na morzu
Kup książkę, ebooka lub audiobooka na Woblink.com

Ta jedna z najpopularniejszych powieści przygodowych w dziejach została napisana dla dzieci i nastolatków. Stevenson stworzył jej pierwszą wersję w czasie zabawy ze swoim przybranym synem Lloydem Osbournem. Ponieważ pasierbowi historia się nader spodobała, autor postanowił ją spisać i rozpoczął jej publikację w częściach w magazynie dla dzieci „Young Folks”. Opowieść tak zachwyciła czytelników, że zaledwie rok po publikacji w tym periodyku ukazała się jej wydanie książkowe.

Poznajemy w niej historię Jima Hawkins, syna właściciela tawerny „Admirał Benbow”. Pewnego dnia w jego progach pojawia się tajemniczy gość, który wynajmuje pokój i każe nazywać się „Kapitanem”. Owy człowiek całe dnie spędzał na dwóch czynnościach: upijaniu się rumem i popadaniu w paranoję. W trakcie lektury okazuje się, że „Kapitan” jednak faktycznie miał się czego bać, szczególnie, że w tajemnicy przed światem skrywał w swoim kufrze cenną mapę. I nie on jeden chciał mieć ją w swym posiadaniu.

Nie będzie raczej spoilerem powiedzenie, że ostatecznie młody Jim Hawkins weźmie udział w pełnej zdrad i niebezpieczeństw wyprawie po skarb zakopany na jednej z odległych wysp.

Jak taka historia wpłynęła na przybranego syna Stevensona? Lloyd Osborune nie tylko został pisarzem, jak jego ojczym, nie tylko wyruszył z nim na wielką oceaniczną wyprawę, ale gościł go nawet sam król Hawajów, Kalākaua. To chyba najlepszy dowód na to, że warto rozbudzać w dzieciach pasje od najmłodszych lat.

Jakub Krasny poleca:

Twórczość Josepha Conrada – “Lord Jim”, “Jądro ciemności” i inne…

“Lordz Jim” przedstawia dramat oficera, który mierzy się z poczuciem winy po tym, jak opuścił tonący statek, na którym zostali pasażerowie bez szans na ratunek
Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

Motywy marynistyczne bardzo często pojawiają się w powieściach Josepha Conrada, dlatego warto przyjrzeć się lepiej jego dorobkowi literackiemu. Fascynację morzem można wytłumaczyć bogatą biografią pisarza. W wieku 17 lat Józef Korzeniowski wyjechał z Polski do Francji. Tam zaciągnął się na statek i został marynarzem. Z czasem z prostego pomocnika stał się stewardem, jednak przez problemy związane z obywatelstwem jego kariera zawisła na włosku. Pomógł mu dobrze postawiony wuj. Korzeniowski przeniósł się do Anglii, gdzie zaczął służyć w marynarce handlowej, ukończył kurs oficerski i w 1888 roku został kapitanem. W czasie swojej kariery podróżował do Australii, Singapuru i Afryki. W 1894 roku porzucił zawód marynarza i całkowicie oddał się pisarstwu. Doświadczenia ze swoich wypraw przelał na papier. I tak w “Jądrze ciemności” opisał potworne doświadczenia z Konga, wspomnienia z pierwszego kapitańskiego rejsu zawarł w “Smudze cienia”, a w “Lordzie Jimie” przedstawił dramat oficera, który mierzy się z poczuciem winy po tym, jak opuścił tonący statek, na którym zostali osamotnieni pielgrzymi, bez szans na ratunek. Dobrym wstępem do twórczości Conrada może być jego debiutancka powieść, którą pisał jeszcze w czasach, gdy służył w marynarce – “Szaleństwo Almayera”. W swojej pierwszej książce połączył wątek romansowo-przygodowy z charakterystycznymi dla siebie przemyśleniami o dyskryminacji, egzystencji i okrucieństwie. Oczywiście nie brakuje tam morza, statków i szemranych interesów handlowych.

“Galeony wojny” Jacka Komudy

"Galeony Wojny" to książka Jacka Komudy, której akcja dzieje się deskach polskiego okrętu
Kup książkę na Woblink.com

Polska nie ma zbyt bogatej historii związanej z marynistyką, bitwami morskimi, nie mówiąc już o odkryciach dalekomorskich. Niezaprzeczalny jest jednak fakt, że dzięki dostępowi do morza w czasach gdy byliśmy “spichlerzem Europy” i udziale w tzw. Lidze Hanzeatyckiej Rzeczpospolita odcisnęła ślad w morskiej historii Starego Kontynentu. Niewiele też mówi się o bitwach Polaków na morzu Bałtyckim. Temu tematowi bliżej przyjrzał się Jacek Komuda, szerzej znany książek przygodowych, których bohaterami jest polska szlachta. W “Galeonach wojny” przeniósł jednak fabułę na polskie Pomorze. W dwutomowej powieści opisuje inwazję Szwedów na Gdańsk i blokadę, która zmusiła Zygmunta III Wazę i jego flotę do odpowiedzi. Tak rozpoczęła się bitwa, w której kluczową rolę odegrali dowódca polskiej floty, Holender, Arendt Dickmann oraz polski szlachcic Marek Jakimowski. Oprócz sukcesu w bitwie pod Oliwą udaje im się też skutecznie wytropić Lewiatana – statek napadający na transporty handlowe wyruszające z Gdańska.

Dan Simmons „Terror”

"Terror" Dana Simmonsa to niezwykła i przerażająca marynistyczna historia
Kup książkę na Woblink.com

Kolejną pasjonującą powieścią o wyprawach morskich jest “Terror” Dana Simmonsa. Tym razem autor zabiera swoich czytelników w mroźne rejony Przejścia Północno-Zachodniego i Archipelagu Arktycznego przy północnej granicy Kanady. Simmons na podstawie zapisków, wspomnień i artykułów dziennikarskich odtwarza historię wyprawy statków HMS Erebus i HMS Terror, których załoga w 1845 roku wyruszyła w celu znalezienia nowej drogi, dzięki której można by opłynąć Amerykę Północną. Niestety mimo, iż okręty były doskonale wyposażone, a załoga niezwykle doświadczona, rejs w tajemniczych okolicznościach został przerwany. Statki zaginęły, udało się je znaleźć dopiero w 2016 roku przy południowym brzegu Wyspy Króla Williama, 9 lat po wydaniu “Terroru”. Simmons z możliwie zachowaną precyzją starał się odtworzyć losy Terroru i Erebusa, łącząc w swojej książce elementy powieści przygodowej, horroru, thrillera i fabularyzowanego dokumentu. “Terror” czyta się jak prawdziwy pamiętnik pokładowy, co czyni lekturę niezwykle wciągającą.

Martyna Gancarczyk poleca:

Karol Olgierd Borchardt „Znaczy Kapitan”

"Znaczy Kapitan" to jedna z najlepszych polskich powieści marynistycznych
Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

Jednym z najlepszych i najważniejszych polskich przedstawicieli literatury marynistycznej opisującej morze, sztormy, porty, zwyczaje panujące na statku itp. jest Karol Olgierd Borchardt. W pisanych przez siebie powieściach skupiał się przede wszystkim na samym morzu i codzienności marynarzy, nie pomijając również wojen, patriotyzmu i historii z odwiedzonych przez siebie kontynentów. Karol Olgierd Borchardt był jednocześnie kapitanem żeglugi wielkiej, jak i najbardziej docenianym polskim autorem-marynistą – stał się wręcz klasykiem tego gatunku. Co ciekawe nie określał sam siebie mianem pisarza, a w humorystyczny sposób tytułował się „piśmiennym marynarzem”[1]. Był nie tylko wilkiem morskim czy człowiekiem pióra, ale także wychowawcą i nauczycielem.

Jego najlepszą książką jest „Znaczy kapitan” – to niezwykła historia, której głównym bohaterem jest Mamert Stankiewicz, jeden z komendantów „Lwowa”. Kapitan swój przydomek zawdzięcza zwyczajowi rozpoczynania przez siebie każdego zdania słowem „znaczy”. Ta postać była dla wszystkich podopiecznych wzorem do naśladowania. Warto podkreślić, że „Znaczy kapitan” jest książką opowiadającą o prawdziwych zdarzeniach i postaciach. Borchardt pisze o przyjaźni, pracy, odpowiedzialności, morzu, jego pięknie i zagrożeniach, w lekki, przystępny i okraszony dużą dawką nietuzinkowego poczucia humoru sposób. To bardzo piękny oraz niezwykle ciepły zbiór historii morskich, który staje się hołdem dla słynnego kapitana Stankiewicza. Język jakim posługuje się Borchardt jest bardzo obrazowy i plastyczny, dzięki temu nawet szczegółowe opisy statku czy fachowe słownictwo nie przeszkadzają morskim laikom w lekturze. „Znaczy kapitan” to jedna z najlepszych marynistycznych książek jakie kiedykolwiek powstały.

Karol Olgierd Borchardt „Szaman Morski”

Szaman morski to zbiór polskich opowiadań marynistycznych autorstwa Karola Olgierda Borchardta
Kup książkę lub ebooka na Woblink.com

Kolejną wartą uwagi pozycją jest „Szaman Morski”, również autorstwa Karola Olgierda Borchardta. To zbiór opowiadań charakteryzujących się specyficznym poczuciem humoru i utrzymany w lekkiej formie. Głównym bohaterem jest tutaj kapitan Eustazy Borkowski, jego życie oraz praca na morzu. „Szaman Morski” przybliża również historię siedmiu przedwojennych polskich transatlantyków. Książka od pierwszego wydania cieszyła się dużym zainteresowaniem – na jej podstawie stworzono nagranie radiowe, które było emitowane w Programie III Polskiego Radia w 1986 roku. Do popularności „Szamana morskiego” przyczyniła się humorystyczna forma opowiadań okraszona wieloma faktami i ciekawostkami historycznymi. Klimat tej książki całkowicie różni się od wyżej wymienionej „Znaczy kapitan” głównie dlatego, że kapitan Borkowski jest skrajnie inną osobą od kapitana Stankiewicza. Eustazy Borkowski był gwiazdą w swoim własnym show. Jego pomysły na oczarowanie gości na statku przechodziły ludzkie pojęcie. O wielu z nich wspominano oraz nadano im charakter niemalże legend o nietypowym i ekscentrycznym człowieku.

Herman Melville “Moby Dick albo Wieloryb”

"Moby Dick" to arcydzieło literatury światowej a jednocześnie wieloaspektowa powieść marynistyczna
Kup książkę lub anglojęzycznego ebooka na Woblink.com

„Moby Dick albo Wieloryb” to powieść, która obecnie uznawana jest za arcydzieło literatury światowej. Co ciekawe na początku nie została pozytywnie przyjęta ani przez czytelników, ani przez krytyków literackich. Zyskała uznanie dopiero w drugiej połowie ubiegłego wieku, kiedy na nowo zainteresowano się dziełami Melville’a. Głównym bohaterem „Moby Dicka” jest Izmael, który wraz z przyjacielem zaciąga się na statek wielorybniczy. W trakcie wyprawy okazuje się, że jej prawdziwym celem jest szaleńcza zemsta na białym wielorybie Moby Dicku, w walce z którym kapitan dowodzący statkiem stracił nogę. W miarę narastającego obłędu kapitana również członkowie załogi zaczynają zdawać sobie sprawę z grożącego im śmiertelnego niebezpieczeństwa. Obłąkańczy pościg za legendarnym wielorybem jest pretekstem do przedstawienia wielorybniczego rzemiosła, ludzkiego losu i jego przeznaczenia. W powieści ukryto bogatą symbolikę biblijną, rozważania na temat filozofii, bitwy między rozsądkiem a uczuciami, a także walkę przeznaczeniem a wolą, które toczą się przede wszystkim w umyśle popadającego w coraz większe szaleństwo kapitana statku Ahaba. „Moby Dick” to przede wszystkim wymagająca i uniwersalna opowieść o ludzkim losie.

Co ciekawe „Moby Dick” jest historią znajdującą odzwierciedlenie w rzeczywistości. Imię kaszalota jest nawiązaniem do prawdziwego wieloryba ochrzczonego mianem Mocha Dick. Został tak nazwany na cześć wysepki Mocha położonej u wybrzeży Chile – to tam po praz pierwszy widziano tajemnicze stworzenie.

Także sama fabuła klasycznej powieści Hermana Melville’a oparta jest o prawdziwą historię, jaka wydarzyła się na statku wielorybniczym „Essex”. Podczas jednej z wypraw w 1820 roku myśliwi stali się ofiarami. Załoga statku w trakcie polowania została zaatakowana przez białego wieloryba. Po pierwszym szturmie zniknął w wodzie, by ponownie się z niej wynurzyć i zaatakować z jeszcze większą siłą. Wieloryb zatopił statek, a ocalali marynarze musieli ewakuować się na szalupy ratunkowe. Po niezwykle długiej tułaczce po niebezpiecznych wodach tylko część z nich wróciła do swoich domów.[2]

 

W ten ważny dzień życzymy Wam wszystkim świata, w których oceany tętnią życiem z korzyścią dla nas wszystkich, pasjonujących morskich przygód (jeśli tylko macie na nie ochotę) i wciągających książek, których akcja dzieje się na bezkresnych wodach.

 Martyna Gancarczyk

Mikołaj Kołyszko

Jakub Krasny

 

[1] http://borchardt.com.pl/zyciorys/

[2] https://www.focus.pl/artykul/mit-morderczego-wieloryba-czy-walen-moze-pragnac-ludzkiej-krwi